Dreamcatcher

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(1997, album studyjny)
1. Chandra's Coriander (5:24)
2. Prima Donna (3:59)
3. All in My Mind (4:15)
4. That's Why God Is Singing the Blues (3:33)
5. Gunga Din (2:50)
6. Hard on You (4:45)
7. Sleepy Warm (3:56)
8. Country Mile (3:47)
9. You Sold My Love for a Song (4:04)
10. A Day Late and a Dollar Short (4:26)
11. Sugar Plum (4:54)
12. Anyway You Want Me (That's How I Will Be) (3:42)

Czas całkowity: 49:35
All songs performed by Ian Gillan.
Guitars and accompaniment by Steve Morris.

1 komentarz

  • jacek chudzik

    Czy jeśli osoby wielkie, powszechnie szanowane, o zasługach niepodwarzalnych z jakiegoś powodu potkną się na swej muzycznej ścieżce to warto o tym wspominać? Tak. I to przynajmniej z dwóch powodów. Ku przestrodze oraz żeby nie wyświęcać żadnych krów. Choć w tym przypadku raczej o wole powinna być mowa.

    Wymienianie zasług Iana Gillana mija się z celem. Z ich perspektywy wydana w 1997 płyta Dreamcatcher, nie oszukujmy się, nie powinna wręcz powstać. Solowe projekty wokalisty Deep Purple wyglądały różnie - raz lepiej, raz gorzej. Tu jednak mamy do czynienia z czymś kuriozalnym. Jeśli w ogóle macie zamiar przesłuchać ten album, to odłóżcie na bok swoje oczekiwania. Dreamcatcher to nie Mr Universe, to nie Toolbox, a i z Purplowskim, powstałym rok wcześniej, Purpendicularem ma niewiele wspólnego.

    Co zatem tu mamy? Dużo akustycznego grania i kilka średniej próby partii gitary elektrycznej, folk i odrobinę bluesa, szanty, klimaty newage, wodewil, a do tego... dużo bongosów. Brzmi zachęcająco? Jeśli tak, to Wam z całego serca współczuję i polecam ten album zarazem.

    Wypada odnotować, że Gillan porwał się tu z motyką na słońce. Że śpiewa, to oczywiste, ale nie dość, że na dodatek macał palce w stworzeniu większości materiału na tego koszmarka, to jeszcze postanowił pokazać się jako instrumentalista, bowiem wspiera go tu jedynie Steve Morris, ograniczający się do akompaniamentu i gry na gitarze. Szkoda, bo inni muzycy zapewne uratowaliby Dreamcatchera, albo przynajmniej częściowo zamaskowali jego niedostatki. Wystarczy porównać piosenkę That's Why God Is Singing The Blues z tego albumu i jej wykonanie z Purplowskiej koncertówki In Concert with the London Symphony Orchestra z 1999 roku.

    Dreamcatcher to dwanaście nieprzystających do siebie utworów, to the best of z najgorszych odrzutów. Fakt, są dobrze zaśpiewane, niekiedy posiadają ciekawy tekst, ale na ogół, co tu ukrywać, przyprawiają o wymioty. Co ciekawe, nie ma tu znaczenia, czy utwór jest lekką balladą (Prima Dona), folkowo śpiewką (Sleepy Warm), czy - co będzie tu wyjątkiem - bardziej rockową kompozycją (Hard On You).

    Wariant europejski płyty trochę różni się od amerykańskiego: inna okładka (niewiele lepsza), inne rozmieszczenie piosenek - czy te zabiegi mogły jednak uratować Dreamcatchera? Doceniam chęć zrealizowania swoich pomysłów, wyjścia poza typowo rockową szufladkę, doceniam próbę "złapania marzenia". Niestety, efekt końcowy jest więcej niż niezadowalający.

    Jak to w jednej piosence śpiewa Gillan: Forgive us father, for we know not what to do....

    jacek chudzik sobota, 17, grudzień 2011 22:11 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.