Odyssey Of Iska

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
(1970, album studyjny)
1. Wind 8:00
2. Storm 8:22
3. Calm 3:25
4. De Pois Do Amor, O Vazio (After Love Emptiness) 11:38
5. Joy 9:01

Czas całkowity: 40:24
- Wayne Shorter (saxophone)
- Cecil McBee (bass)
- Ron Carter (bass)
- Alphonse Mouzon (drums)
- Billy Hart (drums)
- Frank Cuomo (percussion)
- Gene Bertoncini (guitar)
- David Friedman (vibraphone, marimba)
Więcej w tej kategorii: Super Nova »

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Będąc początkującym słuchaczem jazzu, skojarzyłem - nie wiedząc czemu - Wayne'a Shortera z Joe Hendersonem. Później sam się zastanawiałem, bo gdzie na przemian energiczny i nostalgiczny Shorter do mrocznego i refleksyjnego Hendersona. Ludzie ci wydawali mnie się później, jakby wzięci z kompletnie różnych światów. "Armageddon" nie jest w połowie tak mroczny jak utwory z Inner Urge czy Elements. Jednakże nie do końca.

    Shortera kojarzymy z ładnymi, stosunkowo regularnymi melodiami utrzymanymi w stylistyce post bopu. Taki też jest mdły i nudny Super Nova, pierwsza próba zbliżająca się do fusion. Odyssey of Iska to inna odsłona twórczości Shortera. Takiego nie znamy wcześniej, zanim nie poznamy tej płyty. Z drugiej strony poprzednia próba zbliżająca się do jazzu elektrycznego zniechęca... i prędko się za ten album początkujący adept jazzu nie zabierze. Powiem w tym momencie: warto się nie zrażać.

    Shorter nigdy nie był tak mroczny. Ten album przebija Hendersona. Nie są to klimaty ładnych melodii. Odyssey of Iska to eksperyment z pogranicza free jazzu i fusion. Nieregularność, połamanie indukuje mrok. Również szybkie partie na saksofonie, goniąca je gitara, niejednokrotnie przyśpieszająca. Trzeba powiedzieć, że instrumentacja jest tutaj świetna. Każdy instrument się dokłada... A wyrazistości muzyki dodaje podwojony bas - patent wzięty z późniejszej twórczości Alberta Aylera; od razu widać, że klimaty free jazzu. Jeszcze gdzieniegdzie pojawia się smyczkowanie na kontrabasie. Dodatkowo budujące nastrój i w podobny sposób jak u Erica Dolphy'ego na jego ostatniej płycie Out to Lunch; potęgujące napięcie, tajemniczość, niepewność następnych zdarzeń. Skojarzyć się też może ten zabieg z albumem Ornette'a Colemana - Shape of Jazz to Come, gdzie takie brzmienie kontrabasu również buduje również tajemniczy, choć niepewny nastrój. Widać, że tutaj Shorter oparł się mocno na twórcach z innego kręgu niż tego, z którego się wywodził (jazz modalny, hard bop).

    Nazwy utworów przywodzą późniejszy album... właśnie wspomnianego wyżej Hendersona - Elements. Ale nie dajmy się zmylić. Nawet w "Calm" jest dużo podskórnego niepokoju, tajemniczości, nierozwiązanego napięcia. A wibrafon wcale tam cukierkowy nie jest, uczestniczy w budowaniu tego specyficznego nastroju. A "De Pois do Amor" - trochę wytchnienia i nieco nostalgii.

    Mimo mocno zaznaczonej stylistyki free jazzowej nie jest to album mocno abstrakcyjny i intelektualny. Odbiera się go jako mroczną opowiastkę z pewną nutką nostalgii pod koniec. Nie jest on również przerażająco radykalny, gdzie wszystko się rozlatuje i schodzi, żeby się znowu rozlecieć. Przez to nie jest to album hermetyczny i mogący interesować tylko koneserów pewnych brzmień. Odyssey of Iska jestem w stanie zarekomendować każdej osobie lubiącej klimaty jazzu oraz fusion. Wayne Shorter nie pierwszy raz dał pokaz swoich umiejętności kompozytorskich i improwizatorskich. Daję pięć gwiazdek.

    Edwin Sieredziński środa, 20, maj 2015 00:20 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.