1 komentarz

• 

  Czy jest jakiś granica wieku, do której można nagrywać płyty? Pewnie nie ma. Udowadniają to raz po raz klasycy rocka, obecnie już dziadkowie po sześćdziesiątce. Niewielu jednak na scenie jest siedemdziesięciolatków - a taki właśnie piękny wiek osiągnął w tym roku Dr. John.
  
  Pochodzący z tego roku album 'Tribal' ukazuje Doktora w świetnej formie. Może nie poraża on głosem jak Arthur Brown, ale jego poziom szaleństwa jest chyba podobny (co widać po sesji zdjęciowej do albumu). Nie jest to płyta skierowany jednak do progrockowych purystów, nie ma on nawet wiele z psychodelii, z której dawno temu Dr. John czerpał inspiracje. Nic z tych rzeczy. 'Tribal' to zbiór kompozycji o bluesowych korzeniach, doprawiona sporą ilością funky. I mnie osobiście to cieszy. Wierzę, że artysta nagrał szczery album. Bez oglądania się na swoje największe dokonania zrobił dokładnie to, co chciał. Bo przecież będąc w tym wieku nie musi nic nikomu udowadniać, ani uganiać się za muzyczną modą.
  
  Jeśli znacie nasz rodzimy 'Hoodoo Band' to możecie, mniej więcej, domyślać się jaką muzykę proponuje Dr. John w tych szesnastu nagraniach. Tylko te są bliższe źródłom, przez co bardziej świeższe. Jak wspomniałem wcześniej, album mieści się w bluesowej estetyce - utrzymany jest w wolnym tempie, z rozbudowaną sekcją dętą, pianinem, kobiecymi chórkami i królującym nad całością wokalem Dr. Johna. Jego głos niesamowicie pasuje do tych kompozycji. Lekko zmęczony, troszkę zachrypnięty, ale też ekspresyjny. Tak właśnie powinien brzmieć prawdziwy bluesman.
  
  Wszystkie nagrania z 'Tribal' prezentują się zacnie, choć w mój gust najbardziej trafiły 'Feel Good Music', 'Big Gap', 'When I'm Right (I'm Wrong)', 'Tribal' oraz 'Them'. Stylistyka utworów raczej się nie zmienia, choć w numerze tytułowym słychać delikatne odwołania do muzyki afrykańskiej. Teksty także nie zaskakują niczym nad wyraz oryginalnym, ale są po prostu bardzo dobre. Takie lekko ironiczne, zabawno-gorzkie opowieści starego bluesmana. 'Them' czy 'When I'm Right (I'm Wrong)' doskonale to obrazują. Zdarzają się jednak Doktorowi także bardziej zaangażowane teksty, na przykład 'Only In America'.
  
  I myślę, że tak niewielka ilość słów wystarczy do opisania najnowszego krążka Dr. Johna. Nagrania które zaproponował na 'Tribal' są wyluzowane, idealnie pasujące do obecnej, wakacyjnej pogody. Brakuje tylko szklaneczki starego dobrego Jacka w łapce :)
  
  Życzę Doktorowi Johnowi jeszcze następnych siedemdziesięciu lat i tak świetnej formy kompozycyjno-wokalnej. Mam nadzieję, że pozostanie długo aktywny, gdyż chciałbym zobaczyć go kiedyś na scenie...
  
  4/5

  Rafał Ziemba piątek, 23, lipiec 2010 15:48 Link do komentarza