Po jedenastu latach milczenia RSC powróciło z nową płytą. 'Aka flyrock', bo tak się nazywa to nowe wydawnictwo, jest płytą pod każdym wzgledem zaskakującą, wyjątkową i niezwykłą, pełną aluzji, zagadek i tajemnic.
Spójrzmy na jej okładkę - przedstawia ona fragmenty rozdartej koperty pierwszej i winylowej, płyty zespołu, zatytułowanej po prostu 'RSC'. Tak jak tych kawałków tektury nie można ponownie złożyć w jedną całość, tak nie można reaktywować RSC w starym składzie, bo ktoś wyjechał do Stanów Zjednoczonych, ktoś osiadł w Izraelu, ktoś inny gra w weselnych kapelach, a jeszcze dla kogoś innego czas się zatrzymał. Stare RSC bezpowrotnie przeminęło i przeszło do historii. Powstał nowy zespół, jescze pod starą nazwą, tworzą go dzisiaj jedynie Zbigniew Działa i Wiktor Kucaj.
Zagadkowy jest też tytuł płyty - 'RSC aka flyrock' i oznacza on grupę niegdyś grającą flyrock albo kiedyś grającą flyrock. Ten tytuł nie daje żadnej nadziei, na tej płycie nie usłyszymy już tak charakterystycznych dla zespołu organów Farfisa i skrzypiec.
Jedyne 'żywe' instrumenty na tym albumie to gitary, wszystko inne jest elektroniczne.
Klawiatury stworzyły perkusję, bas , sekcję dętą w 'Towarzysz Pergamin', skrzypce
w 'Biały anioł nostalgii gra w Kaprysie', smyczki w 'Zygmuntowska '.
Elektronika tworzy tło, nastrój i klimat, prowadzi linię melodyczną, na szczęście brzmi ona przyjemnie, ciepło i analogowo. Chociaż udział 'żywych' instrumentów ograniczono jedynie do gitar, to muzyka zespołu niewiele się zmieniła i pozostaje tą samą, tak dobrze znaną z wcześniejszych płyt. Tylko do jej wyrażenia muzycy użyli inny środków.
Omawianą płytę rozpoczyna znana z 'Parakletosa' kompozycja 'Coda'. Ten utwór łączy dawne RSC z obecnym, jest pomostem między przeszłością a teraźniejszością. 'Coda' to również początek nostalgicznej muzycznej podróży w lata minione, w którą zabierają nas panowie Działa i Kucaj. W tej wyprawie cofniemy się aż do 1948 roku, nasi przewodnicy zabiorą nas na kongres zjednoczeniowy PPR i PPS, wysłuchamy tam fragmentu przemówienia tow. Bieruta, stąd powędrujemy na dansing - 'Biały anioł nostalgii tańczy w Kaprysie'. Zawitamy też do Stoczni Gdańskiej anno domini 1980, w której będzie przemawiał Lech Wałęsa, stamtąd przeniesiemy się do mieszkania Piotra Spychalskiego, to tam RSC pracowało nad swą debiutancką płytą - 'Zygmuntowska'.
Krótką chwilę spędzimy w mieszkaniu przeciętnego Kowalskiego, przybędziemy tam w czasie Dziennika Telewizyjnego, propagandowej tuby PRL, poznamy też technicznego zespołu, czyli Jurka T. W tej podróży w przeszłość raz jeszcze, w roku 1981, usiądziemy przed telewizorem, tym razem wysłuchamy gen. Jaruzelskiego ogłaszającego wprowadzenie stanu wojennego - 'Towarzysz Pergamin'. Muzycy zabiorą nas do Jerozolimy, do Wiesława Bawora - 'Rudy38'; przeprawimy się z nimi za ocean do ich starego znajomego - 'Fazi nasz korespondent w Ameryce'. Wrócimy do kraju, pospacerujemy po przedmieściach, tu gdzie jest dworzec PKS - 'A dziś na przedmieściach'. Popołudnie spędzimy w cyrku, właśnie rozpoczyna się występ 'Największego enterpreunera świata'. Mija już dzień, zaczyna się noc, przy wieczornym ognisku wysłuchamy jak Zbigniew Działa wspomina dawne RSC - 'RSC'. I tak kończy się nasza podróż w czasie, wracamy do dnia dzisiejszego - 'Niczego więcej'.
Bardzo osobiste i intymne teksty z tej płyty nie opisują historii PRL. Przedstawione w nich wydarzenia są okazją do wspomnień, są pretekstem do przedstawienia dziejów rzeszowskiego zespołu i przypomnienia związanych z nim ludzi.
'Aka flyrock' to koniec jednego okresu w życiu grupy, a zarazem początek kolejnego, przynajmniej taką mam nadzieję. To próba bilansu - muzycy doświadczani przez życie, świadomi swych możliwości i ograniczeń, wydają się być pogodzeni ze sobą i światem, pozostają wierni swym młodzieńczym ideałom i marzeniom - 'Niczego więcej'.
Słuchaczu i Czytelniku, odkryłem przed Wami tylko kilka tajemnic, wytłumaczyłem tylko kilka aluzji, na tej płycie jest ich znacznie więcej. Odkryjcie je jednak sami, po swojemu, a pomoże Wam w tym 'Mały Leksykon RSC', który znajdziecie w dołączonej do tego krążka książeczce.
Szkoda, że na tej płycie jest tak mało 'żywych' instrumentów. Moja ocena - 4/5