A+ A A-

Native Window

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(2009, album studyjny)
1. Money (4:18)      
2. Still (We Will Go On) (4:22)     
3. Surrender (3:24)     
4. The Way You Haunt Me (4:00)     
5. The Light Of Day (3:31)     
6. Blood In The Water (4:44)     
7. An Ocean Away (3:50)     
8. Miss Me (5:16)     
9. Got To Get Out Of This Town (4:03)     
10. The Moment (3:47)
- Billy Greer (bass, vocals)
- David Ragsdale (violin)
- Phil Ehart (drums)
- Richard Williams (guitar)

1 komentarz

  • Krzysztof Michalczewski

    '' Somewhere To Elswhere '' jest jak na razie ostatnią studyjną płytą amerykańskiej grupy Kansas. Wydano ją dawno dawno temu, w zamierzchłych czasach, w 2000 roku. Po niej ukazały się jeszcze: koncertowa '' Device, Voice, Drum '', kompilacyjna '' Works In Progress '' oraz wydawnictwo ( 2CD plus DVD ) '' There Konow Place Like Home '', będące zapisem występu na żywo, upamiętniającym trzydziestą piątą rocznicę istnienia grupy. Steve Walsh i Kerry Livgren, niekwestionowani liderzy zespołu i twórcy przeważającej części jej repertuaru, skłóceni ze sobą od lat zajmują się własnymi sprawami. Tu i ówdzie można przeczytać, że nawet obiecali sobie nie pisać nowych utworów dla Kansas. Zapowiedzieli jednak swój powrót do zespołu przy okazji kolejnego jubileuszu, tym razem czterdziestolecia jego istnienia. Pozostawieni sami sobie: David Ragsdale ( skrzypce ), Richard Williams ( gitara ), Billy Greer ( bas, śpiew ) i Phil Ehart ( perkusja ) postanowili połączyć swoje siły i pod nazwą Native Window nagrać własny album. W piwnicy domu tego ostatniego ułożyli kilka melodii, kilka innych napisali im przyjaciele. Do współpracy zaprosili Steve'a Rawlsa, który utwory zaaranżował, wyprodukował i w kilku z nich zagrał na sześcio- i dwunastostrunowej gitarze akustycznej.

    Muzyka z omawianego krążka niemile zaskoczy, a nawet srodze zawiedzie tych wszystkich, którzy oczekiwali po niej czegoś, co przypomina arcydzieła Kansas. Jednak na próżno szukać tu długich i rozbudowanych kompozycji, skomplikowanego rytmu, często zmieniającego się tempa, bogatych aranżacji i wysmakowanych partii solowych. Bo co my tu mamy - ledwie 41 minut, aż 10 utworów i jak łatwo obliczyć każdy z nich trwa średnio 4 minuty. Tak, panowie Ragsdale, Williams, Greer i Ehart nagrali płytę, na którą złożyły się proste i zwyczajne piosenki, utrzymane w stylu popularnym - jako twórcy mają do tego prawo i trudno czynić im z tego zarzut. Wszystkie one są melodyjne, łatwo wpadające w ucho i choć wszystkie do siebie podobne, to wysłuchane łącznie nie nużą. Ich krótki czas trwania nie pozwala instrumentalistom na zbyt dużo, ale to tu, to tam błyszczą oni swoim kunsztem muzycznym - raz na skrzypcach, innym razem na gitarze. Na tym albumie nie ma utworów wybitnych, nie ma też ewidentnie nieudanych, stąd trudno wyróżnić którykolwiek. Billy Greer okazuje się być zupełnie sprawnym wokalistą, a sposób w jaki śpiewa, przypomina manierę wokalną i głos Tommy'ego Shawa - gitarzysty i wokalisty Styx.

    Dobrą robotę wykonał też Steve Rawls - piosenki zaaranżował oszczędnie i lekko, a przy tym elegancko. Pod względem brzmienia i stylu muzyka Native Window przypomina najbardziej twórczość Styx, zwłaszcza z płyt schyłkowego okresu działalności tej amerykańskiej grupy.

    Płyta Native Window nie zmieni świata ani muzyki, nie przejdzie też do historii rocka, a za kilka lat będą o niej pamiętali tylko nieliczni. I ci nieliczni zabiorą ją z sobą na prywatkę, taką w stylu lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
    Ocena - 3,5/5

    Krzysztof Michalczewski czwartek, 11, marzec 2010 00:53 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.