To Be Continued

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(1981, album studyjny)
1. Maya 6:17
2. Mountain In The Clouds 4:57
3. Morning Lake 7:52
4. To Be Continiued 9:11
5. This Morning 5:22
6. Topplue, Votter & Skjerf 3:47
7. Un Composed Appendix 1:50

Czas całkowity: 39:16
- Terje Rypdal (guitar, flute)
- Miroslav Vitous (bass, electric piano)
- Jack DeJohnette (drums, voice)
Więcej w tej kategorii: « Rypdal / Vitous / DeJohnette

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Kiedy się słucha albumów Rypdala, można zauważyć kilka elementów dla nich wspólnych. Po pierwsze jest to instrumentalna wirtuozeria. Drugim elementem jego muzyki to przestrzeń. Zbliża to dzieła przezeń tworzone do space rocka czy muzyki New Age. Nie inaczej jest z albumem To Be Continued.

    Zrealizowany on został w kooperacji z Miroslavem Vitousem (znany chociażby z Weather Report) oraz Jackiem DeJohnette (najbardziej kojarzony zapewne z kooperacji z Milesem Davisem). Sam skład tego tria już sugeruje rzecz ciekawą pod względem warstwy brzmieniowej. Należy tutaj nawiązać do jednego; często takie płyty znajduje się, przesłuchując solowe dorobki poszczególnych wykonawców oraz sprawdzając projekty, w których uczestniczyli. Zadanie żmudne, długotrwałe, mało komu się chce bawić w muzyczną archeologię; skutkiem tego jest mała znajomość takich płyt jak pierwsza nazwana po prostu od nazwisk instrumentalistów i To Be Continued.

    W porównaniu z pierwszą płytą jest to album mniej abstrakcyjny, bardziej sugestywny i emocjonalny. Rypdal nie rezygnuje tutaj z przestrzennego brzmienia, można odnieść wrażenie, że bardziej je rozwija, pojawia się jeszcze więcej przesterów gitary oraz brzmienia syntezatora gitarowego. W budowaniu przestrzeni uczestniczy również wirtuozerska perkusja DeJohnette'a oraz złożone linie basowe Vitousa. Obok tego albumu nie można przejść obojętnie. Wyczuwa się tutaj podskórny niepokój jak w "Maya", a czasem jest nieco sentymentalny jak "Morning Lake" - tutaj również Vitous pokazuje się z innej strony - jako pianista, zresztą to interpretacja utworu jego autorstwa z pierwszego albumu Weather Report. "Mountain in the Clouds" wywodzi się natomiast z solowej płyty Vitousa pod tym samym tytułem z 1969 roku. Nie ma co zatem ukrywać, że z punktu widzenia wyjadacza trochę starszego w materii jazzu słuchanie takiej płyty, to obcowanie z historią, z zejściem się ścieżek kilku ciekawych osobowości, z których każda wnosi swoje cegiełki do spójnej całości.

    Kolejna płyta Terje Rypdala godna polecenia. No i znowu - powtórzę to co pisałem przy pierwszej płycie tego tercetu. Krąg odbiorców jest potencjalnie bardzo szeroki - od fusion po post rock. Zachęcam... Solidne pięć gwiazdek.

    Edwin Sieredziński wtorek, 05, maj 2015 00:11 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.