2. A National Acrobat 06:16
3. Fluff (instrumental) 04:10
4. Sabbra Cadabra 05:55
5. Killing Yourself to Live 05:40
6. Who Are You? 04:10
7. Looking for Today 04:59
8. Spiral Architect 05:29
Czas całkowity: 42:21
- Tony Iommi ( guitar )
- Geezer Butler ( bass )
- Bill Ward ( drums )
- Rick Wakeman ( Keyboards )
1 komentarz
-
A to niespodzianka! Chłopcy po wielu latach postanowili odświeżyć styl! Nie były to co prawda jakaś drastyczne zmiany, ale kierunek obrany na pierwszej płycie został trochę skorygowany. Jako gość figuruje Rick Wakeman, czyli czarodziej klawiatury znany z Yes i Strawbs. I co on tutaj robi, wśród tych zwierząt pewnie zapytają niektórzy. Tego się zaraz dowiemy.
Rafał Ziemba niedziela, 06, kwiecień 2008 02:10 Link do komentarza
Album rozpoczyna się mocno. Bardzo charakterystyczny, choć już nie tak ciężki jak kiedyś to bywało riff Iommiego, śpiew Ozzyego, sekcja Warda i Butlera i już wiadomo, że to Sabbath. A tu nagle niespodzianka. Hmm... rzut oka na kopertę... Nie, no na bank słuchamy Sabbath. To co tu robi ta gitarka akustyczna i taki prawie że ludzki śpiew?? Ale jest ok, chłopaki kombinują co prawda, ale to może tylko ten numer tak ma. Trochę paranoiczny klimat pod koniec... Będzie ok. Słuchamy dalej.
O! O to chodziło. Ciężki chwytliwy riff podbity basem, dudniąca perkusja - wszystko jest na swoim miejscu. A National Acrobat to następny klasyk w historii Sabbath. Żadnych ckliwych gitar i prób śpiewu. Wreszcie powraca to granie jakie znamy z pierwszej płyty. No i jeszcze to przyspieszenie w końcówce. Super. Zdecydowanie, takie granie wychodzi chłopakom najlepiej. Więc czemu trzeba było to zrujnować wraz z następnym numerem?? Bo 'ładniutki' Fluff to kolejny instrumentalny numer w stylu Laguna Sunrise. I wreszcie słychać Wakemana. Wraz z Iommim próbują stworzyć klimat i udaje im się to, tylko że nie jest to zupełnie klimat Black Sabbath. Zero w tej kompozycji mistycyzmu którą miał Orchid.
4 minuty i mamy Fluff z głowy. A przed nami Sabra Cadabra. Riff może nie jest typowy dla Iommiego, ale za to jest bardzo charakterystyczny, zadziorny i sympatyczny. Tempo utworu jest szybkie, zespół szaleje, Ozzy jest 'crazy' i wszystko by było ekstra, gdyby nie nasz czarodziej klawiatury w tle. Wakeman też próbuje szaleć wraz z kapelą, ale ja będę się uparcie trzymał stwierdzenia, ze klawisze po prostu do Sabbathu nie pasują. Choć sam utwór jest przedni, i nawet daje się wybaczyć te wstawki. Aż tu nagle przy okazji nowego kawałka...
Skąd te dźwięki?? Ufo nas odwiedziło?? No ale nie widzę statku kosmicznego, FBI ani CIA też się jakoś nie kręci w pobliżu... Hawkwind też nigdzie w okolicy nie gra... Po chwili szoku okazuje się, że to Black Sabbath gra numer oparty o dźwięki Wakemanowskiej klawiatury. I tu drugie zaskoczenie. Jest to jeden z lepszych momentów na krążku, ma naprawdę ciekawą linię melodyczną i bardzo fajny motyw z 'marszową' perkusją.
Looking For Today jest za to bardzo tradycyjny. Szkoda tylko, że bardziej w tradycji Rolling Stones niż Black Sabbath. Tak wiem, wiem. Nie można się ograniczać i cały czas grac to samo. I choć koniec końców numer sam w sobie nie jest zły, to nie pasuje on do wcześniejszych dokonań zespołu.
