Miles in the Sky

Oceń ten artykuł
(12 głosów)
(1968, album studyjny)
1. Stuff (16:58)
2. Paraphernalia (12:36)
3. Black Comedy (7:25)
4. Country Son (13:49)

Czas całkowity: 50:48
- Miles Davis (trumpet)
- Wayne Shorter (tenor saxophone)
- Herbie Hancock (piano, electric piano - 1)
- George Benson (electric guitar - 2)
- Ron Carter (double bass, electric bass - 1)
- Tony Williams (drums)
Więcej w tej kategorii: « Bitches Brew Water Babies »

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Nefertiti był ostatnim stricte akustycznym albumem Davisa. Później rozpoczęła się jego przygoda - a przy okazji paru innych instrumentalistów - z elektrycznymi klawiaturami i gitarami. Davis nigdy już nie wrócił do w pełni akustycznego brzmienia. Zapytany w latach osiemdziesiątych, dlaczego nie wykonuje takich utworów jak "Blue is Green" czy "Freddie Freeloader" odpowiedział, że nie czas i nie miejsce. W każdym razie, album Miles in the Sky otwiera nowy rozdział w twórczości wybitnego trębacza. Nazwa tej płyty została wzięta z piosenki Beatlesów "Lucy on the Sky of Diamonds". Świadczy to o jednym. W tamtym okresie, po ponad czterech dekad dominacji, jazz stracił supremację na rzecz rocka. Aby utrzymać popularność, należało spróbować wejść do tego świata. Miles in the Sky stanowi tutaj pewną przymiarkę.

    Brzmieniowo płyta ta stanowi post bop i jazz modalny z dodatkiem elektrycznych instrumentów. Nie ma tu jeszcze organów czy syntezatorów. Brzmieniowo jednak słychać antycypację rozwiązań, które wystąpiły później na In A Silent Way czy Bitches Brew. Jest między innymi ten atmosferyczny charakter.

    "Stuff" - utwór autorstwa Davisa. Bardzo ciekawy, ponieważ wyraża to, o czym wyżej już zostało napisane. Niektóre partie mają atmosferyczny charakter jak na In A Silent Way. Partie na trąbce z kolei przywołać mogą fragmenty tytułowego utworu "Bitches Brew". Do tego ten elektryczny fortepian. "Paraphernalia"... zawsze, gdy słucham tego utworu, mam wrażenie, że to jakaś rozwleczona i spowolniona wersja jego starszego o kilka lat utworu "Armageddon". Po Shorterze można by się spodziewać czegoś w stylu "Black Nile" albo późniejszego "Palladium", utworu z przysłowiowym pazurem. A tu nie ma ani nastrojowości "Oriental Folk Song" czy "Virgo" ani tego pazura, taka kompozycja dobra na muzykę tła. Za to potem przychodzi świetny "Black Comedy" autorstwa Tony'ego Williamsa. Bardzo energiczny, żywiołowy... czasem mam wrażenie jego celowego umieszczenia po "Paraphernalia". Zamykający płytę "Country Son" to znowu antycypacja szeregu rozwiązań później stosowanych przez Davisa. Mimo dużej energiczności - taki odbiór utwór zawdzięcza perkusji Tony'ego Willamsa - są momenty kojarzące się z późniejszymi dokonaniami - chociażby ze wzmiankowanymi wcześniej Bitches Brew czy In A Silent Way. Jedną nogą stoi z kolei w epoce poprzedniej, rozwijanie tego utworu przypominać może "Madness" z poprzedniego krążka Nefertiti.

    Miles in the Sky jako album ma pośredni charakter. Część krytyków uważa go za jeden z albumów kluczowych dla rozwoju post bopu. Z drugiej strony mamy tutaj świt fusion. Elektrycznych instrumentów może jest tutaj jak na lekarstwo - i żadne novum to też nie jest. Już przed Davisem wielu jazzmanów używało instrumentów elektrycznych - i to użycie datuje się już na lata 30. Znany standard "Jitterbug Waltz" był nagrywany z użyciem organów Hammonda - a to był 1942 rok! Nie o to zatem tu chodzi. Słuchając Miles in the Sky, czuje się elementy brzmienia charakterystyczne już dla późniejszych albumów uważanych za kluczowe dla rozwoju fusion czy ogólnie jazz-rocka. Również wyczuwalny jest ten klimat.

    Albumy mające pośredni charakter między dwoma epokami w rozwoju danego artysty lubią być nieudane. To nie ten przypadek. Tutaj utwory bardzo dobre poza trochę niedorobionym, shorterowskim "Paraphernalia". Ciekawa płyta, szkoda, że nieco przykurzona. Pięć gwiazdek.

    Edwin Sieredziński czwartek, 09, kwiecień 2015 13:06 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.