2. Hustle and Cuss (3:45)
3. The Difference Between Us (3:37)
4. I'm Mad (3:16)
5. Die by the Drop (3:29)
6. I Can't Hear You (3:35)
7. Gasoline (2:44)
8. No Horse (2:49)
9. Looking at the Invisible Man (2:42)
10. Jawbreaker (2:58)
11. Old Mary (2:53)
Czas całkowity: 35:12
- Jack White (drums, vocals, guitar, bass)
- Dean Fertita (organ, piano, synthesizer, lead guitar)
- Jack Lawrence (bass, drums)
1 komentarz
-
O pierwszej płycie amerykańskiego kwartetu nasłuchałem się samych 'ochów' i 'achów'. Ale w moim przypadku wywołało to odwrotny efekt. Zamiast popędzić do sklepu, czy poszperać w sieci, by posłuchać chociażby najmniejszych próbek twórczości kapeli pana White'a, stwierdziłem: 'a może jednak nie tym razem'. No i rok później grupa wydaje drugi album. Tym razem nie wiem o płycie absolutnie nic, nieco przypadkowo natrafiam na muzę z krążka 'Sea of Coward' ....i całkowicie odpadam.
Łukasz 'Ch-Fu' Szewczyk poniedziałek, 09, sierpień 2010 10:54 Link do komentarza
Cóż muszę przyznać, że nie jestem fanem twórczości lidera The White Stripes a w dodatku sceptycznie podchodzę do nowej fali rocka spod znaku The Strokes, i wszystkich promowanych od jakiegoś czasu kapel mających w nazwie przedrostek 'The'. Stąd też informacja o tym, że w kapeli gra laska z The Killers, czy kolesie z The Raconteurs podziałała na mnie z początku jak płachta na byka. Ale jak już wspomniałem wcześniej, w końcu się przekonałem, a w zasadzie nie musiałem wcale się zbytnio wysilać, gdyż muzyka zawarta na drugiej płycie The Dead Wheater jest po prostu genialna. Dźwięki oplatają słuchacza jak niewidzialna pajęczyna i do samego końca płyty nie chcą wypuścić. Jaka jest recepta na świetny album według tej czwórki muzyków, wśród których jest nawet muzyk Queens Of The Stone Age? Maksymalnie garażowe brzmienie, duszna atmosfera zadymionej i ciasnej sali prób, prostota, ale i wysmakowanie jednocześnie. Muzyka grupy nie jest specjalnie wyrafinowana jednak wielokrotnie potrafi zaskoczyć. Czego dobrym przykładem jest niesamowicie energetyczny 'I'm mad'. Kurcze, ilekroć słucham tego kawałka wierzę lasce, która w tym kawałku wykrzykuje tytułowy wers. Ona faktycznie jest wściekła. A propos wokalu. Jak dla mnie na szczęście niewiele wokalnie udziela się Mr. White, a główną pieśniarką jest Alisson Moshart. Słychać, że laska udzielała się onegdaj w punkowej kapeli (zanim założyła indie rockowy The Kills śpiewała i grała na gitarze w punk rockowym Dicount). Oprócz punkowych naleciałości barwa jej głosu czasami kojarzy mi się z Patti Smith, innym razem z Janitą Haan znaną z Babe Ruth. W 'I Cant hear you' wyróżnia się jej zachrypnięty, nasączany whisky, przefiltrowany przez paczkę supermocnych szlugów wokal a' la Janis Joplin. Te porównania wcale jednak nie znaczą, że nie ma ona swojego stylu i tylko żeruje na czyimś talencie. Nic bardziej mylnego. To tyle jeśli chodzi o wokal, o którym można by na sam koniec rzec, że jest po prostu kolejnym instrumentem na tej płycie. Co do instrumentarium, moją uwagę zwrócił fakt, że każdy z muzyków gra praktycznie na wszystkim. I tak przykładowo Jack White oprócz tego, że jest głównym bębniarzem grupy 'rzeźbi' też na gitarce, obsługuje basówkę i dośpiewuje czasem swoje trzy grosze. Ciekaw jestem jak to funkcjonuje na koncertach grupy...?
Muzyka zawarta na albumie to w głównej mierze hołd oddany amerykańskim garażowym kapelom z końca lat 60. Ta płyta jest jak wehikuł czasu, który przenosi słuchacza do złotych czasów rock'n'rolla, w których liczył się przede wszystkim klimat, ognisty rytm i szczerość przekazu. Drugi album kapeli, która, co warto zaznaczyć, powstała w Nashiwille w stanie Tenessee (prawdziwym fanom rocka chyba nie muszę przypominać jak ważne to dla gatunku miejsce) to bezpretensjonalna dawka organicznego, surowego rocka nasycona aurą lat 60. Grupa korzysta także momentami z elektroniki, ale czyni to w odpowiednich dawkach . Utwory nie są przeprodukowane ani przekombinowane pomimo dużego nasycenia dźwięków, które sprawiają, że ich faktura jest dosyć gęsta, by nie powiedzieć, że wręcz duszna.
Ale życie bywa przewrotne: suma moich 'Ochów' i 'Achów' nad tą płytą jest prawie taka sama jak ta, która wpłynęła na me wcześniejsze nastawienie do kapeli. Mam nadzieję, że to Was nie zniechęci i sięgniecie po tę płytę - na pewno się nie zawiedziecie.
Łukasz 'Ch-Fu' Szewczyk
(recenzja ukazała się wcześniej na łamach magazynu "Kultura")
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)
- W poprzednich recenzjach przedstawiłem Devil Doll jako pogrobowca starego dobrego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Sacrilegium (Devil Doll)