1 komentarz

• 

  Niepowodzenie pierwszej EP na rynku amerykańskim skłoniło zespól do wyjazdu do Szwecji, gdzie w 1998 roku ponownie wydali płytę 'Closer To Doom' już jako pełnowartościową płytę długogrającą. Zespół dużo koncertował zdobywając popularność głównie w Skandynawii, lecz ich sława szła za nimi w świat.
  
  Rok 2000 rozpoczęli od przygotowań do wydania kolejnej płyty. Ta płyta pokazała, że mamy do czynienia zespołem wielkim. Wielkość ta nie jest mierzona ilością sprzedanych płyt, bo na to przyjdzie jeszcze czas, lecz wielkością geniuszu muzycznego i wirtuozerii. Czerpali z tradycji i zgrzebnie łączyli je z rożnymi klimatami rocka lat 70., co dawało im od razu wysoką pozycję u wielbicieli takich brzmień. A jeśli dodamy do tego nieprzeciętne umiejętności instrumentalne i kompozytorskie robi się naprawdę gorąco.
  
  Już pierwszy utwór z 'Money Machine' zmiata z ziemi wszystko, co znaliśmy do tej pory. Ciężki riff, kapitalny ostry rockowy wokal i 5 minut jazdy. A dlaczego 5? Bo ostatnie 2 minuty to hołd dla King Crimson - fragment zaaranżowany podobnie jak niepokojąca część utworu 'Starless'! Łamane metrum, rosnące napięcie i słyszymy King Crimson. Po kulminacji mamy jeszcze 30 sekundowe zakończenie - rockowo-bluesowe unisono gitary i wokalu... Leżymy na ziemi i ciężko się podnieść, a to dopiero pierwszy utwór!!! Dalej to orgia dźwięków i klimatów - 'Neuropsychopathic Eye', '(Another) Nervous Breakdown', 'Mindbender' czy 'Ironheel' jeszcze długo będą za Wami chodzić.
  
  Na wersji pierwotnej z 2000 roku znalazł się jeszcze np. cover Atomic Rooster - 'Death Walks Behind You' Wersję zremasterowaną uzupełniono o utwory koncertowe gdzie zespół brzmi jeszcze potężniej. Ponad 8 minutowe 'Money Machine' z częścią Crimsonowską naprawdę robi piorunujące wrażenie. Całość zamyka cover - no, jakże by bez nich - Black Sabbath.
  Nie przejdziecie obok tej płyty obojętnie!!!

  Konrad Niemiec środa, 28, marzec 2012 22:52 Link do komentarza