2. Joe The Lion (3:05)
3. "Heroes" (6:07)
4. Sons Of The Silent Age (3:15)
5. Blackout (3:50)
6. V-2 Schneider (3:10)
7. Sense Of Doubt (3:57)
8. Moss Garden (5:03)
9. Neuköln (4:34)
10. The Secret Life Of Arabia (3:46)
11. Abdulmajid (3:36) - tylko reedycja
12. Joe The Lion (3:09) - tylko reedycja
czas całkowity 47:24
Carlos Alomar: rhythm guitar
Dennis Davis: percussion
George Murray: electric bass
Brian Eno: synthesizers, keyboards and guitar treatments
Robert Fripp: lead guitar
Tony Visconti, Antonia Maass: background vocals
1 komentarz
-
Gdy przeglądałem sobie spis artystów, zamieszczony na stronie ProgRocka, natknąłem się na Davida Bowiego. Bowie i rock progresywny? Ciekawe... Jakoś nigdy nie myślałem o panu Dawidzie w tym kontekście, choć faktycznie jego wczesne płyty jakoś o rock progresywny zahaczały, a poza tym nie można się przecież zamykać w progresywnym klasztorze. Z drugiej strony, skoro tak, to dlaczego na portalu nie ma o wiele bardziej 'progresywnych' wykonawców, jak np. 'The Waterboys' czy 'The Cure'? (no chyba, że niedowidzę ;-)) Ale to chyba temat na inną dyskusję.
Michał Jurek niedziela, 26, wrzesień 2010 18:20 Link do komentarza
A na razie powróćmy do pana Dawida. Heroes to druga płyta z nowofalowej trylogii, nagranej przez Bowiego w kooperacji z Brianem Eno. Podobnie jak na płycie Low, pierwsza część wydanego w 1977 roku Heroes jest bardziej piosenkowa, jeśli takiego słowa w ogóle można tu użyć, a druga - klimatyczna (oczywiście mowa o płycie winylowej). Podobnego podziału dokonał też sam pan Eno na swojej solowej płycie Before and After Science, wydanej również w 1977 roku: jej pierwsza część jest hałaśliwie rockowa, a druga ambientowo-klimatyczna.
Pewien wzorzec podejścia do nagrywania został więc wypracowany i na Heroes sprawdził się całkiem nieźle. Pierwsza część albumu pełna jest hałaśliwego nowofalowego zgiełku. Nagrania są krótkie, zwięzłe i na temat, rzadko które przekracza 4 minuty. Wyjątkiem jest, oczywiście, olbrzymi przebój Bowiego, czyli tytułowy, sześciominutowy Heores: dekadencki obraz berlińczyków żyjących w mieście murem podzielonym. Aż chciałoby się dodać: mój dom murem podzielony, podzielone murem schody... I to wszystko spowite, o dziwo, melodyjną, lecz zgrzytliwą partią syntezatorów oraz gitary, na której zagrał nie kto inny, tylko sam Robert Fripp*.
Przyznam się jednak bez bicia, nie przepadam za pierwszą stroną tego albumu: oprócz tytułowego Heroes wracam jeszcze chyba jedynie do Sons of a Silent Age, który to utwór otwiera świetna partia gitary i saksofonu. No i pan Dawid, mimo że wtyka szpilę punkrockowcom, nie śpiewa tak histerycznie, jak w dwóch pierwszych nagraniach.
Natomiast druga strona płyty to zupełnie inna para kaloszy. Zaczyna się od V-2 Schneider, dedykowanego liderowi Kraftwerk, z przepiękną partią (znowu!) saksofonu. Do wysłuchania tego albumu nie wiedziałem, że pan Dawid jest tak kompetentnym saksofonistą. No proszę... Potem robi się jeszcze piękniej. Posępny, duszny Sense of Doubt urzeka brzmieniem syntezatorów. Brzmi to prawie jak cięższa i mroczniejsza odmiana Ultravox. Dobra ilustracja dla jakiegoś horroru, świetna do słuchania w ciemności. Ósme na płycie Moss Garden rozpoczyna się wichurą, z której wyłania się japońska gitara lub coś podobnego, a w tle znowu słychać niepokojące dźwięki dobywane z syntezatorów przez pana Briana, skłaniające do medytacji i wyciszenia. Piękne nagranie. Z kolei Neuköln zaczyna się dziwnymi odgłosami, które cichną po to, by w pełnej krasie mogła się ukazać wspaniała, jakby improwizowana solówka saksofonowa, zanurzona w ambientowych syntezatorowych dźwiękach. Melancholijne, smutne nagranie. Drugą stronę albumu kończy The Secret Life of Arabia, fajnie zaśpiewane przez pana Dawida ('secret, secret never seen, secret secret ever green') i wyrywające słuchaczy z odrętwienia, w którym znaleźli się po wysłuchaniu poprzednich czterech nagrań.
Nie jestem jakimś zagorzałym fanem Davida Bowiego, więc pewnie dlatego pierwsza część Heroes nie rzuca mnie na kolana. Jednak druga część jest naprawdę niezwykła. Warto poznać tę płytę by przekonać się, że Heroes to nie tylko nagranie tytułowe, ale też mnóstwo wciągających, z lekka psychodelicznych, melodii. Według mnie całość zasługuje na bardzo mocne:
4/5
z całkiem sporym plusem.
* Nic dziwnego, że jakiś czas później King Crimson zaczął grać ten utwór na koncertach.
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)
- W poprzednich recenzjach przedstawiłem Devil Doll jako pogrobowca starego dobrego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Sacrilegium (Devil Doll)