The Dawn of Time

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(2016, slbum studyjny)

Utwory:

01. The Dawn of Time (10:37)
02. Concerto for Drums (14:30)
03. Requiem for Humanity (05:44)
04. The Winds of War (06:57)
05. Prelude No 1 (02:19)


Czas całkowity: 40:09


Skład:

Virgil Donati // perkusja, fortepian

Jim Johnson // bas
Hadrien Feraud // bas

Sekcja dęta drewniana:
John Yoakum // obój, róg angielski
Lara Wickes // obój, róg angielski
John Tegemeyer // klarnet
Katisse Buckingham // flet

Sekcja dęta blaszana:
Aaron Smith // trąbka
Rob Roy McGregor // trąbka
Dylan Hart // waltornia

Sekcja smyczkowa:
Leah Zeger // skrzypce
Erik Rynearson // altówka
Artyom Manukyan // wiolonczela
Pete Jacobson // wiolonczela



Więcej w tej kategorii: « In This Life

1 komentarz

  • Łukasz 'Geralt' Jakubiak

    Od jakiegoś czasu można zaobserwować modę na nagrywanie albumów klasycznych przez muzyków rockowych. Na przełomie kilku lat usłyszeliśmy m.in. "Explorations" Jordana Rudessa czy "An Innocent Challenge" Daniele’a Liveraniego. Do grona tych artystów dołączył ostatnio Virgil Donati, australijski perkusista, który po wielu latach intensywnej pracy zdołał napisać najbardziej ambitne dzieło w swojej karierze. "The Dawn of Time" to jednocześnie esencja muzyki poważnej, jak i ukłon w stronę jazzu orkiestrowego.

    Podobnie jak na "In This Life", solowym krążku sprzed trzech lat, Donati zaprosił do sesji nagraniowej wielu znanych artystów, ale tym razem z nieco innych sfer muzycznych. Prócz rytmicznych popisów, na płycie dominuje sekcja składająca się 40-minutowy materiał opiera się na rozbudowanym instrumentarium, które, pomimo symfonicznej otoczki, nie rezygnuje z fusionowego zacięcia. Już rozpoczynający "The Dawn of Time" przywodzi na myśl dokonania Planet X – sekcja dęta rewelacyjnie współgra tam z popisami Donatiego, a podniosły finał to feeria złożonych, acz niezwykle przystępnych harmonii. "Concerto for Drums" rozpoczyna się partiami wiolonczeli, do której dołączają, potęgujące napięcie, smyczki. Wraz z pierwszym uderzeniem Virgila następuje rozładowanie, a utwór zamienia się w – pełną perkusyjnych ewolucji – kompozycję. Nieregularna rytmika i umiejętne operowanie nastrojem nadają utworowi cech muzyki filmowej – to jedno z największych osiągnięć bębniarza. Na "Requiem for Humanity" tempo nieco zwalnia, a muzycy skupiają się na bardziej melodyjnych i przestrzennych formach. Za to w "The Winds of War" ponownie na pierwszy plan wychodzi sekcja rytmiczna, a towarzyszą jej popisy każdego z instrumentalistów (dynamiczne interludium, fantastyczne partie fletu). Wojenny chaos w uporządkowanej strukturze kompozycyjnej – majstersztyk! Album kończy "Prelude No 1", intymna interpretacja na fortepian, zagrana przez samego Donatiego*.

    Na "The Dawn of Time" można rozpoznać echa poprzednich osiągnięć perkusisty, choć przełożonych na język muzyki poważnej. Elementy fusion i prog metalu przeplatają się tu z rozbudowanymi orkiestracjami oraz muzyką filmową – to perfekcyjna symbioza, która odświeża, wydawałoby się, wymierający nurt jazzu orkiestrowego. Poza tym przesiadka z zestawu Pearla na DW wyszła Donatiemu na dobre – brzmienie bębnów jest (w końcu) przejrzyste, o wiele lepiej współgra z jego dynamiką i groove’em. Za stronę realizacyjną albumu odpowiada Alex Argento, sesyjny klawiszowiec, który współpracował z Virgilem m.in. na albumie "In This Life". Wydawnictwo brzmi znakomicie – każda sekcja została potraktowana sprawiedliwie, a produkcja z powodzeniem podkreśla podniosły charakter utworów.

    Donati z jeszcze większym natężeniem odkrywa swoją artystyczną duszę, lawiruje na granicy wirtuozerii i ekspresywności. "The Dawn of Time" niespodziewanie okazało się dziełem odkrywczym, syntetycznym pod kątem formy, a przy tym pieczołowicie skomponowanym. Choć Virgil wznosi całą sekcję na techniczne wyżyny, to nie uznaje tego za punkt wyjściowy – równie istotna okazuje się być melodyka oraz atmosfera albumu. Taki przejaw dyscypliny cechuje tylko najlepszych dyrygentów.

    5/5

    *O dziwo pierwszym instrumentem, na którym uczył się grać Virgil Donati nie była perkusja. Od szóstego roku życia, pod czujnym okiem ojca, próbował swoich sił jako pianista. Do tej pory większość swoich utworów komponuje na fortepianie.

    Łukasz 'Geralt' Jakubiak sobota, 29, październik 2016 21:37 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.