A+ A A-

Legenda

Oceń ten artykuł
(5 głosów)
(1991, album studyjny)

01. Kochaj mnie - 3:33
02. Przebłysk 5 - 3:00
03. Gdzie ja tam będziesz Ty - 4:19
04. Opowieść zimowa - 6:35
05. To moja zemsta - 3:19
06. Legenda - 7:00
07. Nie ja - 2:39
08. Trzy bajki - 2:56
09. To czego nigdy nie widziałem - 4:34
10. Dla każdej samotnej godziny - 2:18

Czas całkowity - 40:16

- Tomasz Budzyński – wokal
- Robert Brylewski – gitara, dodatkowty wokal
- Krzysztof Banasik – waltornia, gitara basowa, dodatkowy wokal
- Sławomir Gołaszewski – klarnet, trąbka
- Dariusz Malejonek – gitara basowa, dodatkowy wokal
- Piotr Żyżelewicz – perkusja
oraz:
- Anna Landowska – flet
- Jan Żyżelewicz – gitara akustyczna

 

Media

Więcej w tej kategorii: « Armia Czas i byt »

1 komentarz

  • Dariusz Maciuga

    1988 był dla Tomasza Budzyńskiego rokiem, w którym, jak każdy przykładny młody obywatel Polski Ludowej miał zgłosić się do miejscowego WKU celem powołania do armii (ludowej rzecz jasna). Jednak Budzy nie miał zamiaru być przykładnym obywatelem tworu zwanego PRL, więc coś z tym faktem, chcąc nie chcąc musiał zrobić. Wraz z armijną załogą postanowił osiedlić się na jakiś czas na Mazurach. Wyszło znakomicie: zamieszkali we wsi Stanclewo, gdzie mieli do dyspozycji pięćdziesiąt hektarów ziemi z czterema domami, które należały do znajomego Roberta Brylewskiego – Marcina Millera. Do tego otoczenie dzikiej przyrody, cisza przerywana jedynie odgłosami lasu, niezmącony niczym spokój, można rzec: jak w Shire... Jeśli do tego dołoży się nowy sprzęt do nagrywania i małe studio o wdzięcznej nazwie Złota Skała, to dla muzyka zafascynowanego literaturą Tolkiena są to warunki idealne do spędzenia tam nawet całego życia. Bez dwóch zdań sielanka. W takich właśnie okolicznościach powstawała „Legenda” - druga płyta Armii. Tylko jak przytoczone powyżej fakty mają się do samej płyty? Ano tak, że w muzyce na niej zawartej słychać bardzo wyraziście, iż warunki panujące podczas procesu tworzenia muzyki były przesiąknięte aurą baśniowości, tajemniczości i swego rodzaju mistyki. Słowo „mistyka” nie jest tu przypadkiem, ponieważ niedługo po wydaniu płyta została doceniona przez samego Jerzego Prokopiuka a teksty określone mianem „poezji gnostyckiej”. Nie mija się to bynajmniej z prawdą, gdyż sam Budzyński też tak je postrzegał. Zresztą mówiąc konkretniej - liryki te są bezpośrednim wynikiem fascynacji lidera gnostycyzmem, poezją Rimbauda, Becketta a także chrześcijaństwem i rycerstwem średniowiecznym, o czym sam autor często wspomina zarówno w wywiadach, jak i w dużej mierze w swej książce „Soulside Story”. Ta metafizyczno – baśniowa otoczka dotyczy też samej muzyki. Uwydatnia ją absolutnie rewelacyjne, przestrzenne brzmienie, które niestety już nigdy nie zostało powtórzone na żadnej płycie zespołu. Ponadto muzyka charakteryzuje się wielowymiarowością. Dominuje gitarowa ściana dźwięku, ale jest to tylko wrażenie pozorne, gdyż każde kolejne przesłuchanie odkrywa nowe dźwięki, ukryte, czasem bardzo głęboko pod hałasem gitar. Są to na przykład dodatkowe dźwięki gitar akustycznych („Przebłysk 5”, „Opowieść zimowa”), brzmienia naśladujące śpiew ptaków, klawiszowe tła („To moja zemsta”) i pogłosy („Gdzie ja, tam będziesz Ty”). Choć trzeba też zaznaczyć, że zabieg kreowania wielowarstwowości muzyki Armia stosuje z powodzeniem do dziś, chociaż nie takim stopniu, jak na „Legendzie”. I chwała im za to, bo dzięki temu muzyka staje się bardziej wyrafinowana i zróżnicowana. Ponadto tym, co mocno ubogaca tę płytę jest jej klimat, który można zilustrować tylko w jeden sposób: zima. Okazuje się, że jest to skojarzenie jak najbardziej trafne, bo płyta powstawała w dużej mierze o tej porze roku. Kto wie? Może „w pewną zimową noc...”? W istocie to właśnie wtedy słuchanie tej płyty dostarcza najlepszych wrażeń, lepszy staje się jej odbiór i łatwiej się w nią wsłuchać. Przedostatnim elementem, który charakteryzuje muzykę albumu jest perkusja. I nie chodzi wcale o jej brzmienie, ale o to, co robi za jej pomocą świętej pamięci Piotr „Stopa” Żyżelewicz. Za opis tych wyczynów niech posłuży stwierdzenie Budzyńskiego, że większość następnych perkusistów Armii miała naprawdę spore problemy z powtórzeniem tych zagrywek na koncertach (a uczniowie, czy nowicjusze to przecież nie byli). No i na koniec zostaje instrument, który jest po dziś dzień tym, bez którego Armia nie była by Armią. Mowa oczywiście o nieśmiertelnej waltorni Banana. Jaki jest efekt jej zastosowania, można łatwo sobie wyobrazić, ale na tym albumie, w połączeniu z pozostałymi brzmieniami jest to po prostu niewyobrażalny monumentalizm i symfoniczność, które są obecne zasadniczo we wszystkich utworach.
    Na koniec trzeba wspomnieć o kwestii pozamuzycznej, czyli okładce (a raczej ogólnie o oprawie graficznej). Choć tak naprawdę to w muzyce rockowej dźwięk, obraz i słowo są ze sobą ściśle połączone (co wykazuje i uzasadnia m.in. Marcin Rychlewski w książce „Rewolucja rocka. Semiotyczne wymiary elektrycznej ekstazy”). Chyba mało kto nie kojarzy motywu śpiącego Don Kichota z klasycznym logotypem zespołu powyżej, ale uwagę przykuwa surowość całej grafiki a jednocześnie jej spory artyzm. Jest to rezultatem tego, że Budzyński stworzył ilustracje z powycinanych i odpowiednio zmontowanych zdjęć z książki „Kultura średniowiecznej Europy” Le Goffa (choć trzeba dodać, że dopiero drugie wydanie w Ars Mundi uznał za zadowalające pod kątem jakości papieru i druku). Efektem jest oprawa graficzna, która wspaniale uzupełnia dwa pozostałe elementy rockowego komunikatu, czyli dźwięku i słowa.
    Czy zatem w oparciu o wszystko, co tu napisałem można uznać „Legendę” za najlepszą płytę Armii? Nie da się odpowiedzieć jednoznacznie, choć na pewno należy do panteonu. Bez wątpienia jest to album unikalny, niesztampowy i bardzo indywidualny względem pozostałych. Zdecydowanie „Legenda” jest legendą i warto z nią obcować, ale też najważniejsze jest to, żeby nie porównywać jej z resztą płyt zespołu. Trzeba ją traktować jako element pewnej całości, którą jest dyskografia Armii.

    Dariusz Maciuga czwartek, 11, listopad 2021 06:56 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.