2. Under The Gun (4:40)
3. Nobody's Home (4:01)
4. Mean Streak (4:24)
5. Perfect Strangers (5:31)
6. A Gypsy's Kiss (5:14)
7. Wasted Sunsets (3:58)
8. Hungry Daze (5:01)
bonus tracks:
9. Not Responsible (4:52)
10. Son Of Alerik (10:02)
Czas całkowity: 54:52
- Ian Gillan (vocals)
- Roger Glover (bass)
- Jon Lord (organ, keyboards)
- Ian Paice (drums)
1 komentarz
-
Rok 1984 większości ludzi kojarzy się z Orwellowską antyutopią, jednak dla fanów Purpli rok 1984 to początek nowej ery w historii grupy. 29 października tego roku do sklepów trafił nowy album Deep Purple i nic dziwnego, że ludzie rzucili się na niego (milion sprzedanych egzemplarzy w miesiąc), w końcu był to pierwszy longplay zespołu od dziewięciu lat i wielki - jak wszyscy mieli nadzieję - powrót legendy rocka w swym najsilniejszym składzie.
jacek chudzik wtorek, 13, kwiecień 2010 09:04 Link do komentarza
Czy warto było wracać? Czy - pytając bardziej o kwestie artystyczne, niż finansowe - opłacało się? Knocking At Your Back Door, utwór rozpoczynający album, przynosi nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie wszelkich wątpliwości, jakie mogły nurtować fanów. Fenomenalny wstęp, świetny riff i genialna wręcz motoryka utworu sprawiają, że trudno nie wierzyć w sensowność powrotu Purpli na scenę. O ile jednak otwarcie jest wymarzone, to dalsza część płyty może pozostawiać pewien niedosyt. Już pierwszy utwór, mimo rewelacyjnego początku, wydaje się być trochę zbyt rozlazły, ciągnący się - bez większego pomysłu na jego urozmaicenie - aż siedem minut. Jako fan, pragnący i łaknący muzyki zespołu wybaczam to od razu i sam sobie tłumaczę: zespół chce się zaprezentować w pełnej krasie, przytrzymać chwilę słuchaczy, demonstrując swe możliwości, a że panowie Blackmore, Gillan, Glover, Lord i Paice są w pełni formy, to jest się czym delektować. Niestety następne trzy utwory jakie serwują nam Purple rozczarowują. Są miałkie, nudne, chwilami kiczowate i zanurzone zbyt mocno w estetyce rocka przełomu lat 70. i 80. Będzie to zresztą mój główny zarzut względem Perfect Strangers - Deep Purple nie wypracowali tu swojego własnego brzmienia, zbyt lekką ręką sięgając po to, co usłyszeć można było wszędzie dookoła (zwłaszcza w dokonaniach Rainbow). Po prostu za mało tu Purpli w Purplach...
Symptomatyczny będzie przykład tytułowego utworu na płycie. Perfect Strangers to kapitalny kawałek, być może nawet jeden z najlepszych (najpopularniejszych) jakie zespół nagrał. Znowu mamy cudowny wstęp organowy, znowu cały utwór jest niezwykle klimatyczny, ciężki, wspaniale nam się rozwija... i nagle, w kluczowym momencie, gdy wszyscy są już na kolanach Purple serwują nam zrzynkę - delikatnie mówiąc - z Led Zeppelin. Można próbować twierdzić, że to dalekie pokrewieństwo i wyłącznie brzmieniowe - niemniej na tym poziomie, w tym zespole, nie powinno mieć miejsca.
Płytę zamykają trzy dosyć dobre utwory. Wasted Sunsets to klasyczna rockowa balladka - przyjemna, trochę ckliwa i do bólu przewidywalna. A Gypsy's Kiss oraz Hungry Daze są z kolei dynamicznymi, chwilami nawet porywającymi kawałkami. Zwrócić uwagę należy zwłaszcza na drugi z tych utworów. Kończy on płytę a jednocześnie, w warstwie tekstowej, podsumowuje działalność Deep Purple i poniekąd stawia pytanie: co dalej? Może zespół nic więcej nie nagra? Może Perfect Strangers to tylko przypomnienie zespołu o sobie, prezent dla fanów i prawdziwe pożegnanie?
We all came out to Montreux
but that's another song
You've heard it all before
In hungry daze
[...]
The crew have lost again
they are beaten men
The winning team united
living for the crowd
These are the hungry daze
Dziś wiemy, że historia Deep Purple na szczęście nie zakończyła się na Perfect Strangers, zaś historii samego albumu nie zamyka Hungry Daze. Są jeszcze bowiem dwa utwory, które choć pierwotnie były tylko dodatkami stały się integralną częścią płyty. Pierwszym z nich jest Not Responsible - nie wiem czy nie mój ulubiony kawałek na płycie. Muzycznie (i ideologicznie) bezkompromisowy hard rockowy hicior z Ianem Gillanem na pierwszym planie. Bohaterem drugiego dodatku jest z kolei Ritchie Blackmore, a sam utwór jest chyba najdziwniejszym w całej bogatej dyskografii zespołu. Son of Alerik to delikatny, nostalgiczny gitarowy jam z subtelnym podkładem rytmicznym i nieznacznymi wejściami klawiszy, to dziesięć minut absolutnie niezwykłej muzyki powstałej ponoć przez przypadek i również przez przypadek zarejestrowanej. Dla Son of Alerik warto sięgnąć po Perfect Strangers. Naturalne piękno tego utworu przyćmiewa zarówno gorsze, jak i lepsze (zawsze bowiem sztampowe) kompozycje zawarte na płycie. Perełka, mistrzostwo świata i rzecz obowiązkowa. Czasami sobie myślę, że Son of Alerik to także ostatni przejaw inwencji twórczej Blackmore'a...
