A+ A A-

Teeth Marks

Oceń ten artykuł
(18 głosów)
(2012, album studyjny)

01. Eraser  (7:54)
02. The Things We Couldn’t Kill  (3:50)
03. Inside The Eleven  (6:05)
04. Collided  (1:34)
05. Teeth Marks  (6:24)
06. The Last Meridian  (8:42)
07. Origo  (7:28)
08. Incepting Crowds  (4:00)

09. Meltdown  (11:40)

 

Czas całkowity: 57:37

 

- Karol "Panku" Pankiewicz  (vocals, guitars)
- Paweł Kędziora  (guitar)
- Marek "Maro" Mróz  (samplers)
- Adam Kostrząb  (bass)
- Konrad "Bobul" Bobula  (drums)

 

 

Więcej w tej kategorii: Snape Of Fingers »

1 komentarz

  • Ryszard Lis

    Płyta „teeth marks” jaślańskiej kapeli Mindfield zaczyna się i kończy jak rasowa, profesjonalna ścieżka dźwiękowa do gry komputerowej pokroju Call of Duty czy Crisis3. Wszystko dzięki specyficznym intro wplecionym w kilku miejscach stanowiącym osobne byty, idealnie jednak komponującym się z całością muzyki umieszczonej na płycie. Pracują one na całość zaaranżowanej atmosfery. Intonują, wprowadzają, tworzą klimat, nadają sensu całości tego dzieła.
    Na początek utwór „eraser”, który otwiera ten muzyczny monument specyficzną industrialną aurą, w której delikatne dźwięki wspierane rytmem bębnów po pewnym czasie przeradzają się w energetyczny łomot. W tle, przetworzony męski głos tworzy dekadencki, futurystyczny nastrój przywodzący na myśl koniec świata. Genialnie selektywne dźwięki sekcji rytmicznej prowadzą słuchacza przez cały utwór. Słychać każdy talerz, każdy bęben. Dźwięki perkusji wspomagane są mocnym, mięsistym basem. Ten duet rządzi na całej płycie.
    Wszystkie kompozycje umieszczone na „teeth marks” utrzymane są w równej jednakowej stylizacji i chociaż utwory się od siebie różnią, to jest między nimi specyficzna symbioza. Muzyka jest mroczna i ciężka jednak melodyjna i wpadająca w ucho. Zostaje w umyśle na dłuższy czas, tworzy obrazy i przemyślenia w głowie słuchającego.
    Słychać różnorodne wpływy muzyczne, które momentami dominują, jednak zgrabnie wplatają się w zaproponowaną na płycie stylistykę. W „eraser” można wyłapać specyficzne zaśpiewy znane z twórczości Alice in Chains. Lekko płaczliwe zmultiplikowane głosy przypominają wspomagany przez kolegów z zespołu śpiew Layne’a Staley’a. Z kolei połamany rytm w „the things we couldn’t kill” ma w sobie coś z szaleństwa perkusyjnego Joey’a Jordisona ze Slipknot. Psychodeliczne „inside the eleven” zmierza w kierunku floydowskich odjechanych, wielowątkowych etiud. Pierwsze dźwięki i od razu przychodzi na myśl „Money” z „Dark Side of the Moon”. Dalej można się doszukać nawiązania do stylistyki progresywnej znanej z rodzimego podwórka, reprezentowanej między innymi przez Riverside. Wszystko dzięki mocnym dźwiękom gitary basowej, wspieranej przez przestrzenne, melodyjne i „pływające” w przestrzeni gitary elektrycznej oraz specyficznemu wokalowi. I wydawać by się mogło, że już wiemy o tym utworze wszystko, a tym czasem każdy kolejny odsłuch przynosi nowe doznania i nowe odniesienia. „collided” to kolejny przykład przykuwającego uwagę intro, który wywołuje energetyczny podmuch powietrza spowodowany potężnym industrialnym dźwiękiem syntezatorów Marka Mroza. Niemal niezauważalnie przeradza się po chwili w „teeth mark”. Tu z kolei na początku słychać mocne, ciężkie dźwięki, wspierane potężnym beatem perkusji. Selektywność nagranych dźwięków naprawdę godna podziwu. Kolejnych inspiracji wplecionych w poszczególne kawałki można znaleźć dużo więcej jednak nie ma sensu rozbierać całości na czynniki pierwsze tylko po to by dotrzeć do wszystkich. Każdy, kto słucha muzyki znajdzie tu coś dla siebie: niesztampowy rytm, ciekawą melodię, oryginalny zwrot akcji, czy specyficzny śpiew.
    Wszystkie utwory, na równi przykuwają uwagę. Każdy z nich niesie potężną dawkę emocji i energii. Panowie grają z głębi swych trzewi, dzięki czemu przekaz jest bardzo emocjonalny a jednocześnie naturalny. Wokalista Karol „Panku” Pankiewicz przechodzi od delikatnych szeptów („the last meridian”), przez melodyjne intonacje, czasami ciche deklamacje, po krzyk a nawet growling.
    Mindfield to kwintet indywidualności mających coś do powiedzenia, a właściwie do zagrania, idealnie współpracujący ze sobą na najwyższym muzycznym poziomie.
    W tym zwartym, przemyślanym zestawie otrzymujemy niemal wszystko, co potrzebne jest do osiągnięcia muzycznego ideału i przykucia uwagi słuchacza. Psychodeliczne, industrialno-futurystyczne klimaty, przestrzenne melodie, idealną selektywność dźwięków, emocjonalne przekazy. Każdy z utworów jest zamkniętym tworem, a jednocześnie łączy się z poprzednim i następnym (tak jak niezauważalne przejście pomiędzy „the last meridian” a „origo” czy też powiązane ze sobą „collided” przechodzące płynnie w „teeth marks”) w ścisłą, nieprzypadkową całość. Skończone, przemyślane, inspirujące i jednocześnie zainspirowane wielkimi osiągnięciami świata muzyki.
    Kończymy kolejnym wejściem w wirtualny świat fantastyki, a może gry, a może wyimaginowanej indywidualnie wyobrażonej przestrzeni? Początek „meltdown”. Słychać wystraszony, zmęczony oddech biegnącego oraz futurystyczne dźwięki w tle, adrenalina na najwyższych obrotach, rytmiczne, lecz przyspieszone bicie serca, a potem delikatny śpiew przekształcający się w oddalony szaleńczy krzyk przebijający się przez ścianę pozornie eklektycznych dźwięków. Ten utwór to apogeum, opus magnum, kwintesencja twórczości umieszczonej na tej płycie. Przesłuchany po raz pierwszy zadziwia zmiennością i niestabilnością, zaskakuje dźwiękami pojawiającej się w pewnym momencie jazzującej trąbki i pozornie oddalonej marszowej perkusji, bo po chwili „walnąć” w słuchacza całym ciężarem kumulowanych dźwięków. Ponad jedenaście minut muzycznego, psychodelicznego odlotu.

    Moja ocena 4,5 na 5
    Rychu

    Ryszard Lis czwartek, 21, luty 2013 22:50 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.