ProgRock.org.pl

Switch to desktop

Crime of the Century

Oceń ten artykuł
(112 głosów)
(1974, album studyjny)
1. School (5:35)
2. Bloody well Right (4:26)
3. Hide in your Shell (6:52)
4. Asylum (6:30)
5. Dreamer (3:19)
6. Rudy (7:07)
7. If everyone was Listening (4:05)
8. Crime of the Century (5:20)

Czas całkowity: 43:14
- Bob C Benberg ( drums, percussion )
- Roger Hodgson ( vocal, guitar, pianos )
- John Anthony Helliwell ( saxophones, clarinets, vocals )
- Dougie Thomson ( bass )
- Richard Davies ( vocals, keyboards, harmonica )

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Niektórzy mówią, że to pop a nie rock. Może i tak. Ja znam tylko jedną ich płytę, i nie słyszę w niej nic bardziej popowego niż słyszę w innych kapelach progowych czy około progowych. Jest to album od którego nie mogę się uwolnić. Ciągle mam ochotę słyszeć melodie ze School czy Asylum. Dlaczego??
    School otwiera tę płytę. Zaczyna się harmonijkowym intro, potem przez chwilę mamy zwykły rock, ale w 3 minucie i 20 sekundzie utwór ten zmienia się w coś niesamowitego. Chwilkę pogrywa gitarka o Eloyowym brzmieniu (z tym, że Eloy doszedł do tego brzmienia kilka lat później), a później klawiszowiec wygrywa nam naprawdę świetna partię i całość się pięknie rozkręca. Na ostatnie 45 sekund zespół wraca do motywu zwrotki, ale jest to już zagrane trochę inaczej i zaśpiewane trochę inaczej. Prawie że Floydowo. Na wstępie Bloody Well Right popisuje się swymi umiejętnościami po raz kolejny klawiszowiec. Za chwilę dołącza do niego saksofon a wszystko to przerywa ostry gitarowy riff. Natomiast refren przywodzi już na myśl Queen. Generalnie sam riff kojarzy mi się trochę z wczesnym Aerosmith. Ale to takie moje luźne skojarzenia na marginesie i nie trzeba się tym przejmować:) W Hide In Your Shell znowu witają nas klawisze, ale takie które przywodzą na myśl Genesis. Jest to dość długi utwór bardzo ładnie zaaranżowany. Refren jest trochę zbyt radosny jak na resztę utworu, ale najwyraźniej tak im pasowało do konceptu. Popowy beat zmienia się w trochę bardziej skomplikowane granie na 2 minuty przed końcem, i tym razem bardziej to przypomina solowego Gabriela (tylko tego bardziej popowego). Za to Asylum to już całkiem inna jazda. Może się w pierwszych minutach kojarzyć trochę z lżejszymi utworami Pink Floyd i VDGG (osobiście migają mi tam dalekie echa House With No Doors). To chyba mój ulubiony kawałek na tym krążku. Bradzo podoba mi się aranżacja, która odwołuje się do końca lat 60 jeśli chodzi o muzykę rockową, ale pod sam koniec już robi się bardzo gęsto. Zaczyna mocniej przygrywać gitara a i wokalistę interesują bardziej ekspresyjne okrzyki niż śpiew. Niby nic wielkiego, a coś jest w tym utworze, i nazywa się to 'pasja'. Piaty utówr czyli Dreamer zaczyna się dość zabawnie, i znów trochę Queenowo. Ot, taki śmieszny trzy i pół minutowy utworek, którego bardzo miło się słucha. Jak zwykle mamy ciekawy śpiew wokalisty i przebijające się od czasu do czasu klawisze. A tak nawiasem mówiąc, jest to zdecydowanie lepszy Dreamer niż ten który nagrał Ozzy. Nadeszła czas na najdłuższy utwór. Wbrew nazwie nie jest to utwór o 4 Pancernych:) Rudy jest świetną rockową kompozycją. Albo raczej taką rockową balladką. Choć tez nie do końca, bo miękką strukturę przerywają ciągle gitarowe riffy. W połowie utwór zostaje przełamany mówioną wstawką, co daje dalsze pole do jego rozwinięcia. Powtarza się tu formułka stosowana na całej płycie, że im dalej tym bardziej rockowo, ale mi to nie przeszkadza:) W In Everyone Was Listening jest bardzo fajnie zaaranżowany wokal. Poza tym, całość nie odstaje klimatem od reszty utworów, jest rockowo, ale stonowanie. No i w refrenie występuje melodia, która w jakiś sposób wpadła mi w ucho. I w końcu nadszedł czas na tytułowy kawałek. Chyba najbardziej agresywny na całej płycie. I chyba najbardziej rockowy. Pojawia się bardzo fajne solo gitarowe, śpiew jest też jakby bardziej ekspresyjny. No i tak od połowy numer ten zmienia się w coś naprawdę szczególnego... I to solo saksofonu...

    Supertramp tą płytą udowodnił, że rock i progresję da się połączyć z popem i wieloma motywami i melodiami, co do których mamy wrażenie, że słyszeliśmy je gdzie indziej. W całościowej ocenie przynosi to tylko dodatkowy punkt, bo kompozycje bronią się same. Dla mnie 5/5. Jeszcze raz podkreślę. Jeśli to ma być pop to ja chcę takiego popu słuchać na okrągło.

    Rafał Ziemba niedziela, 16, marzec 2008 00:14 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version