A+ A A-

Ten, który był...

Oceń ten artykuł
(51 głosów)
(2011, mini album studyjny)

01. Anioł (3:20)
02. Człowiek (6:16)
03. Odchodzę (4:02)

Czas całkowity: 13:38

- Marlena Lepka (vocal)
- Michał Lisewski (guitar)
- Marcin Warzyński (guitar)
- Sebastian Leissa (keyboards)
- Maciej Wiśniewski (drums)

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Grudziądzki ansambl Evolet rozpoczyna swoją dyskografię skromnie - tekturowa (acz, zaznaczmy, estetyczna) koperta kryje płytkę, na której zespół zmieścił raptem trzy utwory. Nie żadne tam suity, zwykłe piosenkowe formy. Dawka w sam raz na czubek języka, by można było stwierdzić czy potrawa pod nazwą Evolet nam smakuje. Co dostajemy? Miks kilku atmosferycznych gatunków. Jest szczypta neoprogresu, jest słyszalne zamiłowanie do damskiego pop-gotyku reprezentowanego przez Nightwish, Delain czy inne Within Temptation. Tu co bardziej wybrednym słuchaczom może zapalić się ostrzegawcza lampka - oba wyżej wymienione gatunki często popadają w nadmierną słodycz. A jeśli Evolet łączą słodkie ze słodkim to czy nie dostajemy roztworu przesyconego glukozy, niezdatnego do słuchania? Uspokajam - tak się na szczęście nie stało! Zespołowi udało się przemycić w swoich utworach także porcję rockowego pazura, który dodaje piosenkom z Tego, który był wielowymiarowości. Dużo tu klawiszy, ale też cały czas dają o sobie znać dwie gitary. Taka na przykład solówka w Odchodzę - więcej niż solidna. Rzecz najważniejsza - zespół ma co grać. Melodie wwiercają się w głowę i po kilku przesłuchaniach trudno się od nich uwolnić. Dodajmy kompetentną wokalistkę - Marlena Lepka czuje tę stylistyke, dostosowuje swój alt do pełnych patosu utworów. No, może czasem przesadza z egzaltacją, ale ogólne wrażenie sprawia bardzo pozytywne.

    Problemem - i to dużym - są teksty. One nie balansują na granicy grafomanii - one po prostu SĄ grafomańskie. Najbardziej rzuca się to w uszy w Człowieku, pozwolę sobie zacytować dłuższy fragment:
    To co było - przeminęło.
    To co będzie - się zaczęło.
    Szukam szczęścia wśród wieczności
    Żyjąc w nieustępliwości.
    By celibat mieć do marzeń,
    Zostać duszy swej grabarzem,
    Nie pogodzę się z marnością,
    Życie będzie mą miłością.

    Przepraszam, o co chodzi? Kiedyś na lekcjach polskiego byłem dobry w rozbiorze logicznym tekstów, ale ten mnie przerasta! A najbardziej razi to, że wyżej wymienione wersy dopełniają całkiem efektowną linię wokalną!

    I tak właśnie mógłbym recenzję zakończyć: fajna muzyka, dobry wokal, tekściarz niezbędnie potrzebny. Chłodno, analitycznie, konkretnie. Ale nie zakończę, bo muszę dodać, że ta muzyka przypomniała mi stare dobre czasy. Dzięki Evolet wróciłem pamięcią do Quidam z okresu gdy wokalistką grupy była Emilia Derkowska czy Anamor. Ciepłego neoprogresu z kobiecym głosem za którym w skrytości ducha tęsknię, choć ostatnio przywdziałem zbroję z hartowanego (sludge) metalu z elektronicznymi podzespołami. Fakt, twórczość Evolet jest bardziej piosenkowa, może nieco bardziej patetyczna, ale duch w sumie jest ten sam. I pewnie jeśli nagrają płytę to ją kupię (nawet jeśli nie skorygują wymienionych wcześniej błędów) i będę jej słuchał w samotności albo używał w chwilach nastrojowych, kiedy Cult Of Luna nie jest najwłaściwszym podkładem. Dobra, muszę nastawić coś mocniejszego, bo kompletnie się zatracę w nostalgii albo przyjdzie mi ochota na oglądanie kina familijnego...

    Paweł Tryba piątek, 03, czerwiec 2011 23:42 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.