2. Don't Start (Too Late) (0:49)
3. Symptom of the Universe (6:28)
4. Megalomania (9:40)
5. The Thrill of it All (5:52)
6. Supertzar (3:42)
7. Am I Going Insane (Radio) (4:15)
8. The Writ (8:09)
Czas całkowity: 78:12
- Geezer Butler ( Bass )
- Ozzy Osbourne ( Vocals )
- Bill Ward ( Drums )
- Gerald Woodruffe ( Keyboards )
1 komentarz
-
Sabotage to zdecydowanie najmniej doceniany album Black Sabbath. Wiele osób twierdzi, że po wydaniu Sabbath Bloody Sabbath zespół spoczął na laurach i potem nic ciekawego już nie nagrał. Stwierdzenie to jest dość mocno rozpowszechnione, jednak jest to kompletna bzdura, która w większości przypadków wynika z braku znajomości opisywanego wydawnictwa. Znakomita forma grupy z poprzedniego albumu została bowiem utrzymana, a w dwóch przypadkach jest chyba jeszcze wyższa. Wokal Ozzy'ego jest tutaj lepszy niż kiedykolwiek, wystarczy chociażby posłuchać takich utworów jak Symptom Of The Universe i Thrill Of It All, aby się o tym przekonać. Riffy Iommiego wciąż zachwycają niesamowitą energią i finezją, a solówki są szybkie jak nigdy dotąd. Od początku do końca albumu muzyka pełna jest niesamowitej energii i mocy. Tony Iommi dynamicznie wchodzi ze świetnym, mocnym, lecz jednocześnie bardzo melodyjnym riffem i rozpoczyna się utwór Hole In The Sky. Ozzy prezentuje znów naprawdę dobry wokal, zwłaszcza w refrenie. Ponadto piosenka zachwyca również pod względem gitarowym - Tony jak zwykle pokazuje klasę. Od razu możemy ten kawałek wliczyć w poczet sabbathowych perełek. Potem nastaje chwila oddechu przy pięknym, akustycznym utworze Don't Start (Too Late). Tym razem, w odróżnieniu od podobnych utworów z poprzednich wydawnictw zespołu, słyszymy samą gitarę akustyczną, bez użycia żadnych instrumentów klawiszowych. Warto dodać, że utwór różni się także od swoich poprzedników szybszym tempem. Nie zdążyliśmy odtechnąć, a tu znienacka atakuje nas kapitalny riff i rozpoczynamy Symptom Of The Universe kolejny klasyczny utwór pochodzący z tego albumu. Znów zachwyca Ozzy na wokalu i Iommi wygrywający swą gitarą chwytliwe i wpadające w ucho riffy, którego motywami gitarowymi z tego utworu spokojnie można by obdzielić kilka piosenek. W solówkach niekwestionowany król riffów pędzi przed siebie, jak nigdy dotąd, aby niespodziewanie zwolnić tempo i wprowadzić do gry pudło, kończąc nim piosenkę. Fantastyczny utwór. Kolejny numer to prawie dziesięciominutowa Megalomania. Jednym utwór ten będzie się zapewne niemiłosiernie dłużył, ale ja osobiście jestem wielkim miłośnikiem tej kompozycji, która jest dla mnie najlepszym dowodem na obronę dużych, artystycznych i muzycznych aspiracji zespołu. Epicka, rozpoczynająca się z wolna kompozycja bez wątpienia spodoba się bardziej wybrednym melomanom, dla których szybka i ostra gra to nie wszystko. Utwór ten to prawdziwie mistrzowskie zmiany aranżacji i tempa oraz świetny wokal Ozzyego. Następnie otrzymujemy kolejny świetny riff Supertzar, lecz zamiast Ozzy'ego słyszymy chórek dublujący melodie grane na gitarze, co brzmi naprawdę rewelacyjnie! Panowie z Black Sabbath bardzo lubili eksperymentować, i świetnie im to wychodziło, czego dowodem jest między innymi ten utwór. Po raz kolejny udowadniają, jak wszechstronnym są zespołem. Wracamy jednak do starych dobrych zagrywek riffowych. Thrill Of It All zachwyca kapitalnym wstępem z doskonałym gitarowym solem, przechodzącym w świetną linię melodyczną z charakterystycznym klaskaniem, podobnym do tego, jakie zastosował zespół Queen w słynnym We Will Rock You. Następnie mamy utwór Am I Going Insane, drugi w całości skomponowany przez Ozzy'ego. Wokalista po raz kolejny oparł się na syntezatorowym brzmieniu, tworząc kapitalny utwór o świetnych, łatwo wpadającej w ucho melodii i refrenie. Na sam koniec słyszymy złowieszcze chichoty i tym ciekawym akcentem rozpoczynamy ostatni utwór z albumu. Jest on poświęcony nieustającym problemom zespołu z menedżerami i stanowi rozliczenie z całym tym nieprzyjemnym towarzystwem. Wystarczy dobrze wsłuchać się w tekst, który Ozzy wyrzuca z siebie z niezwykła złością, a przekonamy się, jak wiele członkowie zespołu mają im do zarzucenia. Mamy tutaj prawdziwą mini suitę - liczne zmiany tempa, melodii, linii wokalnych, pojawienie się pianina i gitary akustycznej. Jednym słowem znakomity, wielowymiarowy utwór.
