2. Love, Devotion and Surrender (3:38)
3. Samba de Sausalito (3:11)
4. When I Look Into Your Eyes (5:52)
5. Yours Is the Light (5:45)
6. Mother Africa (5:55)
7. Light of Life (3:52)
8. Flame Sky (11:31)
9. Welcome (6:29)
Czas całkowity: 50:24
- Doug Rauch (guitar, bass)
- Mahavishnu John McLauhlin (guitar)
- Richard Kermode (soprano saxophone)
- Richard Kermode (piano, electric piano, organ, mellotron, marimba, percussion)
- Tom Coster (piano, organ, marimba, percussion)
- Michael Shrieve (drums)
- Tony Smith (drums)
- Armando Peraza (bongos, congas, percussion)
- Wendy Haas, Leon Thomas, Flora Purim (vocals)
- Bob Yance (flute)
- Mel Martin (flute)
- Joe Farrell (flute)
- Jose 'Chepito' Areas (congas, timbales, percussion)
1 komentarz
-
Po olbrzymim sukcesie trzech pierwszych płyt Carlos Santana znalazł się na rozdrożu. Z jednej strony sukces finansowy, wyprzedane koncerty, sława i 'sex, drugs & rock'n'roll', a z drugiej poczucie, że te orgiastyczne bachanalia prowadzą donikąd. By coś zmienić, Santana dużo zaryzykował. Zszedł ze ścieżki komercyjnego sukcesu, podążając w kierunku jazz-rocka. Na te muzyczne poszukiwania duży wpływ miała wewnętrzna przemiana pana Carlosa, który zainteresował się religią Wschodu. Odnalazł też nowego przewodnika duchowego, którym był hinduski guru Sri Chinmoy. Carlos Santana przybrał więc imię Devadipa (czyli Światła od Boga) i nawiązał współpracę z innym znanym uczniem swojego guru: Mahavishnu Johnem McLaughlinem. Po nagraniu wspólnej płyty, Santana przystąpił do realizacji dzieła swojej macierzystej grupy: albumu 'Welcome'.
Płyta intryguje już samą okładką: cała w bieli, jedynie z tytułem na awersie (przynajmniej ja mam taką wersję). Mieliśmy w historii kilka białych albumów, i na ogół były to rzeczy dobre. Lub wybitne. Nie inaczej jest i tym razem.
Płytę otwiera [i]'Going Home'[/i] z motywem zagranym... bynajmniej nie na gitarze, ale na instrumentach klawiszowych, z którego wyłaniają się dziesiątki dzwoneczków, talerzy, czyneli i temu podobnych perkusyjnych przeszkadzajek. Nagranie płynnie przechodzi w [i]'Love, Devotion & Surrender'[/i]. Perkusyjna kakofonia powoli cichnie i przekształca się w uroczą latynoską melodię. Gdy przyspiesza sekcja rytmiczna ze wsparciem instrumentów klawiszowych, nagranie zyskuje niemal soulowego charakteru. Pojawia się też, dosyć nieśmiało, gitara. [i]'Samba de Sausalito'[/i] jest jeszcze bardziej latynoska (ech, te marakasy...), bardzo ładnie plumkają w niej instrumenty klawiszowe, a sekcja rytmiczna galopuje, że aż miło. Przypomina się [i]'Soul Sacrifice'[/i], nie ma co... Do soulowych klimatów wracamy w następnym [i]'When I Look Into Your Eyes'[/i]. Zupełnie jakby pan Santana zbłądził do Detroit do Motown Records. Ale brzmi to świetnie, zwłaszcza gdy w tle pojawia się jazzująca partia fletu Joego Farrela. Od razu robi się jakoś weselej na duszy:
'When I look into your eyes,
The sun melts deep into the sky,
And plants a seed inside my soul,
And takes me up into the sky.'
Na zakończenie tego niezwykłego nagrania dostajemy wręcz funky z połamaną partią instrumentów klawiszowych i piękną partią gitary basowej.
Pora na odpoczynek. Następne [i]'Yours Is the Light'[/i] to bossa nova, której klimat świetnie oddaje śpiew znanej wokalistki jazzowej Flory Purim. No, ale jak się ma sześć oktaw... Niemniej, zespół w niczym nie ustępuje pani Purim, pojawia się też gitara Santany taka, jaką ją kojarzymy z pierwszych albumów. Co za solo! I co za partia instrumentów klawiszowych! Tom Coster zaiste wielkim pianistą jest. Ale sekcja perkusyjna nie może dać zapomnieć o sobie, więc [i]'Mother Africa'[/i] zaczyna się naprawdę energetycznym otwarciem. Potem galopujące instrumenty perkusyjne przesuwają się na drugi plan, a do akcji wkracza medytująca, zapętlona partia instrumentów klawiszowych z jazzową partią saksofonu.
Kolejne nagranie i znowu zwrot akcji. [i]'Light of Life'[/i] otwiera fajna partia instrumentów smyczkowych, z których wyłania się ciepły i głęboki głos Leona Thomasa. No Barry White po prostu. Króciutko, ale jakże smakowicie: 'You are the sun, moon and stars'... Sielanka jednak długo nie trwa, trzeba trochę poeksperymentować. Pan Devadip zaprosił więc pana Mahavishnu, coby razem pomedytować przy gitarze przez niecały tuzin minut. No i medytują, aż miło. A gdy jeszcze włączają się organy Hammonda z gitarą basową, napięcie sięga zenitu. Zakończenie płyty to kolejna jazzowa wycieczka, ale nie dziwota, bo tytułowy utwór przeróbką Coltrane'a jest. Santana ma tu swoje pięć minut, żeby sobie pomedytować na gitarze w otoczeniu dzwoneczków i innych marimb. A już na samiusieńkie zakończenie dostajemy bonus: [i]'Mantrę'[/i] z funkującą sekcją rytmiczną i leniwymi wokalizami.
[i]'Welcome'[/i] jest fascynującym wcieleniem jazzrockowego Santany. Warto ją poznać, zwłaszcza że jest, moim zdaniem, bardziej przystępna od [i]'Caravanserai'[/i], a już na pewno od [i]'Love Devotion Surrender'[/i], nagranej wspólnie z McLaughlinem. No a poza tym, czapki z głów za to, że Carlos Santana nie chciał odcinać kuponów od wcześniejszych sukcesów i podążył wybitnie niekomercyjną ścieżką, przysparzając panom w garniturach z wytwórni płytowej sporo nieprzespanych nocy. Bezapelacyjnie:
5/5 Michał Jurek sobota, 14, sierpień 2010 15:09 Link do komentarza
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wydana w 1995 roku płyta „Inferno” ukazała zupełnie nową jakość… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Fassade (Lacrimosa)
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)