02. Dance Till Three
03. Kiss the Sky
04. Disappear (Only One World)
05. Flow
06. Transformation
07. The Dove video
08. Summer
09. Chrysalis
10. True 2 U
11. This Day
- Rob Palladino (perkusja, śpiew, instrumenty perkusyjne)
- Brandon Aly (perkusja)
- Josh Batschelet (bas)
- Kris Mathesen (bas, instrumenty perkusyjne)
1 komentarz
-
[i]Przemiana[/i]
Arkadiusz Cieślak środa, 24, czerwiec 2009 21:12 Link do komentarza
Zdawać by się mogło, że nie można w muzyce wymyślić już niczego nowego. Tak zapewne myślano na każdym etapie rozwoju każdego gatunku muzycznego. Dzięki takiemu podejściu udaje się co jakiś czas niektórym wyjątkowym wykonawcom zaskoczyć nas, pokazać jakąś nową wartość, przełamać kolejne schematy, po prostu stworzyć coś świeżego i intrygującego. Z drugiej strony zdarza się tak, że zupełnie nowy, nieznany jeszcze artysta nagra płytę, która odkrywcza nie jest w żadnym calu, ale zawiera w sobie elementy wyjątkowe i niepowtarzalne. Ważne tylko jest, żeby do tej muzyki dotrzeć, ponieważ najczęściej ona mija nas mimo, a my nawet nie wiemy, co tracimy. Miałem niewątpliwe szczęście dość przypadkowo zetknąć się z niejakim Johnem Orrem Franklinem, amerykańskim gitarzystą i wokalistą, który w tym roku wydał swoją drugą płytę, omawianą tutaj "Transformation". Temu przypadkowi wprawdzie troszkę pomogłem, gdyż po prostu starałem się znaleźć w Internecie coś nowego, może nie do końca progresywnego i natknąłem się na stronę Johna. Po napisaniu do niego kilku słów i propozycji współpracy, okazało się, że to bardzo otwarty i przyjazny człowiek, a do tego znakomicie zdający sobie sprawę z tego jak w Polsce pojmowana jest Muzyka. Otrzymałem od niego obydwie płyty, do tego mnóstwo materiałów promocyjnych oraz deklarację przyjazdu do Polski. Z tym ostatnim może być trochę ciężko, ale mieć nadzieję zawsze można.
Piszę najpierw o drugim krążku Franklina, z założenia pomijając debiut "Pathways" wydany w 2006 roku, ponieważ po prostu uzależniłem się od "Transformation". W moim prywatnym rankingu płyt roku ten krążek jest na razie niepodzielnie na pierwszym miejscu. Muzykę tego artysty można zaliczyć do szeroko pojętego nurtu AOR. Wiem, że to dość ogólne określenie, ale chyba najlepiej oddaje charakter tej twórczości. Słychać tutaj również echa Toto, Davida Gilmoura czy gitarowych wirtuozów w postaci Joe Satrianiego i Steve’a Vaia. Nie znajdziemy może aż tylu powikłanych i rozbudowanych solówek, ale w podejściu do komponowania utworów jest wiele wspólnych cech, łączących tych muzyków.
John Orr zwiedza rejony lekkiego, melodyjnego rocka progresywnego maźniętego subtelną nutą amerykańskiego rocka. Nie stroni bynajmniej również od wycieczek w stronę delikatnego reggae, co wymownie słychać w utworze "Disappear (Only One World)". W innym nagraniu zatytułowanym "Summer" wyczuć można atmosferę letnich wakacji, beztroski i wypoczynku. Delikatne melodia podparta akustyczną gitarą i prawie niesłyszalnym rytmem perkusji, niby banalnie, prosto, ale jakże uroczo pozwala na chwilę swobody i zapomnienia. Podobny charakter, choć bardziej zamyślony, zadumany i jakby zachmurzony, ma utwór "The Dove" z piękną solówką na zakończenie.
Znajdziemy na płycie również dwa nagrania instrumentalne: "Flow" oraz "Chrysalis". Obydwa utrzymane właśnie bardziej w stylistyce Joe Satrianiego. "Flow" jest troszkę spokojniejszy, ale potrafi zaskoczyć zadziornością, szczególnie w środkowej części. Natomiast "Chrysalis" to naprawdę rasowy, dość mocny kawałek, choć rozpoczyna się zwodniczo spokojnie i nastrojowo.
Album ten zasługuje jednak na szczególną uwagę ze względu na kilka utworów bardziej poważnych, wzniosłych i zaangażowanych. Moim absolutnym faworytem jest nagranie tytułowe, które po prostu powala. To swego rodzaju hymn, z delikatnym podniosłym motywem przewodnim i naprawdę genialną grą na gitarze. Słychać tutaj echa zespołu Asia, ale z okresu z Johnem Payne’em, a szczególnie z płyty "Aura". Najprościej nazwałbym to wirtuozerią podaną w bardzo przystępny, choć bynajmniej banalny sposób.
Podobny charakter, choć może mniej przejmujący ma najdłuższy na płycie utwór "True 2 U", który zawiera z kolei w sobie najwięcej elementów progresywnych, głównie w grze na gitarze, a w szczególności w solówce. Zresztą tak naprawdę mimo że to nie jest nagranie instrumentalne, to jego lwią część stanowi właśnie popis gitarowy Franklina, który trwa dobre 4 minuty. Odważne posunięcie, ale jakże skuteczne i efektowne. True to me.
Dynamicznie rozpoczynający płytę utwór "For The World To See" ma być swego rodzaju deklaracją i postanowieniem: "Niech świat to zobaczy. Jestem sobą, wiem co robię i kiedyś na pewno osiągnę swój cel". John Orr Franklin wokalnie kojarzy się w tym nagraniu z Ozzym Osbournem, ale ma to miejsce tylko w tym jednym utworze. Jako opener, "For The World To See" znakomicie się nadaje i pozwala mniej więcej ocenić, co nas czeka dalej.
Pozostałe dwie piosenki, których do tej pory nie wymieniłem, to klasyczne ballady: "Dance ‘Till Three" i końcowa "This Day". Wyrażają, według mnie, tkwiącą w muzyku nostalgiczną i romantyczną nutę artysty, który urodził się później niż by sam chciał. Sam przyznaje się do fascynacji twórczością Alan Parsons Project i w tych właśnie dwóch nagraniach słychać to najdobitniej. Nie ma tutaj wprawdzie tego rozmachu ani orkiestrowego patosu, ale za to znajdziemy delikatne i piękne dźwięki wygrywane na gitarze akustycznej i elektrycznej.
Celowo nie zachowałem chronologii przy opisywaniu poszczególnych piosenek, gdyż po prostu chciałem podkreślić, że ta płyta to po prostu zbiór 11 nagrań, będących swoistą kolekcją i kolejność nie ma tutaj żadnego znaczenia. To nie jest żaden koncept, to nie jest zakręcona, pogmatwana muzyka progresywna. To nie jest również banalny pop ani twórczość trafiająca do wiodących stacji radiowych czy programów muzycznych. "Transformation" stanowi dla mnie modelowy, wzorcowy przykład albumu środka. Określiłbym go jako konglomerat kilkunastu odcieni współczesnego rocka, przedstawiony w sposób oryginalny, niebanalny, a przede wszystkim emocjonalny.
PS
W naszym dziale MP3 można znaleźć utwór http://www.sendspace.pl/file/mCEQISO6/" target=_blank>"Chrysalis".
5/5
Arkadiusz Cieślak
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)
- W poprzednich recenzjach przedstawiłem Devil Doll jako pogrobowca starego dobrego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Sacrilegium (Devil Doll)