Layers

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(2012, album studyjny)

1. Entry 7:29
2. The sadness of deatail 5:14
3. Mellotron's song 10:17
4. Beat 5:09
5. Forest 5:50
6. Beyond 1:51
7. 6/7/8 6:34
8. Sanctuary of common solitude 2:50
9. Dark 7:09
10. Exit 5:25

skład:
- Andrzej Serafin (pianino, syntezatory, instrumenty perkusyjne, broomstickbass)
- Staszek Grela (gitary)
- Władek Wiater (saksofony)

1 komentarz

  • Krzysztof Pabis

    Gdy trafiła do mnie płyta Andrzeja Serafina zatytułowana Layers w pierwszej kolejności zdałem sobie sprawę z tego, że coraz trudniej jest obecnie wyłowić nowe, interesujące propozycje muzyczne pojawiające się w naszym kraju. Można się tylko domyślać ile świetnych wydawnictw znika gdzieś, przykrytych setkami innych tytułów. Pojawia się bowiem coraz więcej płyt wydawanych prywatnie i nagrywanych w małych studiach. Z jednej strony należy sie cieszyć, że tak się dzieje. Szkoda tylko, że tak trudno jest potem dotrzeć do informacji o podobnych wydawnictwach.
    Jedną z takich płyt jest właśnie Layers. Jest to nietypowa mieszanka ambientu, jazzu i jazz rocka. Nie jest to więc muzyka, którą od razu wrzuca się do szufladki z rockiem progresywnym. Lepiej jest korzystać w tym wypadku z podziału na dwie inne kategorie - na muzykę dobrą i słabą. Gdy tak postawimy sprawę zaszufladkowanie wydaje się już znacznie łatwiejsze. Layers to album bardzo eklektyczny, w którym elektronika miesza sie z prawdziwymi, żywymi instrumentami. Pomimo tego, że tworzy ją zaledwie trzech muzyków płyta zaskakuje dość dużym zróżnicowaniem. Pulsujący rytm w części trzeciego utworu sprawia, że miejscami sprawdziłby się on jako nieco neurotyczna muzyka taneczna, ulokowana jednak gdzieś w klimatach typu chillout. Z kolei w utworze Beat dostajemy bardzo oszczędne, ale naprawdę urokliwe partie rockowej gitary. Dla odmiany niewielki Beyond to rasowe, gitarowe fusion. Co ciekawe w wielu utworach, te, wydawałoby się różne pierwiastki mieszają się tworząc jedną spójną całość. Takim przykładem jest jeden z najciekawszych na płycie utwór 6/7/8, w którym na pierwszy plan wysuwa się saksofon Władka Wiatera, oraz pianino autora całości materiału. Uwagę przykuwa też elektronika połączona z drapieżnym saksofonem w kompozycji zatytułowanej Dark.
    Wydaje się, że jest to płyta eksperymentalna, niszowa, a jednak można ją z czystym sumieniem polecić szerszemu gronu odbiorców. Muzyka na niej zawarta jest generalnie przystępna, spokojna i łagodna. Zainteresowani nią będą przede wszystkim wielbiciele elektroniki, ale także osoby słuchające fusion, oraz słuchacze lubiący krautrock i muzykę dronową. Album jest zapowiedzią ciekawych pomysłów i widać w nim potencjał, który w przyszłości może zaowocować jeszcze ciekawszymi propozycjami. Na zachętę wystawiam Layers czwórkę, jednak przyznaję, że nie jest to płyta, która bezwarunkowo powaliła mnie na kolana. Z pewnością będę jednak do niej wracać. Jednocześnie chciałbym podkreślić, że warto jest sięgnąć po tę płytę chociażby po to aby przekonać się, że krajowa scena muzyczna to już w tej chwili zbiór bardzo różnorodnych zjawisk.

    Krzysztof Pabis poniedziałek, 06, maj 2013 11:10 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.