Jak zauważył niegdyś pan Święcicki, odbiorcy muzyki "dzielą się na dwie kategorie: na takich, co przez całe życie jedzą tylko bigos i flaki - ponieważ nie mają odwagi spróbować innych potraw", oraz na tych, do których staram się samemu zaliczać - "którzy znają przyjemność odkrywania nowych smaków i zapachów." A jazz, rock, blues i płyty bardziej zakurzone, niż pachnące nowością - to moje ulubione miejsca podróży.
Staram się nie przyznawać ocen na końcu recenzji. Jeśli jednak już to robię to posiłkuję się skalą wypracowaną przez kolegę Trybika i zamieszczoną przy jego profilu redakcyjnym.