Na koniec zostaje Spiral Architect. Dla mnie jedna z największych zagadek w historii 'klasycznego' okresu Black Sabbath. Bo oto mamy numer który zaczyna się od bardzo fajnej partii gitary akustycznej (już normalnej, nie słodziutkiej), potem dostajemy kiepski riff przypominający Purplowskie Woman From Tokio. Nagle wchodzi w to potężny riff który trwa przez całą zwrotkę, następnie po jej zakończeniu słyszymy klawisze Wakemana momentami mające imitować smyczki, i znów powrót do tego nie najlepszego riffu. Nie wiem o co Ozzyemu i spółce chodziło po głowie, ale moim zdaniem przesadzili. Efektowny finał nie wyszedł w 100% zadowalająco.
Co mogę napisać w kilku słowach podsumowania? Wiem, że dla wielu to klasyczny album. Połowa z tej płyty to hity koncertowe. Produkcja jest bardzo dobra, świetna okładka, teksty jakby trochę dojrzalsze, aranżacje bardziej dopracowane... Oczywiście to wszystko jest na korzyść zespołu, ale mi tu coś zgrzyta. Próba odświeżenia stylu nie wyszła. Wakeman dwoi się i troi, ale poza Who Are You nie przynosi to dobrych efektów. Ale jako, że mam słabość do starego, klasycznego Black Sabbath. Dlatego ocena brzmi: 4/5
Albumy wg lat
Recenzje Heavy Prog
- Bardzo nie lubię wszelakiego rodzaju porównań. Nie lubię porównywać jakiegoś… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Far From The Sun (Siena Root)
- Wreszcie nadszedł moment, kiedy biorę oddech od „dark-independetowo-prog-folkowo-hardcore'owo-gothic-ambientowo-metalowo-jakiś-tam jeszcze” klimatów… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Different Realities (Siena Root)
- Keep Rockin’ kojarzy mi się falą polskich zespołów progresywnych, które… Skomentowane przez Gabriel Koleński Seismic Shift (Keep Rockin')
- Wstaje nowy dzień, a właściwie wstał 15 lat temu. Taka… Skomentowane przez Gabriel Koleński A New Day Dawning (Siena Root)
- PHI. Znowu zespół z kraju niemieckojęzycznego, choć tym razem nie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Cycles (PHI)
- Po udanym debiucie sprzed czterech lat w postaci „Into the… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Screaming Out Your Name (Keep Rockin')
- Jakoś nie miałem okazji zetknąć się do tej pory z… Skomentowane przez Konrad Niemiec Bartók in Rock (Dialeto)
- Perpetual Escape pochodzi z Francji, istnieje od kilku lat, ma… Skomentowane przez Gabriel Koleński Into My Dreams (Perpetual Escape)
- Przyznaję bez bicia, że sam już nie wiem czy lubię,… Skomentowane przez Bartek Musielak Little Something For You To Choke (Killsorrow)
- Dawno nic mnie tak nie ucieszyło jak wiadomość o tym,… Skomentowane przez Michał Jurek Until All Ghosts Are Gone (Anekdoten)
- Flying Colors możemy zaliczyć do tzw. „supergrup”, jako że w… Skomentowane przez Marcin Szojda Second Nature (Flying Colors)
- Po nagraniu udanego i ostatecznie docenionego przez publiczność 'Death Walks… Skomentowane przez Michał Jurek In Hearing Of Atomic Rooster (Atomic Rooster)
- Atomic Rooster to zespół nieco już zapomniany. Miłośnicy brzmień lat… Skomentowane przez Michał Jurek Atomic Roooster (Atomic Rooster)
- Czy zastanawialiście się kiedyś jakby zabrzmiał Symphony X urozmaicony organami… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Aftereality (SpectAmentia)
- Wydaje się, że Black Ball Suzi nieźle wystartowali ze swoim… Skomentowane przez Paweł Caniboł Jestem (Black Ball Suzi)
- Do tej współpracy po prostu musiało dojść. Jeff Beck już… Skomentowane przez Michał Jurek Beck, Bogert & Appice (Beck, Bogert & Appice)
- Potrzebowałem paru dni żeby dobrze wsłuchać się w materiał i… Skomentowane przez Paweł Caniboł Aftereality (SpectAmentia)
- To była jedna z moich najbardziej oczekiwanych płyt ostatnich miesięcy.… Skomentowane przez Konrad Niemiec Into The Maelstrom (Bigelf)
- Karmamoi - Odd Trip Świeża, wręcz z pod igły płyta… Skomentowane przez Mateusz Tomanek Odd Trip (Karmamoi)
- Kolejny singiel promocyjny przygotowany z myślą o stacjach radiowych. Choć… Skomentowane przez Konrad Niemiec (Another) Nervous Breakdown (Bigelf)