A+ A A-

Tales From The Wasteland

Oceń ten artykuł
(5 głosów)
(2024, album studyjny)

01. Cosmic Wasteland - 2:29
02. Talisman - 2:31
03. Speepless Nights - 2:29
04. Electric Pain - 3:20
05. Monsters - 2:25
06. Daddy'o Outlaw - 2:22
07. Sins Of Ancestors - 2:50
08. Out Of Time - 2:21
09. Soulburner - 2:00
10. Witch Work - 2:43
11. Last Train To Endsville - 1:57
12. Long Gone Cats - 4:03

Czas całkowity - 31:36

- Kuba Panow - wokal
- Tomasz Sierajewski - gitara
- Zbigniew Kaczmarek - gitara basowa
- Piotr Podgórski - perkusja

 

Media

1 komentarz

  • Gabriel Koleński

    Wchodzę do ciemnej krypty, nory, może jamy. Okazuje się, że to klub. Mały, ciasny, strasznie dużo dymu, siekierę można powiesić. Z korytarza dobiega jakaś muzyka. Okazuje się, że we wnęce na końcu jest scena. Jakiś zespół gra koncert. Na scenie czterech facetów, jakby znajome twarze. Gdzieś już tych typów widziałem. Elvis Deluxe, Czarzły, Soulburners, Black Tapes, może The Heavy Clouds. Trochę słychać te wpływy, jak blizny przeszłości wyryte na skórze muzyków.
    Ktoś w tłumie mówi mi, że nazywają się Sonic Wasteland. "Cosmic Wasteland?" - pytam. Nie, to kawałek - odpowiada nieznajomy. Pierwszy z debiutanckiej płyty - dodaje. Nie wyglądają i nie brzmią na debiutantów, ale nie wtrącam się. Płyta zatytułowana jest "Tales From The Wasteland" - kończy mój rozmówca. Jezu, wszystko "wasteland", pomyślałem, skąd oni się urwali. A, no tak, lokalsi przecież. A brzmią światowo.
    Koncert powoli rozkręca się. Plemienne rytmy i ostre, punkowo-rock'n'rollowe riffy pierwszego kawałka w końcu cichną. Kolejny podtrzymuje ten charakterystyczny trans, zaczynam ruszać głową do rytmu nawet nie wiem kiedy, potem ktoś wkłada mi do ręki fajkę. Pewnie pokoju. No cóż, wszędzie i tak jest pełno dymu, więc bez różnicy. Wokalista zdaje się być tym niewzruszony. Wygląda na twardziela, pewnie nie w takich warunkach grywał. Głos ma niski, głęboki, jakby trochę szkoła Nicka Cave'a, do tego dobry akcent. "Sleepless Nights" też wciąga, brzmi jak świetna ścieżka dźwiękowa do nocnych wycieczek po mieście. Niektórzy nazywają je pielgrzymkami. "Electric Pain" to miażdżący bas, poziom wyżej. Kawałek skrada się jak wąż w trawie, choć to zdecydowanie miejska muzyka. Robi się niebezpiecznie, czuję jak ktoś dyszy mi w kark, odsuwam się. Kolejny jest "Monsters", to wiele tłumaczy. Jakby bardzo zniekształcone, industrialne country, naćpane i siedzące w klubie go-go o bardzo wątpliwej reputacji. Robi się dziwnie, ale paradoksalnie przytulnie. Ten trend utrzymuje się dalej, może to kwestia strojenia basu, grzmiącego, mruczącego jakieś mroczne wersety. W "Daddy'O Outlaw" kontrastuje melodia, lekka, wnosząca powiew świeżości, jakby ktoś w tej spelunie otworzył okno, gdyby nie fakt, że to piwnica. W nieco apokaliptycznym "Sins Of Ancestors" dużo cykania, no przecież mówiłem, że country. Z kolei, w "Out Of Time" skrada się taki riff, że już myślałem, że zaraz wybuchnie stonerowy żar, ale nie tutaj. U nich wszystko musi być takie nieoczywiste, a jak uderza, to wyłącznie z zaskoczenia. Tak jak w bardziej żywiołowym "Soulburner", w którym pobrzmiewają dalekie echa The Gun Club, oby tylko muzycy Sonic Wasteland skończyli lepiej niż Jeffrey Lee Pierce. Nagle wokalista lekko uśmiecha się, wiadomo, będzie coś o kobietach - "Witch Work". Rozglądam się, widzę kilka potencjalnych czarownic, jak nic niebezpieczne. Odnoszę wrażenie, że koncert powoli się kończy, nie mam pojęcia jak stąd wrócę, nawet nie wiem gdzie dokładnie jestem, ale póki co, nie przejmuję się tym zbytnio, potem poszukam tytułowego "Last Train To Endsville", to na pewno malownicze miasteczko. Gdy kapela zapowiada ostatni kawałek, zaczynam obawiać się, że w stronę sceny zaraz polecą butelki, ale nie, publiczność grzeczna, w większości zdrowo już odurzona. W końcu, wszyscy jesteśmy "Long Gone Cats".
    Gdy jest już po wszystkim, wyczołguję się na powierzchnię. Nie jest źle, środek nocy, środek pustkowia. Zawsze gdzieś dojdę. Już zaczynam tęsknić. Z pewnością wrócę. Myślę, że nawet nie jeden raz.
    Gabriel Koleński

    Gabriel Koleński poniedziałek, 27, styczeń 2025 21:07 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.