A+ A A-

Alive In Death

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
(2009, album kompilacyjny)
CD 1
(Knoxville Tenn. Sept. 3, 1982)
Death Row (4:24)
All Your Sins (4:33)
The Deist (3:46)
The Ghoul (5:11)
Committed to Vengence (4:18)
Petrified (4:37)
Run My Course (2:50)
Evilseed (4:25)
Throug the Shadow (4:30)
The World will Love again (6:13) (Live: Rehearsals last show 1983)
11. The Ghoul (5:32) (Live at Big Dipper ( March 4, 1983)

CD2
(1981 First Death Row Jam)
Death Row (4:00)
Dying World (4:21)
Sinister (2:34)
War Pigs (7:04)
NIB (4:53)
In to the Void (6:12)
(1983 Demo)
Whore (6:14)
The World will Love again (6:18)
Madman (4:22)
- Bobby Liebling ( vocals )
- Victor Griffin ( guitar )
- Marty Swaney ( bass )
- Joe Hasselvander ( drums )

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Doom Metal to muzyka w prostej linii wywodząca się od pierwszych czterech albumów Black Sabbath. Ciężka, mocna, ale o sporej dawce chwytliwych riffów. Często jest dobarwiana psychodelią i nietypowymi jak na ten gatunek instrumentami, takimi jak na przykład flet.

    Death Row to jednak doom czystej postaci. I to w dodatku legendarny - jest to kolejne wcielenie o wiele bardziej znanego Pentagram. Nie wiem czy wiecie, ale od jednego z ich utworów chciał wykupić prawa Paul Stanley z Kiss.

    Początek lat osiemdziesiątych przyniósł narodziny metalu. Nawet Black Sabbath po odejściu Ozzyego skręcił w uliczkę o nazwie NWOBHM. Nie dziwne, że młodzieży zaczęło brakować ciężkiego brzmienia rodem z Master Of Reality. W USA na fali tej tęsknoty powstał Death Row. Teraz po wielu latach mamy okazje posłuchać ich początków - nagrań live, demówek oraz prób. Taką gratkę fanom doom metalu sprawiło da dwóch płytach Black Widow Recrods.

    Oczywiście nie dziwi fakt, że Alive In Death nie powala jakością dźwięku i krystalicznym brzmieniem - pod tym względem bliżej mu do bootlegu niż do oficjalnego wydawnictwa. Ale dla fanów starego rocka jak i metalu nie powinno to mieć większego znaczenia - wszak wiadomo, ze metal najlepiej brzmi ze starych, przegrywanych tysiące razy kaset, a najbardziej kultowe są demówki z kserowanymi okładkami :) Tak drodzy państwo - metal to nie rurki z kremem:)


    Na pierwszym dysku mamy zapis koncertu, który odbył się 3 września 1982 roku w Knoxville oraz po jednym utworze z marca 1983 roku oraz próby przed ostatnim koncertem.

    Koncert z Knoxville wypadł świetnie - soczyste, ciężkie brzmienie, bardzo dobry wokal a'la Danzig i wszechobecny duch Black Sabbath. Panowie grają jakby zupełnie ominęło ich zjawisko o nazwie New Wave Of British Heavy Metal, i w czasach kiedy ich amerykańscy koledzy stawiali na szybkość i technikę, Death Row młócił swoje, nie oglądając się na żadną modę. Jeśli już szukać odwołań do innych grup z tamtego okresu, to zdecydowanie bliżej było im do diabelskości Mercyful Fate niż do artyzmu Iron Maiden.
    Mocne, choć chwytliwe riffy jakie pojawiają się w każdym numerze, dają słuchającemu wrażenie, jakoby obcował z Sabbathowym Symptom Of The Universe w kółko i w kółko... Kompozycje takie jak Death Row, Through The Shadow czy All Your Sins są naprawdę ponadczasowe.

    The Ghoul w wersji z 1983 roku nie brzmi tak dobrze jak utwory z poprzedniego koncertu, choć jest zdecydowanie lepiej zagrany - charakterystyczne zagrywki i podciągnięcia a'la Iommi wypadają tu jeszcze bardziej 'diabelsko'.

    The World Will Love Again, który jest utworem z drugiego dema Death Row, w wersji z próby także wypada przekonująco. Niestety, z jakością także nie jest najlepiej. Ponieważ jednak jest do wydawnictwo skierowane do fanów, trudno mieć o to pretensje. Oni przecież zrozumieją.


    Dysk drugi także przynosi nam rarytasy, także skierowane do najbardziej zagorzałych fanów.

    Pierwsze sześć utworów jest pozbawione wokalu. Trzy z nich to covery Black Sabbath - War Pigs, N.I.B. oraz Into The Void. Słychać w nich gdzieś w tle pokrzykiwania któregoś z muzyków, ale możemy się umówić, ze są to jednak instrumentalne wersje.
    Natomiast trzy ostatnie numery to drugie demo Death Row, zatytułowane Whore. Nagrane zostało w 1983 roku zaraz przed rozpadem zespołu, i jest najlepiej brzmiącym materiałem na tej kompilacji. Whore, The World Will Love Again oraz Madman - takie tytuły miały kompozycje zarejestrowane na tym demo. Oczywiście nie było tu mowy o żadnej rewolucji - w dalszym ciągu mamy tu do czynienia z czystym doom metalem. Ciekawym jest jednak fakt, że nagrania te przypominają dokonania Green River oraz pierwszą płytę Nirvany (tej spod Seattle oczywiście). Myślę, że takie skojarzenia nasuwają mi się przez wokal oraz brudne brzmienie.


    Death Row dość szybko zakończył swój żywot, ale kompozycje nad którymi pracowali zasiliły pierwsze dwa albumy Pentagram - Pentagram (znany także jako Relentless) oraz Day Of Reckoning.

    Sama kompilacja budzi w zasadzie tylko jedno moje zastrzeżenie. Nie znalazło się na niej pierwsze demo Death Row - All Your Sins. Poza tym, jest to rzecz obowiązkowa dla każdego fana Pentagram, Black Sabbath oraz klasycznego doom metalu.

    4/5

    Rafał Ziemba piątek, 19, marzec 2010 13:40 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.