02. The Wild And the Young
03. Twilight Hotel
04. Down and Dirty
05. Rise or Fall
06. Put Up Or Shut Up
07. Still of the Night
08. Bass Case
09. The Pump
10. Slave to Love
11. Helping Hands
- Carlos Cavazzo (gitary)
- Chuck Wright (bas)
- Frankie Banali (perkusja)
1 komentarz
-
Na samym wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie będę obiektywny i nawet nie będę się starał być. To jest płyta, do której mam bardzo sentymentalny i emocjonalny stosunek. Tak naprawdę, emocjonalnie podchodzę do wszystkich płyt, których słucham (a Wy nie?), ale niektóre albumy są dla mnie szczególnie ważne.
Arkadiusz Cieślak sobota, 07, marzec 2009 15:40 Link do komentarza
'QR III' to moja ulubiona płyta Quiet Riot. Ukazała się w roku 1986 i od razu mnie zawojowała. Możemy zarzucać grupie, że drastycznie zmieniła styl i zaczęła grać bardziej komercyjnie, softmetalowo. To prawda, takie to były właśnie czasy. Wiele zespołów metalowych wydawało wówczas płyty o lekko złagodzonym charakterze. Posłuchajmy 'Turbo' Judas Priest, 'Innocence is no excuse' Saxon, a nawet 'Somewhere in time' Iron Maiden. Rok później ukazały się podobne stylistycznie płyty Pretty Maids 'Future world' i megaprzebojowa 'Hysteria' Def Leppard. Ja, będąc wówczas nastolatkiem, chłonąłem wszystko, co się wtedy ukazywało. Dostęp do nowości był jednak bardzo trudny. Płyty czy kasety były właściwie niedostępne. Jedynym źródłem informacji pozostawało radio, a zwłaszcza (jeśli chodzi o szeroko pojęty metal) sławetna 'Muzyka młodych' prowadzona przez pana Gaszyńskiego. Jeśli mnie pamięć nie myli, to program był emitowany w poniedziałek o godzinie 14-ej lub 15-ej i trzeba było szybko wracać ze szkoły, jeśli się chciało coś nagrać na swojego Kasprzaka. :-) Poznałem w ten sposób sporo ciekawych zespołów i wiele wartościowych nagrań. Wśród nich właśnie album 'QR III' Quiet Riot.
Płyta składa się z jedenastu utworów i trwa 42 minuty. To też jest charakterystyczne dla tamtych czasów - treściwe 40 minut. :-). Pierwszy utwór 'Main attraction' rozpoczyna się syntezatorowym wstępem, a później przeradza w dość przebojowy opener. Jest świetnym wyznacznikiem stylu tej płyty. Później słyszymy 'The wild and the young', który został wydany na singlu i odniósł spory sukces. Nakręcono nawet do niego teledysk, który prezentowała MTV. 'Twilight hotel' to pierwsza z ballad, które nie są tylko zwyczajnymi wypełniaczami, lecz stanowią bardzo ważny element albumu. W końcówce Carlos Cavazzo gra krótkie i spokojne, ale niezwykle piękne solo na gitarze. Po tym chwilowym wyciszeniu uderza w nas 'Down and dirty', kawałek typowy dla softmetalowych zespołów śpiewających o przepięknych i łatwych dziewczynach, seryjnie łamiących serca. :-) Pomijając warstwę tekstową, jest to bardzo dynamiczny, wręcz momentami funkujący utwór, świetnie nadający się na koncerty. 'Rise or fall' to numer w stylu Judas Priest z czasów 'Turbo', szczególnie jeśli chodzi o brzmienie instrumentów klawiszowych, które zresztą są tutaj bardzo słyszalne. Znów świetne solo, a w końcówce następuje krótkie interludium, w trakcie którego do głosu dochodzą perkusista Frankie Banali oraz basista Chuck Wright. 'Put up or shut up' to kolejny dynamiczny kawałek, tym razem kojarzący się troszkę z Saxon z okresu 'Innocence is no excuse', zwłaszcza w brzmieniu gitary. Według mnie to troszkę słabszy moment na płycie. Za to 'Still of the night' to kolejna ballada i dla mnie prawdziwa perełka. Solo nadal wywołuje gęsią skórkę. 'Bass case' to króciutka, jednominutowa miniaturka rozpisana na bas. Maleństwo, ale bardzo cieszy. Po nim następuje 'The pump', w którym słychać lekkie wpływy Slade, co oczywiście nie jest żadną nowością. Kilka lat wcześniej szczyty list przebojów okupował cover Slade 'Cum on feel the noize', który uczynił z Quiet Riot megagwiazdę. Oprócz tych 'slejdowskich' skojarzeń, śpiew DuBrowa przypomina tutaj troszkę Roberta Planta. 'Slave to love' jest kolejnym, z moich ulubionych, utworem o spokojniejszym charakterze. Jak sam tytuł sugeruje, to ponownie opowieść o stosunkach damsko-męskich. Cóż, przecież każdy z nas jest niewolnikiem miłości, prawda? :-) Płytę wieńczy słabszy 'Helping hands'. To utwór troszkę nie
pasujący na zakończenie, lepiej by się sprawdził gdzieś w środku. To kolejny dynamiczniejszy kawałek w lekko glamrockowej stylistyce. Nie odstaje jednak zbytnio od reszty i trzyma równy poziom.
