A+ A A-

Urban Fable

Oceń ten artykuł
(109 głosów)
(2009, album studyjny)

1. The City (3:29)
2. It's Gone (2:32)
3. Golem And The Cat (4:34)
4. Madhatter's Tea (6:15)
5. Through The Cellar Door (1:32)
6. Orange Tree (5:14)
7. Digital Whales (2:56)
8. Cathedralworm part I (2:06)
9. Cathedralworm part II (5:08)
10. White Feathers From The Sky (7:18)

   Czas całkowity: 42:13 

Urszula Wójcik: vocal
Filip Śmigiel: drums
Brunon Lubas: bass
Mateusz Mazur: guitar
Grzegorz Kyc: guitar

Guest musicians:
Maciej Zeman: electronics
Nikola Trojnar: cello
Natalia Kmita: violin
Natalia Wrona: trumpet
Sylwia Chmiel: choir
Katarzyna Michno: choir

Media

Więcej w tej kategorii: « Under The Cold Demo 2007 »

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Nie mam zamiaru ukrywać - czekałem na tę płytę! Odkąd ponad rok temu usłyszałem mini album Under The Cold, przeczuwałem, że pierwszy pełnowymiarowy materiał rzeszowian będzie apetycznym kąskiem. Tu się nie pomyliłem. Natomiast w kwestii zawartości Urban Fable wyobraźnia kompletnie mnie zawiodła.

    We wcześniejszych nagraniach kwintetu teza (mocny, chropowaty podkład, który tyleż zawdzięczał Tool co szkole postrocka) walczyła z antytezą (delikatny, dziecięcy wręcz głos Urszuli Wójcik). Na Urban Fable Spiral, zgodnie z najlepszymi Heglowskimi wzorami, dokonali syntezy. Stopili te dwa istniejące trochę obok siebie światy w jeden organizm. Siłą rzeczy album dość mocno różni się od tego, co zespół prezentował dawniej. Spiłowano metalowe pazury (na szczęście nie całkiem, utwory oparte na mocarnych riffach ciągle się Spiral trafiają), co uwypukliło talent zespołu do melodii - ładnych, lecz nieoczywistych, płynących w kierunku nadawanym przez głos Uli. Wokalistka też jakby okrzepła, potrafi zawrzeć w śpiewie jakąś tajemnicę, zabrzmieć hm... perwersyjnie. A do tego wszystkiego słowa gitarzysty Mateusza Mazura, który na naszych łamach zapowiadał dopieszczanie materiału nie okazały się czczą przechwałką. Urban Fable to nie tylko rockowy skład, ale też masa inkrustacji jakby z innej (miejskiej) bajki, które jednak stanowią istotną część brzmienia albumu. Wiolonczeli i skrzypiec rzeszowianie z dobrym skutkiem używali już na Under The Cold, tam jednak pełniły wyłącznie rolę podkładu. Tu - bywają instrumentami wiodącymi. Novum jest nietypowo, w drugim planie stosowana trąbka. I potężna ilość elektronicznych plam i pogłosów. Nie myślałem, że to kiedyś powiem, ale Spiral na całego ulegli fascynacji trip hopem! Wyrazy uznania należą się producentowi, który potrafił tę wielopłaszczyznową muzykę ująć w ryzy. Powstało dzieło na poziomie światowym, bez najmniejszej przesady!

    Zza jakichś dziwnych dzwonków na pierwszy plan wyłania się wokal Uli snujący zwiewną pieśń. Wyobraźnia zaczyna działać, widzimy tytułowe Miasto - wielkie i tajemnicze. O tym, że jest również nowoczesne, przekonuje nas wchodzący już po zakończeniu właściwego utworu brudny, industrialny beat wzbogacony poszarpanymi skrzypcami. Nieco bardziej zdyscyplinowaną, lecz wciąż delikatną melodię ma znane już od jakiegoś czasu z myspace zespołu It's Gone. Jeśli miałoby się z tej płyty wykroić singiel - to byłby najlepszy kandydat. Na początku Golem And The Cat nie spodziewamy się zmiany nastroju - utwór buja dzięki jazzującej perkusji, gitary snują misterną plecionkę. Pojawienie się smyczków grających temat niczym z Requiem dla snu też jeszcze nie dziwi, zaraz potem jednak zespół przypomina, że łojenie też nie jest mu obce, zmieniając spokojny utwór w gitarowy trans kojarzący się z Cult Of Luna. Wspaniale zaczyna się Madhatter's Tea. Riff, którego nie powstydziłby się Adam Jones najpierw prowadzi utwór, by potem zlać się z klawiszami znów pachnącymi Kultem Księżyca. I tak już do końca utworu delikatność przeplata się z brutalnością,a Ula fajnie przechodzi od ani trochę nie rytmicznej recytacji do ciekawego zaśpiewu składającego się z dwóch tylko słów: 'Gargoyles, gargoyles!'. Stłumiony głos w tle to patent trochę pod Porcupine Tree, od inspiracji którymi Spiral się nie odżegnują. Po takiej dawce mocnych wrażeń zasłużyliśmy na oddech. Ale zespół zamiast haustu świeżeg powietrza daje nam zatęchłą atmosferę piwnicy Through The Cellar Door to półtorej minuty ciężkiego elektronicznego tła i niepokojąco narastającej trąbki. I znowu Ula bawi się w 'głos z zaświatów'. W bardziej melodyjne rejony wracamy w Orange Tree, choć tu też miejscami dają o sobie znać postmetalowe ciągotki. Za to jak pięknie i naturalnie połączone ze skrzypcami! Na koniec utworu - kilkadziesiąt sekund czegoś, co miłośnicy elektro nazwaliby chyba dark ambientem. Trzy minuty czystego wreszcie odpoczynku daje w zasadzie instumentalne Digital Whales - delikatna praca gitarzystów, dyskretna elektronika, tu i tam wokaliza bez słów. Cathedralworm pt.1 też zaczyna się kojąco, ale czy utwór o takim tytule może być całkiem niewinny? Oczywiście nie! Pod koniec atakuje wyjątkowo masywny riff i elektronika ze szkoły Reznora i Jourgensena. Chwilka kakofonii. Króciutka, ale i tak wgniata w ziemię. Druga część to znowu przejście od ładnej piosenki przez świetny, epicki riff aż do industrialno-metalowej nawalanki pod koniec. A woalistka ma okazję zaprezentować się od bardziej drapieżnej strony. Wieńczące całość White Feathers From The Sky to tak naprawdę repryza The City, ujęcie albumu w klamrę muzyczną i słowną.

    Zabieg ten jest tym bardziej na miejscu, że 'Urban Fable' to concept album, na dodatek podzielony na trzy rozdziały. Jego treści zdradzić nie zamierzam żeby nie psuć Wam frajdy. Powiem tylko tyle, że słodziutka miejscami muzyka Spiral nabiera nowego znaczenia w połączeniu z mrocznymi, krwawymi wizjami, jakie zafundował nam perkusista grupy, Filip Śmigiel. Jeśli macie dzieci - radzę słuchać po 23ej.

    Erudycja, natłok pomysłów, którymi można by obdzielić parę innych płyt, na dodatek przewrotna warstwa liryczna. 4,5/5 należy się Urban Fable spokojnie. Niesamowicie wciągająca całość, którą jednak docenią w pełni tylko ci akceptujący połączenie delikatności z makabreską.

    Paweł Tryba wtorek, 21, lipiec 2009 01:07 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Post Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.