Fireball

Oceń ten artykuł
(1208 głosów)
(1971, album studyjny)
1. Fireball (3:26)
2. No No No (6:54)
3. Demon's Eye (5:21)
4. Anyone's Daughter (4:43)
5. The Mule (5:22)
6. Fools (8:20)
7. No One Came (6:26)

dodatkowo na wydaniu CD:
8. Strange Kind of Woman (A-Side Remix) (4:06)
9. I'm Alone (B-Side) (3:08)
10. Freedom (Outtake) (3:35)
11. Slow Train (Outtake) (5:36)
12. Demon's Eye (Remix) (6:20)
13. The Noise Abatement Society Tapes (4:16)
14. Fireball (Take 1 - Instrumental) (4:08)
15. Backwards Piano (0:55)
16. No One Came (Remix) (6:23)
- Ritchie Blackmore ( guitar )
- Ian Gillan ( vocals )
- Roger Glover ( bass )
- Jon Lord ( organ, keyboards )
- Ian Paice ( drums )
Więcej w tej kategorii: « In Rock Machine Head »

1 komentarz

  • Przemek Kalinski

    Album Fireball wyszedł w roku 1971, rok po słynnym In Rock i już sam ten fakt świadczy co najmniej o dwóch rzeczach: po pierwsze został nagrany gdy Deep Purple było w świetnej formie, a po drugie ze względu na świetnego poprzednika musiał być naprawdę dobrym albumem żeby sprostać wymaganiom fanów.

    Jak to często bywało, tak i na płycie Fireball utwór pierwszy to szybki dynamiczny kawałek tytułowy z świetną perkusją, jeszcze lepiej prezentujący się na żywo - po prostu klasyka. Zaraz po nim następuje zwolnienie tempa przy utworze No No No. Utwór, który moim zdaniem mógłby świetnie sprawdzić się na żywo, i z którego publiczność miałaby pociechę, bo naprawdę łatwo wyobrazić sobie publikę śpiewającą razem z wokalistą tytułowe 'No No No'. Zbytniej zmiany klimatu nie przynosi nam kolejny utwór. Może nie jest to jakiś klasyk, ale co najmniej kawałek solidny, w którym dostajemy wszystko za co kochamy Deep Purple. W ten sposób dochodzimy do czwartego na płycie Anyone's Daughter, który mi osobiście kojarzy się z amerykańskimi piosenkarzami, taki trochę weselszy i żywszy... Bob Dylan. Czy to tylko moje dziwne skojarzenie, czy coś w tym jest, to już niech każdy sam sprawdzi, ale muszę przyznać, że zawszę czekam na ten utwór, gdy tylko słucham tej płyty. Tak dochodzimy do The Mule, utwór który stał się popularny szczególnie ze względu na warstwę tekstową i szczególnie dobrze prezentujący się na żywo, gdy Ian Paice dostaje możliwość pokazania swoich umiejętności gry na perkusji (warto szczególnie zapoznać się z wersją z płyty Made In Japan). Od The Mule przechodzimy do przedostatniego kawałka, którym jest ośmiominutowe Fools - jak dla mnie, jeden z mocniejszych punktów na płycie. Jest w nim wszystko, za co kocha się Deep Purple i wszystko to współgra ze sobą we wspaniałej harmonii. Według mnie kawałek obowiązkowy nawet jeżeli nie jest to punkt zwrotny każdego koncertu. Płytę kończy utwór No One Came, który szczerze mówiąc moim faworytem na tej płycie nie jest, ale świadczy to tylko i wyłącznie o poziomie tej płyty, ponieważ na pewno nie jest to kawałek zły.

    Podsumowując płyta trzyma cały czas równy wysoki poziom. Pochodzą z niej dwa koncertowe standardy: Fireball oraz The Mule. Nie ma może na tej płycie takiego utworu jak Child In Time w którym Gillan mógłby zaprezentować swoje możliwości, lecz jest to płyta, która pokazuje wszystko najlepsze co ma do zaprezentowania Deep Purple. Płyta - klasyk, która wytrzymałą presję i oczekiwania po In Rock. Jak dla mnie 5/5, choć moja opinia jako fana zespołu obiektywna raczej nie jest, to jest to płyta z którą po 40 latach warto się zapoznać - a to już o czymś świadczy. Pozdrawiam.

    Przemek Kalinski sobota, 06, listopad 2010 20:43 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.