02. Dzikie serce trans (03:11)
03. Miłość bezz granitz - modlitwa (Arabian Dance) 03:00)
04. Manyak (03:04
05. Kierowca - Killer (03:43)
06. Bieg q przepaści (04:38)
07. Lejdi (04:32)
08. Dzikie serce (03:37)
09. Miłość bezz granitz - Modlitwa (05:35)
10. Shoot (02:29)
- Latus, Bartosz ( gitara )
- Potoczek, Andrzej ( gitara )
- Raźny, Waldemar ( gitara basowa )
- Zieliński, Konrad ( perkusja )
oraz:
- Banachowicz, Dariusz
- Chołoniewski, Marek
- Gorycki, Łukasz
- Kennedy, Nigel
- Kobiela, Tomasz
- Krupa, Antoni
- Kukurba, Tomasz
- Łopata, Dariusz
- Mąciwoda, Paweł
- Nowak, Tomasz
- Oczkowicz, Monika
- Skorwon, Sławomir
- Wiśniewski, Dariusz
1 komentarz
-
Nie jest mi łatwo z tą płytą. Zachęcony zdaniem, jakoby Revolver miał grać 'nowoczesną psychodelię', z chęcią sięgnąłem po to wydawnictwo. Co prawda ani okładka, ani nazwa płyty nie zachęca, ale przecież nie są to tak istotne elementy układanki, tym bardziej, że na płycie widnieje nazwisko Nigela Kennedyego. Myślę sobie - płyta nagrana z takim gościem nie może być słaba. Przecież taki muzyk-instytucja nie zgodziłby sie zagrać na kiepskim albumie. I tu był mój błąd...
Rafał Ziemba środa, 23, lipiec 2008 00:12 Link do komentarza
Tyle razy sobie mówię - nie wolno wierzyć reklamie. Czasami jednak człowiek chce bardzo w coś wierzyć. Ja uwierzyłem zespołowi Revolver. Pierwszy utwór przekonuje. Bardzo fajny numer, ocierający się o wschodnie rejony muzyczne a wokal jest szeptany co potęguje efekt niepokoju. No i są obiecane skrzypce! Wszystko super jak do tej pory. Teksty są, niestety, trochę grafomańskie. I tak już niestety pozostanie.
Numer dwa na płycie to jedna z dwóch wersji utworu Dzikość Serca. Ta wystepuję tu z dodatkiem Trans. Faktycznie utwór jest transowy i jeszcze całkiem niezły. Brzmi trochę jak Tiamat z okresu A Deeper Kind Of Slumber, co dla mnie jest oczywistą zaletą. Niestety w refrenie wokalista pokrzykuje, a że jego krzyki są przesterowane, to zaczyna to przypominać Sweet Noise. Numer jest krótki, a można było z niego zrobić coś fajnego.
Problem polega na tym, że z numeru na numer robi się coraz gorzej. Choć Modlitwa (Arabian Dance) nie jest jeszcze koszmarnym utworem, to jednak chłopaki zaczynają się już gubić. Drażni podkład klawiszowy w tle, no i z przykrością muszę stwierdzić, że wokalista jest dość średni. O ile taki styl śpiewania pasuje do muzyki zespołu Oranżada, tak do Revolver w ogóle nie pasuje.
Chyba najgorsze, co nas czeka na płycie, to numer czwarty. Okazuje się, że dawka psychodelii już się wyczerpała, więc dostajemy muzykę rodem z Blenders (bo na Red Hot Chili Peppers to zdecydowanie za słaby numer). No i jeszcze ten koszmarny tekst... Teksty o manii seksualnej to potrafił pisać Grzegorz Ciechowski. Andrzej Potoczek tego najwyraźniej nie potrafi, więc mógłby się za to nie brać.
Iskierka nadziei zapaliła się na chwilę, gdy rozpoczął się Kierowca-Killer (o jaki to marny tytuł!). Harmonijka ustna zawsze przynosi powiew świeżości muzyce. A jednak znowu muszę stwierdzić z przykrością, że numer jest mizerny. Nawet ładnie plumkające klawisze go nie ratują. Solówka gitarowa nie jest pierwszej jakości, a o śpiewie już wyżej wspominałem.
Potem jest balladka. No, powiedzmy, że balladka. Jest gitara akustyczna, znowu jest harmonijka. Ale znowu też nie ma pomysłu ani na ciekawą aranżację, ani na dobry tekst. Wieje nudą i nic z tym nie mogę zrobić. Choć przypomina to granie Dżemu z okresu płyty 2004, to jednak jest to kompletnie nie ta liga. Jak to powiedział znany klasyk: 'Nuda panie, dłużyzny, nic się nie dzieje'
Lejdi (znowu te tytuły...) robi początkowo niezłe wrażenie. Perkusja na pierwszym planie z wokalem zagłusza gitarki. Ale gdy dochodzi do refrenu... No znowu Blenders. I po co ten chórek, ja się pytam? Gitary wybijają się na pierwszy plan i mamy funky. Solówka znów nie porywa. Jest, co prawda, ciekawy motyw gdy muzyka zwalnia, ale jest za krótki i przez to zepsuty. Czy mi się przywidziało, czy miało być psychodelicznie?? Choć na początku chyba nawet było... już nawet nie jestem sobie w stanie sobie przypomnieć...
Dzikie Serce - znowu słaby tekst (to jedna z największych wad tego albumu), muzyka także znowu nic ponad przeciętną. Motyw, który jest grany po refrenie, miał być chyba ciekawy, ale wypada drażniąco. A przecież w pierwszej wersji, która jest na płycie, to naprawdę solidny numer. Jest już naprawdę bardzo nudno... Ale album ma 10 numerów - trzeba wytrwać.
Teraz nadeszła kolej na utwór prawie tytułowy. Dodajemy po prostu do tytułu płyty słowo Modlitwa. Jest to trzeci z ciekawszych numerów. Trąbka i efekt nałożony na wokal, plus znów quasi wschodnie motywy. No i jeszcze ten motyw ze śpiewaniem czegoś w rodzaju 'na na na' - wtedy zaczyna się robić jak na albumie Mother Love Bone. Jest to trzeci kawałek na płycie, którego da się spokojnie wysłuchać bez uczucia znużenia.
Ostatni numer to już prawie hard core. Tyle, że tez kiepskiej jakości. Ciężko, szybko i z ryczącym wokalistą. Lepszych numerów w takiej kategorii były miliony.
Słowo podsumowania. Zawiodłem się strasznie. Szczególnym przegięciem jest ta reklama na okładce, mówiąca o gościnnym udziale Nigela Kennedyego. Zagrał super - to fakt, ale tylko w jednym utworze. Poza tym marne teksty (może jakiś przykład w końcu... dajmy na to z utworu Dzikie Serce: 'Nie myśl wcale, nie trać słów/Bądź jak orzeł, bądź jak wiatr/Wyłącz normy, daj na luz/Niech zatańczy cały świat'), kiepski wokalista i muzyczna nuda. Nie bardzo wiem, gdzie tu ta psychodelia tak naprawdę. To, że pojawia się w 3 numerach to jeszcze nie znaczy, że może posłużyć za określenie całego stylu kapeli. Coś na plus? 3 niezłe numery. No i nie najgorsza produkcja, ale teraz to raczej standard.
Chciałem, naprawdę chciałem się przekonać. Ale niestety, nie będzie więcej niż
2,5/5
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)
- W poprzednich recenzjach przedstawiłem Devil Doll jako pogrobowca starego dobrego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Sacrilegium (Devil Doll)