Debiutancka płyta prekursorów jednego z najistotniejszych nurtów w muzyce rockowej, jakim jest hard rock. Prawdopodobnie nie postałoby wielu znakomitych zespołów, gdyby nie ta właśnie płyta. Jeśli miałbym wskazać płytę najbardziej rewolucyjną w muzyce rockowej wskazałbym 'Led Zeppelin I'.
Dlaczego? Mamy tu przecież dużo bluesowych standardów z lat wcześniejszych.
Typowego hard rocka tu na pewno mniej, niż na płycie następnej. Oczywiście mamy numery typowo hardrockowe np. 'Good Times, Bad Times' czy 'Celebration Day', jednak ciężki rock spod znaku Zeppelina w pełni dostaniemy dopiero na II. Płytę wyróżnia brzmienie. Jimmy Page jako producent stworzył niepowtarzalną głębię, najdokładniej obrazuje to brzmienie perkusji. Dzięki tej rewolucyjnej produkcji, piosenki te mają niesamowitego kopa. Ekspresyjny wokal Planta, potężna perkusja, gitara Page'a. A propos Page'a, to właśnie na właśnie pierwszej płycie Led Zeppelin pojawia się najwięcej niuansów gitarowych. Kto by pomyślał, że można grać smyczkiem na gitarze? Tak, zrobił to właśnie Jimmy Page w 'Dazed and Confused' i w 'How Many More Times'. Oba numery są perełkami na tej płycie, zwłaszcza 'Dazed and Confused', z pięknym psychodelicznym brzmieniem. Utwór ten można porównać z wersją The Yardbirds, wcześniejszego zespołu Page'a. Dzięki temuż oto porównaniu widać, jak wiele ekspresji, mocy i ciężaru wnosi typowo hardrockowy wokal Planta, na którym inni wokaliści np. Axl Rose się wzorowali. 'How Many More Times' ociera się o hardrockowa progresję, z której czerpali metalowcy progresywni (w Teatrze Marzeń lubią Zeppelina). Bluesowe standardy, takie jak 'I Cant Quit You Babe' lub 'You Shook Me' też brzmią znacznie mocniej i efektowniej w wykonaniu Led Zeppelin. 'You Shook Me' w wersji Jeffa Becka z Rodem Stewardem na wokalu brzmi znaczeni spokojniej. Folkowe numery, takie jak 'Babe I'm Gonna Leave You' czy 'Black Moutain Side' emanują pięknem. Czarują w typowo zeppelinowskim stylu: mieszanką mocy i wyciszenia (mowa o 'Babe...'), wyrafinowaniem ('Black Moutain Side'). Płyta mimo takiego zróżnicowania jest strasznie spójna. Poprzeczka została postawiona wysoko. Płyta - rewolucja. Następny album jest rozwinięciem tego, co stworzył kwartet Page'a w swym studyjnym debiucie. Ocena tylko jedna 5.