Transformation

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
(2009, album studyjny)
01. For the World to See
02. Dance Till Three
03. Kiss the Sky
04. Disappear (Only One World)
05. Flow
06. Transformation
07. The Dove video
08. Summer
09. Chrysalis
10. True 2 U
11. This Day
- John Orr Franklin (śpiew, gitary, instrumenty klawiszowe)
- Rob Palladino (perkusja, śpiew, instrumenty perkusyjne)
- Brandon Aly (perkusja)
- Josh Batschelet (bas)
- Kris Mathesen (bas, instrumenty perkusyjne)

1 komentarz

  • Arkadiusz Cieślak

    [i]Przemiana[/i]

    Zdawać by się mogło, że nie można w muzyce wymyślić już niczego nowego. Tak zapewne myślano na każdym etapie rozwoju każdego gatunku muzycznego. Dzięki takiemu podejściu udaje się co jakiś czas niektórym wyjątkowym wykonawcom zaskoczyć nas, pokazać jakąś nową wartość, przełamać kolejne schematy, po prostu stworzyć coś świeżego i intrygującego. Z drugiej strony zdarza się tak, że zupełnie nowy, nieznany jeszcze artysta nagra płytę, która odkrywcza nie jest w żadnym calu, ale zawiera w sobie elementy wyjątkowe i niepowtarzalne. Ważne tylko jest, żeby do tej muzyki dotrzeć, ponieważ najczęściej ona mija nas mimo, a my nawet nie wiemy, co tracimy. Miałem niewątpliwe szczęście dość przypadkowo zetknąć się z niejakim Johnem Orrem Franklinem, amerykańskim gitarzystą i wokalistą, który w tym roku wydał swoją drugą płytę, omawianą tutaj "Transformation". Temu przypadkowi wprawdzie troszkę pomogłem, gdyż po prostu starałem się znaleźć w Internecie coś nowego, może nie do końca progresywnego i natknąłem się na stronę Johna. Po napisaniu do niego kilku słów i propozycji współpracy, okazało się, że to bardzo otwarty i przyjazny człowiek, a do tego znakomicie zdający sobie sprawę z tego jak w Polsce pojmowana jest Muzyka. Otrzymałem od niego obydwie płyty, do tego mnóstwo materiałów promocyjnych oraz deklarację przyjazdu do Polski. Z tym ostatnim może być trochę ciężko, ale mieć nadzieję zawsze można.

    Piszę najpierw o drugim krążku Franklina, z założenia pomijając debiut "Pathways" wydany w 2006 roku, ponieważ po prostu uzależniłem się od "Transformation". W moim prywatnym rankingu płyt roku ten krążek jest na razie niepodzielnie na pierwszym miejscu. Muzykę tego artysty można zaliczyć do szeroko pojętego nurtu AOR. Wiem, że to dość ogólne określenie, ale chyba najlepiej oddaje charakter tej twórczości. Słychać tutaj również echa Toto, Davida Gilmoura czy gitarowych wirtuozów w postaci Joe Satrianiego i Steve’a Vaia. Nie znajdziemy może aż tylu powikłanych i rozbudowanych solówek, ale w podejściu do komponowania utworów jest wiele wspólnych cech, łączących tych muzyków.

    John Orr zwiedza rejony lekkiego, melodyjnego rocka progresywnego maźniętego subtelną nutą amerykańskiego rocka. Nie stroni bynajmniej również od wycieczek w stronę delikatnego reggae, co wymownie słychać w utworze "Disappear (Only One World)". W innym nagraniu zatytułowanym "Summer" wyczuć można atmosferę letnich wakacji, beztroski i wypoczynku. Delikatne melodia podparta akustyczną gitarą i prawie niesłyszalnym rytmem perkusji, niby banalnie, prosto, ale jakże uroczo pozwala na chwilę swobody i zapomnienia. Podobny charakter, choć bardziej zamyślony, zadumany i jakby zachmurzony, ma utwór "The Dove" z piękną solówką na zakończenie.
    Znajdziemy na płycie również dwa nagrania instrumentalne: "Flow" oraz "Chrysalis". Obydwa utrzymane właśnie bardziej w stylistyce Joe Satrianiego. "Flow" jest troszkę spokojniejszy, ale potrafi zaskoczyć zadziornością, szczególnie w środkowej części. Natomiast "Chrysalis" to naprawdę rasowy, dość mocny kawałek, choć rozpoczyna się zwodniczo spokojnie i nastrojowo.

