01. Bezsenny - 6:41
02. Mroczny pasażer - 4:33
03. Minotaur - 5:04
Czas całkowity- 16:20
- Yoanna Gulak - wokal, gitara
- Kamil Gulak - gitara
- Piotr Kolenda - gitara basowa
- Konrad Biczak - perkusja
01. Bezsenny - 6:41
02. Mroczny pasażer - 4:33
03. Minotaur - 5:04
Czas całkowity- 16:20
- Yoanna Gulak - wokal, gitara
- Kamil Gulak - gitara
- Piotr Kolenda - gitara basowa
- Konrad Biczak - perkusja
Niemal dwa lata temu z redakcyjnego rozdzielnika dostałem do recenzji EPkę biłgorajskiego Kali-Gula Crucial Point. Do dziś chętnie do niej wracam, bo to kawał solidnego rocka z gotyckim sznytem. Był klimat budowany mocnymi gitarami, był więcej niż obiecujący głos Yoanny Gulak. Nie było natomiast czkawki po tym komercyjnym badziewiu, które dziś jest określane gotykiem (Delain, Within Temptation - nu pagadi!. Czekałem więc ja i jeszcze parę osób, którym Crucial Point puściłem, na wydawnictwo pełnowymiarowe. I jeszcze trochę poczekam, bo następnym wydawnictwem kapeli okazuje się kolejne EP z dość skromną, bo raptem trzyutworową zawartością. EP bardzo ładnie wydane - w tekturce, z miłymi dla oka grafikami autorstwa wokalistki (może się czepiam, ale to zdjęcie w środku - wypisz, wymaluj jak z klipu Pośród kwiatów i cieni Artrosis). A nowe kawałki przekonują, że o ile już wcześniej Kali-Gula swój styl mieli, to przez te dwa lata dodatkowo go urozmaicili.
Najbardziej rozbudowany Bezsenny tchnie chorą atmosferą kreowaną w głównej mierze przez gitarę. Pięknie brzmi zarówno w riffach jak i solówce. Jej brzmienie przypomina te piękne czasy, gdy wiosło Closterkellera dzierżył Paweł Pieczyński - to ten sam monumetalizm idący ręka w rękę z melodią. Miód! Do tego wielowymiarowy wokal Yo, sięgającej po szepty, czysty śpiew, wreszcie wrzask. Dodajmy do tego kapitalną obróbkę studyjną - nakładki wokalne i gitarowe, oszczędnie zastosowane elektroniczne zgrzyty w tle. Pełne zawodowstwo. Dość zwodniczo rozpoczyna się Mroczny Pasażer. Sielankowa wręcz gitara, klawisz o jasnej barwie, Yo śpiewa spokojnie i tylko niepokojący tekst sugeruje, że refren będzie zdecydowanie wybuchowy. Podobną żonglerkę nastrojami mamy też w Minotaurze, gdzie fragmenty eteryczne skontrastowane są wściekłym riffowaniem.
Nie ma tu może ewidentnie przebojowych utworów (pewien potencjał ma Mroczny Pasażer), ale jeśli Kali-Gula utrzymaliby porównywalny poziom na pełnym krążku, to słuchałbym go z przyjemnością zamiast się kłócić o single. To kiedy ten longplay?