Jak łatwo wywnioskować z powyższego opisu, album dzieli się dla mnie na wstęp (w porywach świetny), utwory przed Perfect Stragers (słabsze), tytułowy utwór (niemal rewelacyjny) i kawałki zamieszczone po Perfect Stragers (lepsze). Uogólniając przyznać trzeba, że powrót Purpli tak naprawdę nie był wcale wielki. Zespół nagrał dobrą, solidną płytę, zawierającą niezwykłe momenty i, niestety, dosyć dużo przeciętnego materiału. Zadziwiające jest jednak jak ta płyta się trzyma... Biorąc poprawkę na muzyczną dewaluację wielu popularnych w latach 80. zjawisk sceny rockowej, trzeba przyznać, że Perfect Strangers ćwierć wieku później wciąż brzmi dobrze i wciąż jest w stanie dać słuchaczom wiele radości. Niewytłumaczalne, ale prawdziwe.
Przypominajcie sobie zatem - co jakiś czas - ten album. Jest do czego wracać. A jeśli nie macie go jeszcze w swej kolekcji, to nie wahajcie się. W końcu to już klasyk... A nie dość, że zalega w niemal każdym sklepie, to kosztuje grosze.
Albumy wg lat
Recenzje Heavy Prog
- Bardzo nie lubię wszelakiego rodzaju porównań. Nie lubię porównywać jakiegoś… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Far From The Sun (Siena Root)
- Wreszcie nadszedł moment, kiedy biorę oddech od „dark-independetowo-prog-folkowo-hardcore'owo-gothic-ambientowo-metalowo-jakiś-tam jeszcze” klimatów… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Different Realities (Siena Root)
- Keep Rockin’ kojarzy mi się falą polskich zespołów progresywnych, które… Skomentowane przez Gabriel Koleński Seismic Shift (Keep Rockin')
- Wstaje nowy dzień, a właściwie wstał 15 lat temu. Taka… Skomentowane przez Gabriel Koleński A New Day Dawning (Siena Root)
- PHI. Znowu zespół z kraju niemieckojęzycznego, choć tym razem nie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Cycles (PHI)
- Po udanym debiucie sprzed czterech lat w postaci „Into the… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Screaming Out Your Name (Keep Rockin')
- Jakoś nie miałem okazji zetknąć się do tej pory z… Skomentowane przez Konrad Niemiec Bartók in Rock (Dialeto)
- Perpetual Escape pochodzi z Francji, istnieje od kilku lat, ma… Skomentowane przez Gabriel Koleński Into My Dreams (Perpetual Escape)
- Przyznaję bez bicia, że sam już nie wiem czy lubię,… Skomentowane przez Bartek Musielak Little Something For You To Choke (Killsorrow)
- Dawno nic mnie tak nie ucieszyło jak wiadomość o tym,… Skomentowane przez Michał Jurek Until All Ghosts Are Gone (Anekdoten)
- Flying Colors możemy zaliczyć do tzw. „supergrup”, jako że w… Skomentowane przez Marcin Szojda Second Nature (Flying Colors)
- Po nagraniu udanego i ostatecznie docenionego przez publiczność 'Death Walks… Skomentowane przez Michał Jurek In Hearing Of Atomic Rooster (Atomic Rooster)
- Atomic Rooster to zespół nieco już zapomniany. Miłośnicy brzmień lat… Skomentowane przez Michał Jurek Atomic Roooster (Atomic Rooster)
- Czy zastanawialiście się kiedyś jakby zabrzmiał Symphony X urozmaicony organami… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Aftereality (SpectAmentia)
- Wydaje się, że Black Ball Suzi nieźle wystartowali ze swoim… Skomentowane przez Paweł Caniboł Jestem (Black Ball Suzi)
- Do tej współpracy po prostu musiało dojść. Jeff Beck już… Skomentowane przez Michał Jurek Beck, Bogert & Appice (Beck, Bogert & Appice)
- Potrzebowałem paru dni żeby dobrze wsłuchać się w materiał i… Skomentowane przez Paweł Caniboł Aftereality (SpectAmentia)
- To była jedna z moich najbardziej oczekiwanych płyt ostatnich miesięcy.… Skomentowane przez Konrad Niemiec Into The Maelstrom (Bigelf)
- Karmamoi - Odd Trip Świeża, wręcz z pod igły płyta… Skomentowane przez Mateusz Tomanek Odd Trip (Karmamoi)
- Kolejny singiel promocyjny przygotowany z myślą o stacjach radiowych. Choć… Skomentowane przez Konrad Niemiec (Another) Nervous Breakdown (Bigelf)