A+ A A-

Second Hand Man

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(2011, album studyjny)

1. Second Hand Man (3:11)
2. Just For Love (3:07)
3. There's A Sign (3:58)
4. The Wistful Song (4:07)
5. Me And My Little Mademoiselle (4:41)
6. Scenery (3:33)
7. White Lady (5:29)
8. A Lesson In Love (3:43)
9. Nocturnal Graffiti (3:15)
10. The Night Has Come (4:44)
11. The Claw (3:46)
12. Curtain Song (2:53)


    Czas całkowity: 46:34

A.J. Kaufmann: vocal, guitar, bass
Andrzej Mikołajczak: keyboards, synthetizers, synth bass
Anna Hołowiecka: vocal (2, 7, 10)

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Informacji o A.J. Kaufmannie znalazłem niewiele. Jest Polakiem, stacjonuje na przemian w Poznaniu i Berlinie, ale wolałby w Greenwich Village (pytanie w którym? Tym współczesnym czy tym z lat 50. ubiegłego stulecia?). Jest autorem dwóch tomików wierszy, określa siebie jako post-beatnika, ale nas najbardziej interesuje oczywiście Kaufmann-muzyk, autor wydanej w 2011 roku i dystrybuowanej przez Lynx Music płyty Second Hand Man. Dodajmy - bardzo niejednoznacznej płyty.

    Że Kaufmanna ciągnie w stronę beatnikowskiej dekadencji, widać już po okładce i grafikach wewnątrz płyty. Lekko wymięty amant na okładce, na odwrocie na poły gotycka, na poły weimarska femme fatale - konwencja zachowana. Ale już jakiś zmutowany urzędas przy biurku - Alfred Jarry to czy Orwell? Od strony edytorskiej Second Hand Man w ogóle prezentuje się porządnie. Bez szaleństw, ale na poziomie. Jewel case, wspomniane malunki plus dużo zdjęć Kaufmanna w książeczce, teksty, podziękowania - wszystko na swoim miejscu. Jak na self made - solidna robota. A muzyka? Tu już mam zagwozdkę.

    Kaufmann jest sprawnym songwriterem. Może nie stworzył pieśni na miarę Dylana czy Waitsa, ale nie ma powodu do wstydu. Piosenki są melodyjne, zróżnicowane i w miarę szybko wchodzą do głowy na dłużej. No to jedźmy od początku, od utworu tytułowego. Naprawdę zacna melodia, mostek, refren, wszystko jak Bóg przykazał. Następna Just For Love - ukąszenie funku jako miłe urozmaicenie. Całkiem zgrabnie wychodzi nawiązanie do muzyki barokowej w There's A Sign. Udał się Kaufmannowi ten niby-klawinetowy motyw, na którym zbudowano piosenkę. Podoba mi się ożenienie klimatu noir z rytmiką reggae w The Wistful Song. I po prostu przebojowe Me And My Little Mademoiselle też mi się podoba! Śpiewane grobowym barytonem, przestrzenne Scenery to zupełnie inny muzyczny świat, jakby Kaufmann zgłaszał akces do dark wave. I na dodatek melodię ma wyborną. Brzmi to jak jakieś zaginione nagranie Deine Lakaien! Podobny klimat, też z niezłym skutkiem, wraca jeszcze w The Claw. W White Lady Kaufmann lekko obniża kompozytorskie loty, ale jest tu też hak w postaci duetu wokalnego z Anną Hołowiecką i sitaropodobnych dźwięków w interludium. Lessons In Love mimo podobieństwa tytułów nie ma nic wspólnego z przebojem Level 42. Rządzi akustyk i delikatna elektronika w tle. Coś takiego zrobili ostatnio na płycie Warm Winters Giancarlo Erra i Tim Bowness. To nie jest oszałamiająca piosenka, raczej taki K-Scope'owy klimacik. Nocturnal Graffitti - beztroski folk z dodatkiem harmonijki mocno trąci Tomem Pettym. Dobry wzorzec, nie zgłaszam zastrzeżeń! Fajnie wypada stopniowanie napięcia w The Night Has Come, brzmi jak jakieś ponure country, tudzież southern gothic. Kaufamann dopełnia konwencję zatopionym w pogłosie beznamiętnym, ale dobitnym jak diabli śpiewem. Zamykające stawkę Curtain Song brzmi trochę bardziej europejsko z tym emulowanym akordeonem. Generalnie - też fajny kawałek.

    Czyli mamy płytę wypełnioną dwunastoma kawałkami, z których najgorszy jest przyzwoity, a najlepszy to rewelacja. Mimo to nie będę wychwalał Second Hand Man pod niebiosa, bo album ten jest dowodem, że dobre piosenki trzeba też umieć fajnie podać. A tu właśnie zaczynają się schody. Schody zbudowane z kolejnych klawiatur. Są one wszechobecne i w połączeniu z syntetyczną perkusją odejmują piosenkom Kaufmanna organicznego pierwiastka. Trochę szkoda. Z pełną, żywą sekcją album zabrzmiałby bezsprzecznie lepiej. Może wyszło jak wyszło, bo budżet był ograniczony? A i w warstwie wokalnej jest co poprawić. Barwa głosu dana od Bozi ciekawa, ale przydałoby się zwiększyć zasób środków wyrazu, a nie non stop lecieć patentem na Iana Curtisa. W sprawie korepetycji z angielskiej wymowy proponuje zgłosić się do Łukasza Galla, znakomitego wokalisty Millenium i filologa angielskiego z zawodu. Traktuję Second Hand Man jako dobry punkt wyjścia. Widać spory potencjał, ale jest jeszcze co poprawić. Daję 3/5 z - mam nadzieję - tendencją zwyżkową.

    Paweł Tryba sobota, 02, czerwiec 2012 15:10 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.