2. The Cut Runs Deep (5:42)
3. Fire In The Basement (4:43)
4. Truth Hurts (5:14)
5. Breakfast In Bed (5:16)
6. Love Conquers All (3:47)
7. Fortuneteller (5:45)
8. Too Much Is Not Enough (4:19)
9. Wicked Ways (6:35)
Roger Glover - bass, additional keyboards
Jon Lord - organ, keyboards, string arrangements
Ian Paice - drums
Joe Lynn Turner - vocals
2 komentarzy
-
Jedną rzecz trzeba sobie powiedzieć jasno, wprost i już na samym początku: są albumy, które lepiej żeby nigdy nie powstały i 'Slaves And Masters' do takich się właśnie zalicza. Siląc się na odrobinę łaskawości, mógłbym poprzestać na stwierdzeniu, że jest to po prostu kiepska, nieudana, czy zła płyta. Mógłbym, gdyby nagrała ją kapela, której nawet Google nie zna...
jacek chudzik środa, 05, październik 2011 00:15 Link do komentarza
Są na 'Slaves And Masters' kompozycje miłe i przyjemne. Wpadają jednym uchem, wypadają drugim. 'King Of Dreams' i 'The Cut Runs Deep', otwierające album, są najlepszymi utworami, jakie na płycie usłyszymy. Tylko, co w tym przypadku znaczy 'najlepsze'? Wyobraźcie sobie jakiś stary film sensacyjny. Może być coś z Sylwestrem lub Jeanem Claudem. Wyobraźcie sobie muzyczkę lecącą pod napisy na początku, lub na końcu tego filmu. Dla 'Slaves And Masters' Deep Purple będzie to najlepsze odniesienie. Niewątpliwie 'Slaves And Masters' przynosi zmianę w muzyce Purpli, poniekąd 'odświeża' brzmienie zespołu. Nie są to jednak zbyt fortunne zmiany... Joe Lynn Turner sprawdza się w roli wokalisty Purpli równie udanie jak George Lazenby w roli Bonda. Co gorsze, zespół dopasowuje się do jego poziomu. Ciężkie, wyraziste brzmienie zastąpione tu jest tępą chwytliwością nijakich melodii. Deep Purple próbują dostosować się na 'Slaves And Masters' do muzycznej mody nowej dekady i czynią to kosztem utraty swej tożsamości muzycznej. Tragiczny przypadek zniżenia się gigantów rocka do popu. Czy to śmierć legendy?
Ian Gillan po usłyszeniu 'Slaves And Masters' wyraził żal z powodu, że ta płyta została wydana pod szyldem Deep Purple. Kończę, również ubolewając nad tym faktem. Co tu roztrząsać? Nekrologi powinny być krótkie. -
Faktem jest, że ten album - delikatnie mówiąc - nie przypadł do gustu wielu ludziom i nie jest uważany za największe osiągnięcie artystyczne DP. Po tych ponad dwu dekadach od wydania można spojrzeć na 'Slaves & Masters' bez uprzedzeń i... wydaje się, że czas jednak leczy rany. Aby uniknąć nieporozumień: nie twierdzę, że oto nagle zostałem rzucony na kolana, ale dzisiaj potrafię chyba odnaleźć pewne plusy tego materiału i przede wszystkim mogę wysłuchać go bez zażenowania.
Artur 'Arturo' Michalik środa, 05, październik 2011 00:15 Link do komentarza
Klasyczny czy nieklasyczny, dla mnie jest to wciąż Deep Purple, ale jak zmierzyć wartość tej płyty i czy w ogóle jest to wykonalne? Bo, czy walorem w przypadku takiej grupy będzie nowatorstwo, żywiołowość, a może warsztat? No cóż, tego materiału w żaden sposób nie można zaliczyć do odkrywczych, a i z ekspresją też nie najlepiej. Pozostaje więc tylko warsztat i klasa muzyków? To też raczej lekka przesada, chociaż rzeczywiście największą atrakcją wydają się być tu partie gitarowe, (mimo, że bez wielkich fajerwerków) Richie Blackmore'a herbu Stratocaster oraz wokal Turnera - niemal idealny do takiej muzyki. Warto wspomnieć o charakterystycznej melodyjności, która momentami aż za bardzo przywodzi na myśl Rainbow(Love Conquers All King Of Dreams). Jest to zarzut o tyle istotny, iż twórcę pokroju Blackmore'a powinno być stać na bardziej wyraźne oddzielenie stylistyk tych dwu - mimo wszystko - różnych zespołów.
Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale ta płyta jest dla mnie jedną całością, żaden utwór nie pretenduje do miana perły, czy choćby perełki. Wspomniane wcześniej melodyjność i jednolitość sprawiają, że przez 47 minut, bez zbyt dużego wysiłku, bez specjalnej koncentracji obcujemy z przyjemną dla ucha muzyką. Tak po prostu i nic ponad to. Z powodzeniem może, więc służyć, np. za nieabsorbujący wypełniacz atmosfery w samochodzie, i zdaję sobie sprawę, że dla niektórych sprowadzenie DP do takiej roli to prawie profanacja...
Oczywiście można mieć pretensje, można bluzgać, wiadomo, że od wielkich gwiazd wymaga się wielkich dzieł, ale nie w tym rzecz. Najważniejsze, że każdy ma prawo się mylić, lecz nie każdy potrafi naprawiać swoje błędy. DP naprawilo...
Artur 'Arturo' Michalik 3/5
Albumy wg lat
Recenzje Heavy Prog
- Bardzo nie lubię wszelakiego rodzaju porównań. Nie lubię porównywać jakiegoś… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Far From The Sun (Siena Root)
- Wreszcie nadszedł moment, kiedy biorę oddech od „dark-independetowo-prog-folkowo-hardcore'owo-gothic-ambientowo-metalowo-jakiś-tam jeszcze” klimatów… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Different Realities (Siena Root)
- Keep Rockin’ kojarzy mi się falą polskich zespołów progresywnych, które… Skomentowane przez Gabriel Koleński Seismic Shift (Keep Rockin')
- Wstaje nowy dzień, a właściwie wstał 15 lat temu. Taka… Skomentowane przez Gabriel Koleński A New Day Dawning (Siena Root)
- PHI. Znowu zespół z kraju niemieckojęzycznego, choć tym razem nie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Cycles (PHI)
- Po udanym debiucie sprzed czterech lat w postaci „Into the… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Screaming Out Your Name (Keep Rockin')
- Jakoś nie miałem okazji zetknąć się do tej pory z… Skomentowane przez Konrad Niemiec Bartók in Rock (Dialeto)
- Perpetual Escape pochodzi z Francji, istnieje od kilku lat, ma… Skomentowane przez Gabriel Koleński Into My Dreams (Perpetual Escape)
- Przyznaję bez bicia, że sam już nie wiem czy lubię,… Skomentowane przez Bartek Musielak Little Something For You To Choke (Killsorrow)
- Dawno nic mnie tak nie ucieszyło jak wiadomość o tym,… Skomentowane przez Michał Jurek Until All Ghosts Are Gone (Anekdoten)
- Flying Colors możemy zaliczyć do tzw. „supergrup”, jako że w… Skomentowane przez Marcin Szojda Second Nature (Flying Colors)
- Po nagraniu udanego i ostatecznie docenionego przez publiczność 'Death Walks… Skomentowane przez Michał Jurek In Hearing Of Atomic Rooster (Atomic Rooster)
- Atomic Rooster to zespół nieco już zapomniany. Miłośnicy brzmień lat… Skomentowane przez Michał Jurek Atomic Roooster (Atomic Rooster)
- Czy zastanawialiście się kiedyś jakby zabrzmiał Symphony X urozmaicony organami… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Aftereality (SpectAmentia)
- Wydaje się, że Black Ball Suzi nieźle wystartowali ze swoim… Skomentowane przez Paweł Caniboł Jestem (Black Ball Suzi)
- Do tej współpracy po prostu musiało dojść. Jeff Beck już… Skomentowane przez Michał Jurek Beck, Bogert & Appice (Beck, Bogert & Appice)
- Potrzebowałem paru dni żeby dobrze wsłuchać się w materiał i… Skomentowane przez Paweł Caniboł Aftereality (SpectAmentia)
- To była jedna z moich najbardziej oczekiwanych płyt ostatnich miesięcy.… Skomentowane przez Konrad Niemiec Into The Maelstrom (Bigelf)
- Karmamoi - Odd Trip Świeża, wręcz z pod igły płyta… Skomentowane przez Mateusz Tomanek Odd Trip (Karmamoi)
- Kolejny singiel promocyjny przygotowany z myślą o stacjach radiowych. Choć… Skomentowane przez Konrad Niemiec (Another) Nervous Breakdown (Bigelf)