Mariusz Jaszczyk wtorek, 17, styczeń 2012 15:49 Link do komentarza
Myślę, że Sabotage spokojnie można zaliczyć w poczet najlepszych dzieł Black Sabbath. Jest to jednocześnie ostatni album grupy z Ozzym w składzie, na którym dominują mocne metalowe utwory, oparte na ciężkich riffach Iommiego. Po Sabotage Tony Iommi i reszta skierowali się bowiem ku lżejszym odmianom muzyki. Ale to już zupełnie inna historia, do której zapewne jeszcze wrócimy. Tymczasem gorąco polecam ten album wszystkim fanom dobrej muzyki, bowiem jest naprawdę czego posłuchać.
Albumy wg lat
Recenzje Heavy Prog
- Bardzo nie lubię wszelakiego rodzaju porównań. Nie lubię porównywać jakiegoś… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Far From The Sun (Siena Root)
- Wreszcie nadszedł moment, kiedy biorę oddech od „dark-independetowo-prog-folkowo-hardcore'owo-gothic-ambientowo-metalowo-jakiś-tam jeszcze” klimatów… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Different Realities (Siena Root)
- Keep Rockin’ kojarzy mi się falą polskich zespołów progresywnych, które… Skomentowane przez Gabriel Koleński Seismic Shift (Keep Rockin')
- Wstaje nowy dzień, a właściwie wstał 15 lat temu. Taka… Skomentowane przez Gabriel Koleński A New Day Dawning (Siena Root)
- PHI. Znowu zespół z kraju niemieckojęzycznego, choć tym razem nie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Cycles (PHI)
- Po udanym debiucie sprzed czterech lat w postaci „Into the… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Screaming Out Your Name (Keep Rockin')
- Jakoś nie miałem okazji zetknąć się do tej pory z… Skomentowane przez Konrad Niemiec Bartók in Rock (Dialeto)
- Perpetual Escape pochodzi z Francji, istnieje od kilku lat, ma… Skomentowane przez Gabriel Koleński Into My Dreams (Perpetual Escape)
- Przyznaję bez bicia, że sam już nie wiem czy lubię,… Skomentowane przez Bartek Musielak Little Something For You To Choke (Killsorrow)
- Dawno nic mnie tak nie ucieszyło jak wiadomość o tym,… Skomentowane przez Michał Jurek Until All Ghosts Are Gone (Anekdoten)
- Flying Colors możemy zaliczyć do tzw. „supergrup”, jako że w… Skomentowane przez Marcin Szojda Second Nature (Flying Colors)
- Po nagraniu udanego i ostatecznie docenionego przez publiczność 'Death Walks… Skomentowane przez Michał Jurek In Hearing Of Atomic Rooster (Atomic Rooster)
- Atomic Rooster to zespół nieco już zapomniany. Miłośnicy brzmień lat… Skomentowane przez Michał Jurek Atomic Roooster (Atomic Rooster)
- Czy zastanawialiście się kiedyś jakby zabrzmiał Symphony X urozmaicony organami… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Aftereality (SpectAmentia)
- Wydaje się, że Black Ball Suzi nieźle wystartowali ze swoim… Skomentowane przez Paweł Caniboł Jestem (Black Ball Suzi)
- Do tej współpracy po prostu musiało dojść. Jeff Beck już… Skomentowane przez Michał Jurek Beck, Bogert & Appice (Beck, Bogert & Appice)
- Potrzebowałem paru dni żeby dobrze wsłuchać się w materiał i… Skomentowane przez Paweł Caniboł Aftereality (SpectAmentia)
- To była jedna z moich najbardziej oczekiwanych płyt ostatnich miesięcy.… Skomentowane przez Konrad Niemiec Into The Maelstrom (Bigelf)
- Karmamoi - Odd Trip Świeża, wręcz z pod igły płyta… Skomentowane przez Mateusz Tomanek Odd Trip (Karmamoi)
- Kolejny singiel promocyjny przygotowany z myślą o stacjach radiowych. Choć… Skomentowane przez Konrad Niemiec (Another) Nervous Breakdown (Bigelf)