La Ligne Perdue

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2015, album studyjny)

01. Mingas (7:21)
02. Goulash Electrique (10:19)
03. La Promenade de Cleobule (4:27)
04. La Bascule (4:14)
05. Le Mal de Caderas (13:26)
06. Les Soeurs Duvel (1:37)
07. La Ligne Perdue (5:19)
08. Faux Whammy (4:53)

Czas całkowity - 51:38


- Marc Dosiere / trumpet, flugelhorn
- Jerome Rosele / tenor sax, flute
- Jean-Louis Morais / guitar, composer
- Olivier Verhaeghe / bass
- Charles Duytschaever / drums

Więcej w tej kategorii: « Abacadaë

1 komentarz

  • Konrad Niemiec

    Kiedy dostałem tę płytę do recenzji, byłem zdumiony. Taka muzyka w XXI wieku??
    Ale tak, to nie pomyłka - dzięki takim pasjonatom super brzmień jest jeszcze wiara w muzykę przez duże M!!!
    Pierwsze przesłuchanie wgniotło mnie w ziemię i długo dochodziłem do siebie. Czy to możliwe, żeby jeszcze dzisiaj tworzyć takie rarytasy??
    I wyszło na to, że się da...
    Ja nie lubię łatwych, prostych dźwięków i łatwych prostych klimatów. Uwielbiam muzykę interaktywną, która zmusza słuchacza do myślenia i odłożenia wszelkich innych prac!! Teraz JA, teraz słuchamy i ZOSTAW wszystko inne!!!!
    I zostawiłem i nie żałuję!!
    To co usłyszałem nie jest ani łatwe, ani proste, ani zwykłe.
    Płyta zespołu Outre Mesure to intelektualny krwiopijca w najlepszym tego słowa znaczeniu. Przy słuchaniu ich dźwięków musisz być skupiony, bo nie wolno Ci stracić ani jednego dźwięku. Tutaj wszystko ma swoje miejsce, choć czasem brzmi jak improwizacja..Ale czy Island grupy King Crimson było w całości improwizowane???
    Celowo użyłem tej nazwy płyty i tego zespołu, bo w prostej linii skojarzenie jest jedno!!!
    To jakby kontynuacja. Ale nie naśladownictwo, tylko kontynuacja myślenia. To wyższa forma porównania...
    Wchodzimy w świat dźwięków niby znajomych, ale jakże innych i zagadkowych..
    W pierwszych utworach rozdzierająca i tnąca niczym nóż całą przestrzeń trąbka wspólnie z saksofonem zawładnie nasza percepcją i zmusi do takiego skupienia, że aż się zdziwicie. Jak można tak grać?? Skąd oni wzięli te dźwięki???
    Kompozytor przed napisaniem utworu na kartce słyszy go w głowie. Jakież oni mają głowy i umysły, że usłyszeli tyle wspaniałych dźwięków??
    Mroczny klimat Frippowskich pochodów ale tez nowatorskie podejście do rozwiązań melodycznych sprawia, że to płyta która nie pozwala od siebie odpocząć.
    Jedno przesłuchanie to za mało. Dwa, pięć... Każdy oceni to indywidualnie. Ja juz słucham tego chyba z 10 razy i za każdym kolejnym przesłuchaniem odkrywam inne horyzonty.
    Ja kocham takie klimaty, choć nie ma tu wirtuozerii i batalii szybkich, tremolowanych dźwięków, to po prostu jest TO COŚ!!
    I znów celowo nie rozpisuję się o poszczególnych utworach bo ta płyta to jedna płynąca całość, która na długo zostanie z Wami.
    Choć może warto powiedzieć, że po przesłuchaniu utworu nr 5 - Le Mal De Caderas świat już nie będzie taki sam :)
    Dla wszystkich szukających znakomitych dźwięków, niekonwencjonalnych rozwiązań harmonicznych, starych znakomitych klimatów polecam ten album.
    Dla mnie dzieło skończone i genialne, choć niełatwe i bez żadnego potencjału komercyjnego. Muzyka do kontemplacji i odlotów!! To co lubią tygrysy!
    10/10

    Konrad Niemiec piątek, 08, lipiec 2016 19:53 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.