Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 211
A+ A A-

Sekunden

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(2007, album studyjny)
1. Montauk
2. Ja
3. Deer
4. Sekunden
5. Exit
6. Insects
7. Belgien
8. Frost
9. Paintage

Stephan Wöhrmann - fortepian, perkusja
Oliver Doerell - inne

Więcej w tej kategorii: « Gehen

1 komentarz

  • Adam Nowakowski

    Moja miłość do minimalistycznego fortepianu dała już się na łamach serwisu poznać. To dzięki projektowi Harmaa fińskiej grupy Tenhi pokochałem ten instrument, sam wieczorami zasiadając sobie do jego przeogromnej klawiatury i podgrywując melancholijne, ciepłe harmonie.

    Mało jest twórców uprawiających ten rodzaj muzyki. Oprócz Finów, mogę praktycznie ich wymienić na palcach jednej dłoni. Dlatego cieszę się z powodu dołączenia do tego towarzystwa niemieckiego projektu Swod.
    Oliver Doerell i Stephan Wöhrmann to muzycy powiązani z berlińską sceną undergroundową, ambientowo - krautrockową. Z solową muzyką tego pierwszego miałem przyjemność spotkać się parę lat temu, jednak wówczas nie trafiła ona w moje gusta. W Swod odpowiedzialny jest on za elektronikę, natomiast Wöhrmannowi przypada rola mistrza wieczoru, który otrzymał niełatwe zadanie dzierżenia klawiatury fortepianu.

    O ile Harmaa była bardzo akustyczna, tutaj otrzymujemy dość sporą dawkę elektroniki. Nie ma mocnej sekcji rytmicznej, a do oczywistej, głównej partii fortepianu wchodzą wysamplowane motywy innych instrumentów. I tak w rozpoczynającym album Montauk da się wyróżnić kontrabas, który wykonując w kółko powtarzany triolowaty motyw wprowadza nas w iście free jazzowy klimat. W Deer na wstępie usłyszymy ciepły bas, gitarę akustyczną przepuszczoną przez delay i stonowane talerze perkusji. Exit zdradza pochodzenie muzyków. Po 17 minutach spokoju, tutaj po raz pierwszy (i chyba ostatni na tym albumie) pojawia się mocna perkusja i bas, przypominający dokonania Amon Duul II. Belgien to utwór, który najbardziej kojarzy mi się z Harmą, a to dzięki urzekającej melodii i silnej, ósemkowej pracy lewej ręki. Do tego pojawia się tu wysamplowana rozmowa mężyczyzny i kobiety, jakby żywcem wzięta z jakiegoś filmu. Zresztą ludzki głos usłyszymy też w Ja tyle, że tam jest to kobiecy monolog. Jeżeli chodzi o czystą komputerową elektronikę to na Sekunden nie jest ona nachalna. Czasem mamy delikatny szum, czy cichutki bit (Ja). Innym razem Doerell poczyna sobie śmielej, tworząc nad wyraz kosmiczny nastrój (Deer).

    Płyta, już po pierwszym wysłuchaniu trafiła głęboko do mojego serca. Fakt, może mam fioła na tym punkcie, ale uważam, że jest to doskonały album. Jednak polecam Sekunden również tym, którzy od fortepianowego minimalizmu wolą progresywny, gitarowy przepych. Zapuść tę płytę wieczorem, po ciężkim dniu pracy, drogi Czytelniku, a będziesz wiedział o co mi chodziło.

    5/5

    Adam Nowakowski wtorek, 22, kwiecień 2008 23:54 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.