So Far So Close

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(2016, album studyjny)

01. Arafura - 7:07
02. Bromo - 5:28
03. So Far So Close - 4:26
04. Whale Dance - 5:22
05. The Dark Of The Light - 3:41
06. Jembrana's Fantasy - 9:19
07. NYC 2050 - 4:58
08. The Return Of The Lamafa - 5:36

Czas całkowity - 45:57



- Dwiki Dharmawan - instrumenty klawiszowe, wokal
- Dewa Budjana - gitara (1,2,6-8)
- Tohpati - gitara (3-5)
- Jimmy Haslip - gitara basowa
- Chad Wackerman - perkusja
- Jerry Godman - skrzypce (1)


 

Media

Więcej w tej kategorii: Pasar Klewer »

1 komentarz

  • Konrad Niemiec

    To kolejna płyta ze znakomitej wylęgarni talentów MoonJune Records. Akurat w przypadku tego wydawnictwa w Polsce wydało ją także licencyjnie wydawnictwo Audio Cave z Krakowa.
    Już sam skład muzyków znawcom tematu może podnieść ciśnienie i przyprawić o szybsze bicie serca.
    Na basie Jimmy Haslip, na perkusji - drummer od Zappy - niesamowity Chad Wackerman, na gitarze niezrównany talent Dewa Budjana (w utworach 1, 2, 6, 7, 8), oraz Tohpati, kolejny niesamowity gitarzysta, którego można usłyszec w utworach 3, 4, 5. W pierwszym utworze na płycie towarzyszy nam także niesamowity skrzypek, legenda jazz-rocka Jerry Goodman. Całość zespala lider, działający od ponad 30 lat klawiszowiec Dwiki Dharmawan.
    Cóż tu dodać - wszyscy muzycy to genialni instrumentaliści, znakomicie poprowadzeni i zaaranżowani przez lidera, który stylem gry i kompozycji przypomina najlepsze lata Chicka Corei. Może to zbyt proste skojarzenie ale takie brzmienie klawiszy, plus niesamowite partie mooga, słodzące dźwięki Fender Rhodes Electric Piano, kojące uszy brzmienia organów Hammonda i jeszcze kilka innych klawiszowych instrumentów daje szeroką paletę barw, która pokrywa całe spektrum brzmień przypisanych nie tylko do jazzu, rocka, soulu ale także wielu innych gatunków. Ta mieszanina brzmień wraz z wirtuozerią i kapitalnymi kompozycjami daje nam ponad 46 minut niesamowitych wrażeń.
    Wielka muzyczna podróż przez najlepsze lata jazz-fusion z lat 70 i 80 da wiele radości poszukiwaczom takich klimatów, których w naszym kraju niemało.
    Nie ma sensu rozpisywanie się o poszczególnych utworach bo płytę należy wchłaniać w całości jako nierozerwalną jedność, bo każde przerwanie, spowoduje, że czujemy niedosyt. To nie jest muzyka do skakania po utworach. Należy zasiąść, zrobić pump up the volume i odlecieć.
    Czego wszystkim fanom jazz-rockowych klimatów serdecznie życzę. Nie będziecie zawiedzeni.
    Dla mnie 10/10. Żadnych słabych punktów.
    Rewelacja.

    Konrad Niemiec wtorek, 14, czerwiec 2016 20:39 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.