Powerslave

Oceń ten artykuł
(65 głosów)
(1984, album studyjny)
1. Aces High (4:29)
2. Two Minutes To Midnight (6:00)
3. Losfer Words (Big 'Orra) (4:13)
4. Flash Of The Blade (4:02)
5. The Duellists (6:07)
6. Back In The Village (5:20)
7. Powerslave (6:48)
8. Rime Of The Ancient Mariner (13:36)

Czas całkowity: 49:55
- Bruce Dickinson ( vocals )
- Steve Harris ( bass )
- Dave Murray ( guitars )
- Adrian Smith ( guitars )
- Nicko McBrain ( drums )

1 komentarz

  • Sławomir Skrzypczak

    Najlepsza płyta Ironów? Może, ale jak wszyscy wiemy aż do momentu wydania 'No Prayer For Dying' wszystkie ich były najlepsze:)
    Po ugruntowaniu pozycji wywalczonej Liczbą Bestii płytą 'Piece of Mind' poprzeczka postawiona była wysoko. Ironi nie czekali jednak długo z wydaniem kolejnego materiału i znokautowali nas albumem najwyższej klasy rozgrywkowej!
    Nie zabrakło ognia, mocy i wspaniałej inwencji. Ujmujące melodie zostały z należytym, nabożnym szacunkiem wyprodukowane przez Martina Bircha na medal, dzięki czemu otrzymaliśmy materiał brzmiący ostro i selektywnie jak diabli.

    Panowie atakują od początku bez pardonu. Najpierw czeka na nas podniebny lot w mknącym niczym Dywizjon 303 killerze 'Aces High' a następnie istny Armagedon wraz z 'Two Minutes To Midnight' - początek zwala z kolan.
    Nie zabrakło też pozycji instrumentalnej - kipiącego od riffów i pomysłów 'Losfer Words (Big 'Orra)'.
    Wielu słuchaczy uważa dwie kolejne kompozycje z 'Powerslave' za słabe w dorobku Ironów, podczas gdy dla mnie to dobre utwory, ale po prostu nieco gorsze od reszty porywających propozycji tego longplay'a. Lubię szczególnie 'The Duellists' inspirowany filmem Ridley'a Scotta o tym samym tytule.
    Szóstka to 'Back In The Village', rzecz nośna i szybka jak Pan Bóg przykazał, nawiązująca w tekście do 'Prisonera' z wiadomej płyty...
    Zachwyt przynosi tytułowy kawałek - jest ciężki, klimatyczny i oczywiście zaśpiewany wprost powalająco przez Bruce'a. Tekst mówiący o boskim w starożytnym Egipcie faraonie, który musi ukorzyć się przed potęgą śmierci, również robi wrażenie.
    Koniec albumu z kolei to już prawdziwe Grande Final. 'Rime Of The Ancient Mariner' to muzyka progresywno metalowa w najlepszej postaci. Nie zabrakło tu niczego co kochamy w tym graniu a poprzez wykonanie tak złożonego formalnie utworu zespół spod znaku Eddie'go poczynił ogromny krok naprzód, totalnie deklasując ówczesną konkurencję.

    Wnioski? Nic chyba odkrywczego o muzyce nie napiszę. Bo, że geniusz to wiemy, że klasyk też wiemy, że fenomen także. Oraz, że grając swoją muzykę potrafili wprowadzać do niej pewne niuanse z wyczuciem godnym mistrzów, przez lata utrzymując się w czołówce też wiemy. Od siebie jednak dodam, że wspaniale jest po raz setny czy tysięczny zatracić się w tej pięknej, mądrej i inspirującej muzyce najwyższych lotów zapominając o szarym świecie, wczuwając się w pilota RAF-u czy chociażby pojedynkującego się szermierza. 5/5

    Sławomir Skrzypczak wtorek, 11, styczeń 2011 04:27 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.