1 komentarz

• 

  Blood Ceremony…… Trwa wielka ofensywa grup grających „pod lata 70-te”. Jedną z nich jest absolutnie rewelacyjna formacja z Kanady o dźwięcznej nazwie Blood Ceremony. Nazwa zapożyczona z włoskiego kiepskiego horroru , ale za to muza… Wyobraźcie sobie połączenie wczesnego Black Sabbath z Jethro Tull i Deep Purple. Do tego naprawdę rasowy damski wokal… Dla mnie – bomba ! Niezwykle energetyczna płyta, brawurowo zagrana z fantastycznymi partiami fletu, znakomitymi riffami gitarowymi i Hammondem który momentami wręcz zabija… Debiutancka płyta to 9 utworów, 48 minut muzyki. Muzyki na najwyższym, światowym poziomie, pełnej świeżych, doskonałych pomysłów, pomimo pozostawania w wydawało by się zamkniętym czasowo kanonie lat 70-tych. A jednak można… Płyta bez słabych miejsc, wypełniaczy i innych zapchajdziur… Miejscami mroczna, miejscami wręcz radosna ale cały czas po prostu znakomita! To bezsprzecznie jedna z najlepszych płyt tego gatunku na świecie. Dla fanów Black Sabbath i Jethro Tull – jazda obowiązkowa, a reszta towarzystwa rozkochanego w starym graniu zawyje ze szczęścia już przy pierwszych dźwiękach… Oczywiście jak zwykle moim, cholernie subiektywnym zdaniem…

  Aleksander Król sobota, 01, grudzień 2012 07:26 Link do komentarza