A+ A A-

Out Of The Box

Oceń ten artykuł
(48 głosów)
(2008, Album studyjny)

1.Phone Call            4.32

2.Going Under          4.23

3.Out Of The Box     4.45

4.Confession            4.56

5.Generation           3.45

6.Come Back           3.48

7.Empty Room        3.20

8.Bodies                  2.33

9.Enemy                 4.06

10.LSD                   3.06

11.Not OK              3.44


                             43.27


Jacek Melnicki: keyboards

Tomasz Lewandowski: bass guitar

Dawid Karpiuk: vocals


Guest Musicians:

Piotr Pniak: drums

Bartosz Ługowski: guitars

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Jacek Melnicki kim jest - mówić nie muszę. Pierwszy klawiszowiec Riverside, właściciel studia, w którym muzycy przeprowadzali swoje pierwsze próby. Kto wie czy cieszylibyśmy się dziś nagraniami Warszawiaków gdyby nie on. Ale nie ma co gdybać - Jacka w składzie już nie ma, a my zamiast jednego dobrego zespołu mamy dwa... Wróć! Mamy dobry zespół i dobry projekt studyjny. Bo LSD Project koncertować nie zamierza. Trochę szkoda, bo muzykę gra ciekawą i z przyjemnością zobaczyłbym na żywo LSD Band. A co gra? Muzykę opartą na brzmieniach wszelkiej maści syntezatorów, ale nie stroniącą od rocka. Coś jak 'Songs Of Faith And Devotion' 15 lat później - ale nie sugerujcie się tym skojarzeniem tak do końca. W ostatniej piętnastolatce electro pop zasymilował i trip hop (syntetyczne rytmy na przemian z żywą perkusją) i industrial (pełno tu go, w co drugiej piosence mamy mocarne rzężenia niczym z płyt Ala Jourgensena). Kto się nastawia na wielowątkowe suity, zawiedzie się. Ale nawet w obrębie kilkuminutowych piosenek Melnicki serwuje nam zaskoczenia. Otwierające album 'Phone Call' to popis wokalisty Dawida Karpiuka - na tle statycznego podkładu przechodzi on od melorecytacji przez spokojny śpiew do histerycznego krzyku, świetnie ilustrując tekst o panu, który dzwoni do swojej pani tylko po to, żeby się dowiedzieć, że jest już jej byłym.
    I love you! What's so fuckin' wrong with me?Skąd my to znamy, koledzy? Ujmująca melodia 'Going Under' zostaje przełamana mocnym, numetalowym refrenem. W 'Generation' mamy wypreparowane elektronicznie brzmienie jazzowej trąbki. 'Enemy' to flirt z Pink Floyd (Gilmourowska gitara). Podkład 'LSD' przypomina to, co robi, przepraszam za wulgaryzm, Joseph Hahn w Linkin Park, tyle, że ożeniony jest ze znacznie bardziej wyrafinowaną melodią. I dochodzimy do końca, który... nie jest OK. Ostatni utwór to trawestacja 'OK' z debiutu Riverside. Próba rozliczenia z dawnymi kolegami? Moim zdaniem zbędna. Ale poza tym mankamentem trudno jest się do czegoś przyczepić. Wszystkie te smaczki nie burzą spójności płyty, linie melodyczne są atrakcyjne. LSD Project, choć gra muzykę z nieco innej bajki, zasługuje na wzmiankę na naszych progresywnych łamach nie tylko dlatego, że jest dziełem byłego członka Riverside. Melnicki mimo wszystko zachował trochę brzmienia Brzegu Rzeki w melancholijnych partiach gitary. Ocena:4/5. I nadzieja, że coś jeszcze się pod tym szyldem ukaże.

    Paweł Tryba niedziela, 25, maj 2008 19:29 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.