Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 172

Led Zeppelin

Oceń ten artykuł
(1000 głosów)
(1971, album studyjny)
01. Black Dog (4:56)
02. Rock and Roll (3:41)
03. The Battle of Evermore (5:52)
04. Stairway to Heaven (8:02)
05. Misty Mountain Hop (4:39)
06. Four Sticks (4:45)
07. Going to California (3:32)
08. When the Levee Breaks (7:08)

Czas całkowity: 40:16
- Robert Plant  (vocals, harmonica )
- Jimmy Page  (guitar,  acoustic guitar, pedal steel guitar, mandolin)
- John Paul Jones  (bass guitar, organ, keyboards, mandolin)
- John Bonham  (drums)
oraz:
- Sandy Denny (vocals (3)

1 komentarz

  • Marta Wrona

    Nazywana najlepszą płytą Led Zeppelin; zawiera nieśmiertelną piosenkę Stairway To Heaven. Ileż to razy w ciągu dnia jest ona grana w światowych rozgłośniach radiowych. Aż trudno uwierzyć, że tekst do niej został napisany zaledwie w kwadrans, nie mówiąc już o tej wspaniałej muzyce. Pamiętam jak od dzieciństwa, gdy w jakimkolwiek radiu leciała ta piosenka, tata do mnie mówił: Słuchaj! To wspaniała piosenka. A ja na to: Eee&.Ale to nudne. Na to tata odpowiadał: Zobaczysz, co się stanie w połowie piosenki& Z takim przeświadczeniem, że piosenka ta jest genialna, żyję już od dobrych 10 lat. To trochę mało, ale zważywszy na to, że mam dopiero niecałe 16&
    Płyta oczywiście po ponad 35 latach od wydania, pokazuje klasę. Znajdziemy tu elementy folklorystyczne, indyjskie (A Battle Of Evermore), ale także kawał porządnego hard rocka i rocknrolla (Rock And Roll). To jest to, za co Led Zeppelin kochani są na całym świecie, przez coraz to młodsze pokolenia. Rozpoznawalne brzmienie frazy Pagea, mocne uderzenie bębna, doskonale zsynchronizowany bas, no i ten niezwykły, mocny, a zarazem doskonale prowadzący piosenki głos Roberta Planta.
    40 minut muzyki, ale za to jakiej. Oprócz nieśmiertelnych Schodów do nieba, znajdziemy tu Black Dog, które zawsze powalało mnie swoimi wyciszeniami na tle wokalu. A także coś pamiętliwego jak nr 5 i 6 na płycie. Misty Mountain Hop i Four Sticks. W pierwszym prowadząca partia klawiszy, która wraz z gitarą Pagea tworzy praktycznie całość. Drugi numer to znowu duet bębny i gitara, z ciekawym przejściem. Jedyne, co na tej płycie jest spokojne, to piosenka Going To California. Spokojne, ale chyba tylko z pozoru. Całość instrumentalna może i nie zaskakuje, ale narastający wręcz krzyk Planta, w pewnej chwili przyprawia w osłupienie. Ale oczywiście na ogromny plus. Słuchanie jego wysokich partii wokalnych to prawdziwa poezja.
    Kończąc te moje bez wysiłku napisane zdania (no bo jak tu się wysilać, gdy pisze się o czymś, co się uwielbia), powiem tylko: płyta, którą po prostu trzeba znać.

    Marta Wrona poniedziałek, 17, grudzień 2007 20:35 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.