A+ A A-

Master Of Reality

Oceń ten artykuł
(825 głosów)
(1971, album studyjny)
Lista utworów:  
01. Sweet Leaf - 5:02
02. After Forever - 5:25
03. Embryo - 0:20
04. Children Of The Grave - 5:23
05. Orchid - 1:30
06. Lord Of This World - 5:24
07. Solitude - 5:02
08. Into The Void - 6:12

Czas całkowity - 34:24
 
Skład zespołu:
- Ozzy Osbourne - wokal
- Tony Iommi - gitara, flet, instrumenty klawiszowe
- Geezer Butler - gitara basowa
- Bill Ward - perkusja
Wydawca: Vertigo

Media

Więcej w tej kategorii: « Black Sabbath Volume Four »

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Mój ulubiony album Sabbath. Najlepszy z tego klasycznego okresu. Wszystko się tu zaczyna od... kaszlu:) A dalej to już typowy, świetny riff Sabbathowy i piosenka zdaje się o pochwale marihuany. Przynajmniej ja ją tak odbieram. No cóż, patrząc po stanie psychicznym Ozzyego trudno by powiedzieć, że marihuana mu się czymś dobrym odwdzięczyła:) After Forever to już zupełnie inna jazda. Nietypowe jak na Sabbath gitarowe dźwięki rozpoczynają ten utwór, tylko po to by potem przejść w jeden z najfajniejszych motywów na płycie. No i ten fajnie zaaranżowany refren. No i jeszcze bardzo fajny tekst. To jeden z tych kawałków których mogę słuchać bez znużenia na okrągło:) Embryo to bardzo prosta gitarowa miniaturka. Nie ma nic wspólnego z kawałkiem Pink Floyd o tym samym tytule, natomiast jest urocza i wprowadza bardzo fajny klimat. Children Of The Grave to już klasyka. Jak wiele kapel splagiatowało tą charakterystyczną galopadę na basie z początku utworu to już chyba nikt nie jest w stanie zliczyć. I choć tytuł złowieszczy to kawałek jakby lżejszy. No ale cały czas w konwencji Black Sabbath. Orchid to znowu gitarowa miniaturka, już trochę trudniejsza ale w dalszym ciągu bardzo klimatyczna. Sabbath na tym albumie dawkowali nam swoje szaleństwo z niesamowitą precyzją. Lord Of This World to następny 'typowy' kawałek. Bardzo hiciarski nawet. Szczególnie ten refren. No, ale to dwa ostatnie utwory tak naprawdę zapadają w pamięć po przesłuchaniu całej płyty. Piękna ballada Solitude i metalowy potwór o nazwie Into The Void. Solitude jest cudownie miękkim i smutnym utworem. Nawet Ozzy jakby bardziej stonowanie miauczy niż zazwyczaj. Aż dziwne, że Sabbath utrzymał takie tempo i taki nastrój przez cały utwór. No, ale w tamtym czasie mieli już Planet Caravan, więc już pewne pojęcie o budowanie nastroju na spokojnie mieli. W tym roku świetną przeróbkę Solitude zagrał Ulver na swoim najnowszym albumie Shadows Of The Sun. Zdecydowanie polecam. I na koniec mamy jeszcze Into The Void. Zaczyna się bardzo wolno i już można by pomyśleć, że taki będzie cały. Ale, że Sabbath lubił sobie przyspieszyć, to wolne tempo długo się nie utrzymało. Świetne riffy Iommi nam serwuje w tym utworze. Najpierw ten powolny, potem kroczący w zwrotce, no i potem ten szybciutki:) I znów zwolnienie. Cały Black Sabbath. Wszystko oczywiście doprawione brudnym brzmieniem i potężną sekcją rytmiczną. Zdecydowanie jest to jedna z moich ulubionych płyt w historii rocka. Mam nawet oryginalny winyl. Tyle, że w dość kiepskim stanie, więc będę musiał się zaopatrzyć w końcu w cd. Może tak na święta?? No nic, nie ważne. W każdym razie 5/5.

    Rafał Ziemba poniedziałek, 03, grudzień 2007 16:11 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.