1. Tangible Evidence (4:18)
2. Clousseau (3:38)
3. Flags Of Convenience (4:27)
4. From Soho To Sunset (3:24)
5. Arabesque (4:24)
6. In The Skin (4:48)
7. Something's Happening In Room 602 (3:30)
8. Johnny Left Home Without It (3:38)
9. The Spirit Flies Free (3:41)
10. A Rose Is A Rose (3:32)
11. Real Guitars Have Wings (3:10)
dodatkowo na wydaniu Powerbright i Talking Elephant:
12. T-Bone Shuffle (3:30)
- Ted Turner ( Lap Steel and Electric Guitars, Banjo )
- Martin Turner ( Bass Guitar and Keyboards )
- Steve Upton ( Drums and Percussion )
1 komentarz
-
Ach, z jaką radością powitałem ukazanie się albumu Wishbone Ash w grudniu roku 1987, w najlepszym pierwszym składzie - aż po 13 latach przerwy. Ileż sobie obiecywałem po płycie, która jak się dowiedziałem została nagrana bez wokali. Naprawdę tkwiła we mnie radość, że znowu zagrają cudowne melodie dwie gitary prowadzące. I co? Kubeł zimnej wody na głowę! To niepojęte, ale w miarę kolejnych utworów rosła we mnie irytacja, a w końcu złość złagodzona pod koniec płyty. Poczułem się po prostu oszukany przez ulubiony zespół. Sądziłem, że po amerykańskich niewypałach jak „Locked In” czy „Front Page News” instrumentalny album klasycznego składu pozwoli się radować czarem ich gitarowego, melodyjnego grania.
Grzegorz Żarnowiecki sobota, 11, styczeń 2014 00:51 Link do komentarza
Tylko czy rzeczywiście był to stary skład? Wykonawczo tak, bo to wynika z informacji, kto na czym grał. Jednak po dokładnym obejrzeniu nalepki winylu (ciekawe, że okładka tych informacji nie zawiera) mamy niespodziankę. Na 11 utworów w żadnym, jako twórcy nie wymieniono Teda Turnera. To swoiste kuriozum zważywszy na rolę tego muzyka w powstaniu pierwszych czterech płyt Wishbone Ash. Największy udział ma Martin Turner, który oprócz tradycyjnego basu, wprowadził klawisze, syntezatory, sekwencery wydobywając z nich powtarzające się frazy w stylu rock-fusion-new age. Niby poszedł z duchem czasu, i po amerykańsku i nowocześnie. Wyszło jednak fatalnie. Większość kompozycji nie ma melodii. Osłabiony bas nie współgrał z gitarami jak zwykle. W dwóch utworach zaznaczył swą kreatywność perkusista, który tym razem odszedł od rocka w kierunku jazzu. Inna sprawa, że w pozostałych kompozycjach mógłby go zastąpić z powodzeniem automat perkusyjny. Za to instrumentów klawiszowych mamy tu aż za dużo. Słowem to nie jest gitarowe brzmienie. Rola Teda Turnera została mocno ograniczona. Właściwie tylko w „In The Skin” słyszymy jego przydługi pasaż odegrany na gitarze lap steel i w końcowym „Real Guitars Have Wings”.
Na osłodę trzeba koniecznie wyróżnić jeden kawałek „The Spirit Flies Free”. To rzeczywiście stary dobry Wishbone Ash. Ten piękny utwór na płycie okazał się dziełem Andy Powella, który dał popis melodyjnego grania zarówno na gitarze jak i mandolinie. Zwraca uwagę także ostatni na płycie „Real Guitars Have Wings”, który potem wykorzystywano, jako otwieracz na koncertach (w starym składzie).
Dopiero poznanie historii powstania albumu może wyjaśnić jego dziwny charakter. Ukazał się on w serii No Speak wytwórni IRS Milesa Copelanda, byłego menażera Wishbone Ash. Jego zdaniem (inspiratora pomysłu) płyta okazała się dziełem lepszym niż sądził, bo trafiał w gusta określonych słuchaczy. Gratulacje z nadmiernie dobrego samopoczucia. Jego ta płyta zachwyca, o czym z euforią pisze na okładce albumu (dość dziwny przypadek). Cóż, mnie nie zachwyca. Przegląd recenzji płyty w Europie i za Oceanem wskazuje na skrajne oceny od jednej gwiazdki po maksimum możliwych. Wniosek – album jest z pewnością kontrowersyjny. Nawet fachowiec z branży muzycznej w Polsce Pan Jacek Leśniewski, wielki sympatyk Wishbone Ash radzi tę płytę omijać z daleka. Dociekając głębiej okazało się, że Ted Turner pojawił się w zespole, gdy większość materiału została już nagrana, a nawet zmiksowana. Największą rolę odegrał Martin Turner - nie tylko jako wykonawca, ale i producent dwóch utworów. Z pewnością to głownie jemu zawdzięczamy nadmiar elektroniki w tym albumie. Zespół zrobił eksperyment, który i tak jak poprzednie amerykańskie wydawnictwa grupy (z wyjątkiem „There’s The Rub”) nie wypalił. Może i pod koniec lat 80-tych taka muzyka stała się bardziej na czasie w USA, ale starzy fani grupy po raz kolejny doznali zawodu.
Wniosek końcowy sprowadza się do rady – posłuchajcie sobie „The Spirit Flies Free” i „Real Guitars Have Wings”, a resztę zostawcie tylko fanom tego stylu muzyki.
Pomimo narzekań moja ocena płyty jest dość wysoka. Dlaczego? Bo kto tak pięknie zagra jak Andy Powell i Ted Turner w „The Spirit Flies Free?”. No, kto? Nikt!
Ocena 3/5.
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wydana w 1995 roku płyta „Inferno” ukazała zupełnie nową jakość… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Fassade (Lacrimosa)
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)