    Album ten zasługuje jednak na szczególną uwagę ze względu na kilka utworów bardziej poważnych, wzniosłych i zaangażowanych. Moim absolutnym faworytem jest nagranie tytułowe, które po prostu powala. To swego rodzaju hymn, z delikatnym podniosłym motywem przewodnim i naprawdę genialną grą na gitarze. Słychać tutaj echa zespołu Asia, ale z okresu z Johnem Payne’em, a szczególnie z płyty "Aura". Najprościej nazwałbym to wirtuozerią podaną w bardzo przystępny, choć bynajmniej banalny sposób.
    Podobny charakter, choć może mniej przejmujący ma najdłuższy na płycie utwór "True 2 U", który zawiera z kolei w sobie najwięcej elementów progresywnych, głównie w grze na gitarze, a w szczególności w solówce. Zresztą tak naprawdę mimo że to nie jest nagranie instrumentalne, to jego lwią część stanowi właśnie popis gitarowy Franklina, który trwa dobre 4 minuty. Odważne posunięcie, ale jakże skuteczne i efektowne. True to me.
    Dynamicznie rozpoczynający płytę utwór "For The World To See" ma być swego rodzaju deklaracją i postanowieniem: "Niech świat to zobaczy. Jestem sobą, wiem co robię i kiedyś na pewno osiągnę swój cel". John Orr Franklin wokalnie kojarzy się w tym nagraniu z Ozzym Osbournem, ale ma to miejsce tylko w tym jednym utworze. Jako opener, "For The World To See" znakomicie się nadaje i pozwala mniej więcej ocenić, co nas czeka dalej.
    Pozostałe dwie piosenki, których do tej pory nie wymieniłem, to klasyczne ballady: "Dance ‘Till Three" i końcowa "This Day". Wyrażają, według mnie, tkwiącą w muzyku nostalgiczną i romantyczną nutę artysty, który urodził się później niż by sam chciał. Sam przyznaje się do fascynacji twórczością Alan Parsons Project i w tych właśnie dwóch nagraniach słychać to najdobitniej. Nie ma tutaj wprawdzie tego rozmachu ani orkiestrowego patosu, ale za to znajdziemy delikatne i piękne dźwięki wygrywane na gitarze akustycznej i elektrycznej.

    Celowo nie zachowałem chronologii przy opisywaniu poszczególnych piosenek, gdyż po prostu chciałem podkreślić, że ta płyta to po prostu zbiór 11 nagrań, będących swoistą kolekcją i kolejność nie ma tutaj żadnego znaczenia. To nie jest żaden koncept, to nie jest zakręcona, pogmatwana muzyka progresywna. To nie jest również banalny pop ani twórczość trafiająca do wiodących stacji radiowych czy programów muzycznych. "Transformation" stanowi dla mnie modelowy, wzorcowy przykład albumu środka. Określiłbym go jako konglomerat kilkunastu odcieni współczesnego rocka, przedstawiony w sposób oryginalny, niebanalny, a przede wszystkim emocjonalny.

    PS
    W naszym dziale MP3 można znaleźć utwór http://www.sendspace.pl/file/mCEQISO6/" target=_blank>"Chrysalis".

    5/5

    Arkadiusz Cieślak


    Arkadiusz Cieślak środa, 24, czerwiec 2009 21:12 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.