A+ A A-

The Downward Spiral

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(1994, album studyjny)
Lista utworów: Utwory bonusowe (reedycja z 2004 roku):
1. Mr. Self Destruct (4:30)
2. Piggy (4:24)
3. Heresy (3:54)
4. March of the Pigs (2:58)
5. Closer (6:13)
6. Ruiner (4:58)
7. The Becoming (5:31)
8. I Do Not Want This (5:41)
9. Big Man with a Gun (1:36)
10. A Warm Place (3:22)
11. Eraser (4:54)
12. Reptile (6:51)
13. The Downward Spiral (3:57)
14. Hurt (6:13)
1. Burn (5:00)
2. Closer (Precursor) (7:16)
3. Piggy (Nothing Can Stop Me Now) (4:03)
4. A Violet Fluid (1:04)
5. Dead Souls (4:53)
6. Hurt (Quiet) (5:08)
7. Closer to God (5:06)
8. All the Pigs, All Lined Up (7:26)
9. Memorabilia (7:22)
10. The Downward Spiral (The Bottom) (7:32)
11. Ruiner (Demo) (4:51)
12. Liar (Reptile Demo) (6:57)
13. Heresy (Demo) (4:00)


Czas całkowity: 65:01
Bonus CD: 70:38


Skład zespołu:
- Trent Reznor - wokale i wszystkie instrumenty, perkusja w "Piggy"
- Mark Ellis - instrumenty perkusyjne w "Closer", syntezator w "The Becoming"
- Chris Vrenna - perkusja w "Hurt", sample
- Adrian Belew - gitara w "Mr. Self Destruct" i "The Becoming"
- Danny Lohner - gitara w "Big Man with a Gun"
- Andy Kubiszewski - perkusja w "The Downward Spiral"
- Stephen Perkins - sample w "I Do Not Want This"
- Charlie Clouser - programowanie

Wydawca: Nothing / Interscope

Media

Nine Inch Nails - March Of The Pigs Nine Inch Nails

1 komentarz

  • Bartek Musielak

    Określenie muzyki Nine Inch Nails muzyką popularną byłoby sporym nadużyciem, ale to przecież "The Downward Spiral" docierając do drugiego miejsca na liście Billboard oraz pokrywając się poczwórną platyną w USA stało się największym sukcesem komercyjnym zespołu, a prawdopodobnie i całej muzyki industrialnej. Co jeszcze bardziej ciekawe - jest to album poruszający trudne i kontrowersyjne tematy narkotyków, seksu, złości i procesu samodestrukcji. Dla mnie bezsprzeczne jest jednak to, że jeszcze nikt poprzez muzykę nie przedstawił w sposób równie autentyczny i emocjonalny samobójstwa tak jak zrobił to Trent Reznor.

    Całość jest koncept-albumem, czyli wszystkie utwory łączą się w spójną historię. Wspomniana we wstępie tematyka jest mroczna, ponura i nihilistyczna, przepełniona agresją i złością. Dziwnym zbiegiem okoliczności płyta nagrana została w domu, w którym członkowie sekty Charlesa Mansona zamordowali bestialsko Sharon Tate, a krwią ofiar (w domu znajdowało się kilka osób) wypisali na ścianach słowa "pig" i "healter skelter" (określenie wykorzystywane przez sektę do opisania wojny rasowej, którą mieli zamiar rozpętać). Do pierwszego z tych słów często odwołuje się właśnie Reznor, choćby w piosenkach "March Of The Pigs" czy "Piggy". Sam jednak przyznaje, że tragiczną historię budynku poznał później, dopiero w czasie wczesnego etapu nagrywania płyty.

    "The Downward Spiral" opowiada historię mężczyzny, który traci kobietę oraz przyjaciół, wpada równocześnie w nałóg narkotykowy. Wszystko to prowadzi go do zamknięcia się w sobie, wzbudzenia niepohamowanej nienawiści. Ostatecznie natłok negatywnych emocji oraz bieg wydarzeń kończą się samobójstwem. Wielu dopatruje się w tym koncepcie historii samego Reznora, który przez wiele lat był ciężko uzależniony od narkotyków. Mocne i dosłowne teksty sprawiły, że emitowania niektórych piosenek (np. drugiego singla "Closer", który prowokował również teledyskiem) odmówiły stacje radiowe i muzyczne programy telewizyjne. Mimo wszystko płyta odniosła ogromny sukces, a Nine Inch Nails wkroczyło do czołówki zespołów nie tyle industrialnych, co rockowych w ogóle.

    Za kompozycje w całości odpowiada Trent Reznor, jedyny i stały członek Nine Inch Nails. On również nagrał w studiu partie wszystkich instrumentów. Wyjątkiem od tego są gościnne występy kilku zaproszonych muzyków. Ciekawostką jest solówka perkusyjna w "Piggy", zagrana przez Reznora. Są to jedyne "żywe" bębny na płycie - cała reszta to elektronicznie zmiksowane loopy i sample, nagrane w większości przez współpracującego już wcześniej z NIN Chrisa Vrennę, ale również przez Stephena Perkinsa, znanego z Jane's Addiction. Kolejnym ciekawym gościem jest Adrian Belew (King Crimson, Frank Zappa, David Bowie), którego gitarowe efekty wzbogaciły "The Becoming" i "Mr. Self Destruct". Na płycie usłyszymy jeszcze wieloletniego współpracownika Reznora Danny'ego Lohnera (gitara w "Big Man With A Gun") oraz Andy Kubiszewskiego (sample perkusyjne w "The Downward Spiral").