Album jest bardzo dobrze wyprodukowany, szczególnie cieszy świetnie słyszalny, dynamiczny bas. Gitara jest lekko schowana, ale solówki brzmią wyraziście i przejrzyście. Perkusja przypomina troszkę automat i jest dość monotonna. Głos DuBrowa, za to, jest wysunięty na pierwszy plan i brzmi bardzo wyraźnie. Słychać każde słowo, to jest coś, co bardzo lubię.
'QR III' poniosła komercyjną porażkę, co może dziwić zważywszy, że jest typowym produktem połowy lat 80-tych. Fani czekali być może na kolejne covery Slade i nie zaakceptowali nowego oblicza zespołu. Niewątpliwie wpływ na notowania płyty miała również niezbyt sprawna akcja promocyjna. W grupie tymczasem dochodziło do coraz większych spięć i zatargów, czego efektem było wyrzucenie DuBrowa, koniec końców współzałożyciela grupy. Warto nadmienić, że Quiet Riot został założony przez DuBrowa i znakomitego gitarzystę Randy Rhodesa, który później dołączył do Ozzy'ego Osbourna. Niestety, jego świetnie rozwijająca się kariera została przerwana tragiczną śmiercią w katastrofie lotniczej w 1982 roku. Na początku lat 90-tych DuBrow wrócił i zespół był aktywny aż do 2007 roku, kiedy wokalista niestety zmarł. Co będzie dalej? Nie wiem, ale na pewno to już nie będzie to samo.
Użyłem w swojej wypowiedzi sporo porównań do innych zespołów. To bynajmniej nie oznacza, że Quiet Riot kopiuje pomysły tych zespołów. Chodziło mi jedynie o osadzenie QR w pewnych ramach stylistycznych i czasowych. To, mimo wszystko, jest oryginalna, choć niewątpliwie niedoceniona i troszkę zapomniana płyta. Jeśli zachęciłem Was do jej przesłuchania, to naprawdę się z tego cieszę. Myślę, że warto takie albumy poznać.
Czas na ocenę. Strasznie tego nie lubię, gdyż suche liczby nie oddają dokładnie tego, co czuję. Nigdy. Zwolennik Spice Girls da każdej ich płycie maksymalną, lub niewiele niższą ocenę, a ja wręcz przeciwnie. :-) Absolutnie nie mam zamiaru deprecjonować SG, to tylko pierwszy z rzędu przykład. :-)
Subiektywnie i osobiście - 4,5/5
W miarę obiektywnie - 3/5
Metalowo - 2,5/5
Popowo - 3,5/5
Softmetalowo - 4,5/5
Wyszła mi z tego średnia 3,6. Jeśli to jest dla Was jakikolwiek wyznacznik, to zapraszam do kupna płyty. :-)
P.S.
Rest in Peace - Kevin, Randy and Kelly.
Arkadiusz Cieślak
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)
- W poprzednich recenzjach przedstawiłem Devil Doll jako pogrobowca starego dobrego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Sacrilegium (Devil Doll)