A+ A A-

Almost Gone

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
(2024, album studyjny)

01. Unspoken - 4:12
02. No Escape - 3:43
03. Drive - 3:50
04. Underneath It All - 3:36
05. Other Side - 4:02
06. The Right Way - 3:22
07. Hate Yourself - 3:30
08. On The Edge Of Dreams - 3:47
09. Far Behind - 3:29
10. Brightest Nights - 4:00

Czas całkowity - 37:34

- Shagreen - wokal, synth, skrzypce
- Arkadiusz Grochowski - gitara
- Jakub Jabłoński - perkusja (5)

 

Media

Więcej w tej kategorii: « Standstill

1 komentarz

  • Gabriel Koleński

    Nie jestem pewien, czy Shagreen można nazwać królową polskiej elektroniki, choć w klimatach gotycko-industrialnych być może tak, a co najmniej księżną. Artystka powróciła w zeszłym roku z nową płytą, zatytułowaną "Almost Gone".
    Otrzymaliśmy 10 utworów zamkniętych w niecałych 40 minutach. Czyli już wiadomo, że raczej piosenki niż ciągnące się w nieskończoność kolosy. Myślę, że w tej stylistyce to bardzo dobre podejście. Muzyka utrzymana jest we wspomnianej wcześniej elektroniczno-gotyckiej konwencji, ale podana raczej lekko, bardzo melodyjnie i przystępnie. Nie trzeba być stałym bywalcem gotyckich dyskotek, by dać się ponieść tej atmosferze.
    Pierwsze, co zwraca uwagę w nowym albumie, to okładka - kolorowa, niepokojąca, wyrazista. Lubię takie kompleksowe podejście do sztuki. Od strony produkcyjnej - przysłowiowa żyleta, brzmienie pełne, głębokie, ale nieprzytłaczające. Bardzo dobrze poukładano utwory na płycie, prawie na zasadzie dwa szybkie - jeden wolny. Czyli jednak dyskoteka. A tak poważnie, po nieco mocniejszych, a przynajmniej intensywnych dwóch pierwszych utworach (jednakowo przebojowych "Unspoken" i "No Escape"), przychodzi lżejszy i bardziej przestrzenny "Drive". Kolejny, mocniejszy "Underneath It All" ma fajny, dynamiczny refren, który dobrze kontrastuje z bardziej stonowanymi zwrotkami. Przestrzeń i spokój wracają w "Other Side", który ma w sobie coś z klimatu lat 80-tych i 90-tych, może ich przełomu. "The Right Way" stoi trochę w rozkroku, bo pojawiają się fajne gitarowe riffy, ale całość zostaje zatopiona w gęstej elektronice, którą równoważy przyjemny refren. Klasycznie klubowo robi się w "Hate Yourself" - prosty beat, szybko, umiarkowanie ostro i bardzo melodyjnie, zwłaszcza w refrenie. Ten kawałek dobrze sprawdziłby się na dowolnej imprezie w warszawskim Voo Doo Clubie. Naprawdę ciężej i nieco duszno robi się dopiero w "On The Edge Of Dreams" - mechaniczny podkład doskonale urozmaica odrealniony śpiew artystki i dryfujący niczym w nicości refren. Prawdziwym hitem, choć może dla niektórych boleśnie nowoczesnym, jest "Far Behind" - myślę, że niejedna gwiazda pop wylansowałaby ten kawałek jako przebój, tym bardziej z tak nośnym, choć podszytym smutkiem refrenem. Album zamyka tajemniczy, klimatyczny "Brightest Nights" - podoba mi się ten mroczny trans, wciąga aż miło.
    Trochę przegapiłem ten album w zeszłym roku, czego szczerze żałuję, posypuję głowę popiołem i obiecuję poprawę. Mam nadzieję, że Shagreen jeszcze długo nie będzie "Almost Gone", bo to byłaby duża strata, zwłaszcza gdyby tytuł jednak się dokonał. Zdecydowanie polecam ten album i życzę sobie za jakiś czas usłyszeć kolejny.
    Gabriel Koleński

    Gabriel Koleński środa, 29, styczeń 2025 20:18 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.