    "The Downward Spiral" rozpoczyna się od mocnego uderzenia. "Mr. Self Destruct" to szybka, nieco nawet thrashowa kompozycja, która lirycznie jest wstępem do całej fabuły. Numer ten nakreśla nam tematykę płyty i przedstawia głównego bohatera oraz problemy z jakimi się boryka. Tekst napisany w pierwszej osobie przypomina wewnętrzny głos, który kieruje człowieka ku samozagładzie. Głos ten charakteryzuje egoizm, zaborczość i złość, czyli wszystko to co wielu z nas odczuwa kiedy zaczynamy tracić grunt pod nogami. Kolejny utwór to "Piggy", spokojniejszy i zaskakujący wymyślnym, nieco jazzowym rytmem. Poznajemy w tym utworze pierwszy z powodów, które doprowadzą naszego bohatera do tragicznego finału - zawód miłosny.

    "Posiniaczony, połamany.
    Zostawiłaś mnie tu, całkiem samego.
    Moja mała świnka potrzebowała czegoś nowego".

    "Heresy" i "March Of The Pigs" to drapieżne, ostre, brutalne kompozycje. Dużo w nich elektroniki, ale także punkowej energii i złości. "Marsz świń" szybko stał się nieodłącznym elementem koncertów Nine Inch Nails. W wersji granej na żywo jest zazwyczaj dodawana trzecia mocniejsza partia na koniec utworu. Kompozycja opowiada o utraconych przyjaciołach, o ludziach, którym się ufało - a którzy zdradzili, zawiedli i zniknęli.

    Numerem pięć na płycie jest chyba największy przebój i najbardziej kasowy utwór stworzony przez Reznora, czyli popularny "Closer". Mimo tego, że z powodu szokującego tekstu został on zakazany do emitowania w mediach publicznych - zyskał ogromną popularność. Nagrano do niego również teledysk, też raczej niechętnie puszczany w telewizji (sztuczne serce, ukrzyżowana małpa, ucięta głowa świni - to nie były obrazy odpowiednie dla stacji typu MTV). Wszystko jednak w pewnym sensie złożyło się na sukces jaki odniósł ten utwór. A od strony muzycznej jest po prostu genialny. Rytmika całości przypomina bicie serca, dziwaczne dźwięki w tle budują nastrój, a elektronika oraz wokal Reznora jeszcze bardziej uwydatniają erotyczny podtekst treści.

    Po "Closer" przychodzi czas na podobny stylistycznie, ale nieco mroczniejszy "Ruiner". Jak dla mnie jest to jedna z najlepszych propozycji z tej płyty. Utwór oparty jest na dynamicznej perkusji oraz pulsującej elektronice powoli się rozkręca. Szept Reznora na przemian z krzykiem oddają doskonale treść tekstu, w którym dopatrzeć się już możemy tragicznej decyzji głównego bohatera. I choć jeszcze niepewny, motający się wewnętrznie, mający wątpliwości to powoli zaczyna się poddawać destrukcyjnej sile i złości, która się w nim zrodziła. "The Becoming" oraz "I Do Not Want This" zwalniają tempo, uspokajają ale jednocześnie wprowadzają jeszcze bardziej w stan niepewności. W obu usłyszymy kilka ciekawych rozwiązań muzycznych - w pierwszym pojawia się gitara akustyczna, nieczęsto spotykana w muzyce industrialnej, natomiast w drugim wyłapać można elementy glitchu i noise'u.

    "Big Man With A Gun" to krótki i szybki, wręcz punkowy utwór, który także odbił się echem w USA. Tekstowo kompozycja odbiega nieco od tematyki albumu. Reznor przyznał, że był to jeden z ostatnich utworów, które znalazły się na płycie. Tytułowy "gun" oznacza męskie przyrodzenie, natomiast sam tekst miał być szyderstwem z szowinistycznego nastawienia niektórych hip-hopowców i raperów. Został jednak odebrany zupełnie odwrotnie, głównie za sprawą Williama Bennetta i C. Delores Tucker - konserwatystów, którzy sprzeciwiali się uprzedmiotowieniu kobiet w niektórych tekstach hip-hopowych. To właśnie ta para ogłosiła także "Big Man With A Gun" jednym z takich utworów (choć daleko mu do rapu oczywiście), czemu zdecydowanie zaprzeczył później Reznor.

    Wróćmy jednak do "TDS", bo znowu następuje chwilowe wyciszenie w postaci kolejno "A Warm Place" oraz "Eraser". Szczególną uwagę należy zwrócić na ten drugi utwór, który w psychodelicznym rytmie powoli buduje napięcie aż do końcowego wybuchu agresji, złości i szaleństwa. Tutaj następuje apogeum złych emocji, główny bohater wybucha, przeraźliwie krzyczy, wręcz prosi o śmierć. I choć tekst jest prosty, bo zbudowany w banalny sposób z możliwie niewielkiej ilości słów - oddaje doskonale to, jak może czuć się człowiek porzucony przez najbliższą osobę.

