A+ A A-

What We All Come To Need

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2009, album studyjny)
1. Glimmer
2. The Creeper
3. Ephemeral
4. Specks Of Light
5. Strung Up From The Sky
6. An Inch Above Sand
7. What We All Come To Need
8. Final Breath
- Trevor de Brauw ( guitars )
- Laurent Lebec ( guitars )
- Larry Herweg ( bass )
- Bryan Herweg ( drums )

gościnnie:
- Greg Anderson (Sunn O)
- Aaron Turner (Isis)
- Ben Verellen (Harkonen)
- Helms Alee and Allen Epley (The Life & Times and Shiner)
Więcej w tej kategorii: « Australasia

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Chicagowski kwartet poznałem przy okazji poprzedniej ich płyty studyjnej, "City Of Echoes". Instrumentalny, oparty na mocnych zagrywkach, ale też nie pozbawiony psychodelicznych pejzaży rock zauroczył mnie z miejsca, a że Pelikany miały już wówczas na koncie dwa albumy i zatrzęsienie splitów i EPek - postanowiłem poszperać. Poszperawszy - zdębiałem, 'City...' okazało się bowiem albumem bardzo odmiennym od wcześniejszych dokonań kapeli. Dawne ich dzieła były, nawet mówiąc eufemistycznie... jedną wielką masakrą. Neurosis z najdzikszego okresu w wersji karaoke, Sunn O))) z sekcją rytmiczną - takie miałem skojarzenia. Była w juweniliach Pelican niepowstrzymana, jaskiniowa furia, która mnie po prostu odrzucała. Bałem się, że po przejściu do Southern Lord, wytwórni należącej do brutali z Sunn O))), Pelican znów obierze kurs na sludge'ową ekstremę. Na szczęście się pomyliłem. 'What We All Come To Need' to logiczna kontynuacja 'Miasta Ech', na równie wysokim, a może i wyższym poziomie.

    Płyta ma bardzo trafny tytuł. Coś, czego wszyscy w końcu będziemy potrzebować, to - przynajmniej według mnie - poczucie wolności i mocy, przestrzeń, radość, ale też czas na refleksję. Powiew tych wszystkich odcieni ducha zdnajduję na najświeższym dziele Pelican. Nie potrafię odbierać go inaczej, niż na poziomie doznań sensualnych. Zespół już na 'City Of Echoes' znalazł swój patent na bardzo naturalne przechodzenie od ostrego riffowania do delikatnych, ulotnych zwolnień. Tu po prostu nie psuje czegoś co działa, ale nie ma mowy o zmęczeniu materiału! W całej swojej nielinearności kompozycje Pelican wydają się być bardzo przemyślane, wyrafinowane mimo szlachetnie surowego brzmienia. Mają też w sobie jakąś szczególną motorykę, nawet w tych bardziej ociężałych momentach. Nic dziwnego że w klipach promujących poprzedni krążek (tak, nakręcili teledyski do dwóch instrumentalnych kawałków i nawet udało im się pokazać je w MTV. To się nazywa siła przebicia!) powracał motyw podróży autostradą. Jeszcze jednym atutem Pelican jest trudność w klasyfikacji ich muzyki. Zazwyczaj mędrcy rzucają ich do postrockowego wora i jest w tym jakaś racja, ale z drugiej strony, jak na gatunek programowo eksperymentalny Pelican na 'What We All Come To Need' brzmi bardzo konserwatywnie. Żadnych niepotrzebnych udziwnień, żadnego nakładania dziesiątków efektów na gitary - to sam korzeń klasycznie pojmowanego rocka. Okazuje się, że można jednak być oryginalnym tradycjonalistą!

    Żebyście nie odnieśli wrażenia, że Pelikany nagrały klona poprzedniego albumu, muszę wspomnieć o kilku nowalijkach. Brzmienie w kilku miejscach oszczędnie wzbogacają organy, pojawiają się też ledwo zauważalne elektroniczne sample ( w żadnym razie nie ujmujące muzyce aury naturalności!). A zupełnie nową jakością jest wieńczący płytę 'Final Breath'. Po raz pierwszy w dość długiej już historii Pelican mamy do czynienia z utworem wokalnym i nie jest to tylko delikatne 'aaa', głos zaproszonego wokalisty niespiesznie snuje ładną, nawet lekko beatlesowską (no, umówmy się - to znacznie zwolnieni Beatlesi) melodię. Dopiero tu zespół pozwolił sobie na dalej idącą studyjną obróbkę, zwielokrotniając ścieżkę wokalną i zatapiając ją w pogłosie. Wszystko po to, żeby i 'piosenka' miała zbliżony do całości, mocno odrealniony charakter. Efekt - wyśmienity!

    'Jesteś teraz w mocy riffu!' - głosi napis na nalepce albumu. Nic dodać, nic ująć. Nie każda reklama kłamie! Polecam 'What We All Come To Need' wszystkim, choć jest to płyta, do której słuchania trzeba mieć nastrój. 4,5/5

    Paweł Tryba środa, 13, styczeń 2010 21:24 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Post Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.