    "Potrzebowałem Ciebie.
    Wyśniłem Ciebie.
    Znalazłem Ciebie.
    Spróbowałem Ciebie. (...)
    Złamałem Ciebie.
    Zostaw mnie.
    Nienawidź mnie.
    Zniszcz mnie.
    Wymaż mnie.
    Zabij mnie".

    "Reptile" jest ostatnim wspomnieniem nieszczęśliwej miłości. Muzycznie to jedna z najcięższych propozycji na płycie, równocześnie jedna z najbardziej popularnych wśród fanów NIN. Do tragicznego finału, czyli samobójstwa, dochodzi natomiast w "The Downward Spiral". Paradoksalnie jest to najspokojniejszy dotychczas utwór. Wyciszona perkusja, stłumiony krzyk gdzieś w oddali i szept budują niesamowity klimat, psychotyczny i przerażający, ale dziwnie spokojny zarazem. Klimat, który nijak nie pasuje do tekstu. Bo jak to tak - o samobójstwie, załamaniu, złości, a spokojnie? Ale mężczyzna, o którym opowiada album, pogodził się z tym co musi nastąpić. Jest już świadom tego, że jakoby sam siebie zniszczył, poddał się i w całości oddał destrukcyjnym emocjom. Szaleństwo go przerosło, w końcu strzela sobie w głowę, dokonuje "unicestwienia".

    Swoiste katharsis oraz pewnego rodzaju podsumowanie całej płyty przychodzi w ostatnim "Hurt". Utwór ten jest również ogromnym przebojem, porównywalnym z "Closer", choć w dużej mierze za sprawą coveru jaki nagrał Johnny Cash. "Hurt" w sposób bardzo osobisty i wymowny opowiada o uzależnieniu od narkotyków, z którym borykał się zarówno Reznor jak i Cash. Zresztą ten pierwszy uważał ten utwór za tak bardzo osobisty, że nie zgodził się początkowo na nagranie coveru. Dopiero po usłyszeniu wersji Cash'a, zaśpiewanej starczym i zniszczonym głosem Reznor stwierdził, że "to już nie jest ten sam utwór" i przyzwolił na jego wydanie. Dobrze zrobił - obie wersje są genialne.

    Obrałem w swojej recenzji taką, a nie inną strukturę ponieważ trudno jest pisać o poszczególnych utworach z "The Downward Spiral" osobno. Głównie dlatego, że prawdziwy i naturalny ich odbiór możliwy jest dopiero po połączeniu w całość. Zupełnie innaczej słucha się "Closer" przechodzącego w "Ruiner" aniżeli każdego z nich osobno. Zupełnie inaczej odbiera się "Reptile" następujące po "Eraser" niż w jakiejkolwiek innej kolejności. "The Downward Spiral" to z perspektywy przeszło 20 lat nadal najbardziej kompletne i najlepsze dzieło spod szyldu Nine Inch Nails. Nieprzypadkowo album został doceniony przez publiczność oraz krytyków, jest to po prostu genialny krążek. Osobiście to też jeden z najważniejszych dla mnie albumów.

    I jeszcze kilka słów tytułem post scriptum. Warto zaopatrzyć się w wydanie albumu w wersji "Deluxe", które ukazało się na dziesiątą rocznicę wydania "TDS" - czyli w 2004 roku. Wersja ta zawiera bonusową płytę z bardzo ciekawymi propozycjami, jak np. świetne "Burn", nostalgiczne "Dead Souls", elektroniczne "Memorabilia" czy też wersje demo "Ruiner", "Reptile" i "Heresy". Dodatkowo zawartych jest na niej kilka remiksów utworów z podstawowej wersji "TDS", które trzeba przyznać są bardzo dobre (a na pewno o wiele lepsze niż remiksy z EP "Fixed"). Ta bonusowa płyta to niezły podarunek dla fanów, ale także doskonałe uzupełnienie całości.

    Do ery "The Downward Spiral" zalicza się również inne następujące po niej wydawnictwa. Jest to przede wszystkim płyta z remiksami, zatytułowana "Futher Down The Spiral" (dwie różne wersje, w zależności od miejsca wydania), ale warto też wspomnieć o VHS/DVD "Closure", które zawiera sporo ciekawych nagrań koncertowych, zza kulis, ze studia itp. Na wersji DVD znajduje się również materiał dokumentujący tworzenie teledysku do "Closer". Bardzo ciekawe jest też wydawnictwo opatrzone numerem "Halo 11", czyli singiel "The Perfect Drug". Zawiera on tytułowy utwór i kilka jego remiksów. Kompozycja ta to również spory komercyjny sukces Nine Inch Nails, dlatego warto się z nią zapoznać.

    Ta i inne recenzje również na http://www.pandino.pl - zapraszam!

    Bartek Musielak piątek, 12, czerwiec 2015 23:12 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.