A+ A A-

Big Blue Ball

Oceń ten artykuł
(15 głosów)
(2008, album studyjny)
1 Whole Thing (5:27)
2 Habibe (7:12)
3 Shadow (4:27)
4 Altus Silva (6:07)
5 Exit Through You (5:52)
6 Everything Comes from You (4:42)
7 Burn You Up, Burn You Down (4:30)
8 Forest (6:16)
9 Rivers (5:44)
10 Jijy (3:59)
11 Big Blue Ball (4:52) 

   Czas całkowity: 59:18
Wael Abu Bakr: strings
Justin Adams: guitar, background vocals
Paul Allen: guitar
Reddy Amisi: background vocals 
Joseph Arthur: guitar, vocals
Natacha Atlas: vocals
Francis Bebey: flute
Tchad Blake: organ, bass, drums, harmonium
Ronan Browne: uillean pipes
Laurent Coatalen: bongos
Billy Cobham: drums
Popsy Dixon: background vocals
Noël Ekwabi: bass
Adel Eskander: strings 
Richard Evans: guitar, mandolin
Alexis Faku: bass 
Tim Finn: background vocals
Peter Gabriel: organ, bass, piano, keyboards, vocals
Stephen Hague: accordion, vocals
Rupert Hine: keyboards
Joji Hirota: percussion, drums, Chinese drums
Sherman Holmes: bacground vocals
Wendell Holmes: background vocals
Manu Katche: drums
Ged Lynch: drums
James McNally: whistling, low whistle
Wendy Melvoin: bass 
Levon Minassian: doudouk
Eric Mouquet: piano, keyboards
Sevara Nazarkhan: background vocals
Arona N'diaye: percussion, djembe, sabar 
Chuck Norman: programming, drones
Sinéad O'Connor: vocals
Papa Wemba Band: percussion, conga
Angie Pollock: piano
Hossam Ramzy & His Egyptian Ensemble Strings
Hossam Ramzy himself: percussion, drums
Vernon Reid: guitar, guitar synthetizers
David Rhodes: guitar
Michel Sanchez: piano, keyboards
Márta Sebestyén: flute, vocals
Jules Shear: background vocals
Neil Sparkes: percussion, drums 
Karl Wallinger: acoustic guitar, bass, keyboards, vocals
Papa Wemba: vocals
Andy Lee White: background vocals
Jah Wobble: bass
Guo Yue: flute
Hukwe Zawose: vocals

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Coś się ponoć ostatnio ruszyło w kwestii nowej płyty studyjnej Gabriela. Ponoć. Uwierzę jak usłyszę, ot taki ze mnie niewierny Tomasz. Fakt jest faktem - Peter umie umilać czas kolejnymi ciekawymi półproduktami, które pełne są fajnej muzyki, ale niekoniecznie jego autorstwa. Tak było z z zeszłorocznym Scratch My Back (kiedy, do licha, premiera I'll Scratch Yours? i z wcześniejszą płytą 'na przeczekanie' - Big Blue Ball. Album jest pomysłem Gabriela, on sprawował nad nim producencką pieczę i popełnił kilka utworów, ale nie jest jego wyłączną zasługą. Choć sam koncept był genialny w swojej prostocie - zebrać w studiach Real World na kilka tygodniowych sesji najznakomitszych twórców muzyki etnicznej i dać im carte blanche. Niech rozmawiają, jamują, komponują. Trzy takie burze mózgów miały miejsce w 1991, 1992 i 1995 roku, potem trwało doszlifowywanie materiału (trwające, bagatela, trzynaście lat! Wolniej pracuje chyba tylko Roger Waters.). Ponatrząsałem się ze ślimaczego tempa i polityki wydawniczej Gabriela - i starczy. Z muzyki natrząsać się nie będę.

    Już Whole Thing sugeruje, że będzie dobrze. Klasyczny, przebojowy Gabriel. Czemu ten utwór nie pohulał w stacjach radiowych - nie wiem. Ma wszelkie dane na hit. Potem zaczyna się przejażdżka po całej Wielkiej Błękitnej Kuli - pełna stylistycznych zakrętów, jakie zapewnia mnogość wykonawców. Habibe to klimaty bliskowschodnie - na tle podkładu prowadzonej przez Hossama Ramzy egipskiej orkiestry smyczkowej swoje wokalizy snuje Natacha Atlas. Muszę wreszcie posłuchać jakiejś płyty tej pani, bo do tej pory znam ją z dwóch jeno występów gościnnych - niesamowitego C'est La Vie na płycie Jeana Michela Jarre'a Metamorphoses i z Habibe właśnie. I w obu przypadkach miałem podobne odczucia - głos Natachy to czysssty ssseksss. A że kompozycja sama w sobie też zacna, to jest to jeden z mocniejszych punktów płyty. Fajnie wypada mariaż muzyki latynoskiej (gitara Juana Martina) z afrykańską (głos Papy Wemby) w Shadow. Dziwne, ale nie mierzi mnie Altus Silva, na kilometr pachnące kierowniczą rolą panów z Deep Forest, których średnio trawię, bo world music zamieniają w papkowate New Age. Ale połączenie dwóch wokali w dwóch różnych językach: po angielsku i w Gaeliku, ciepły flet i gitara Vernona Reida tuszują niezdrowe skłonności Francuzów. Na terytorium popowe wracamy przy okazji Exit Through You zaśpiewanego wspólnie przez Gabriela i Josepha Arthura. Everything Comes From You - o żeż! To jest sztuka, najczystsza sztuka pisania niesamowitych piosenek. Piękny głos ( i ciekawie porozmieszczane w miksie chórki) Sinead O'Connor, starej znajomej Gabriela z czasów płyty Us, przejmująca melodia i jak najbardziej celtycki klimat mimo udziału kilku instrumentalistów z Azji (perkusista Joji Hirota skomponował ten utwór wspólnie z Sinead). Gospodarz znów dochodzi do głosu w Burn You Up, Burn You Down - funkowym, wesołym kawałku, który mógłby być młodszym bratem Sledgehammer i Steam. W Forest jednak trochę przedobrzono - afrykański wokal Hukwe Zawose, funkujący na gitarze Reid - to rozumiem, ale po co ta cała techniawa w warstwie rytmicznej? Niesamowicie robi się w Rivers, gdzie za czary odpowiada węgierska wokalistka Marta Sebastyen, a ambientowe tło po prostu jej nie przeszkadza. Jak dla mnie mogłaby te swoje tęskne zaklęcia wyśpiewywać cały dzień. Nie aż tak wielkim dysonansem okazuje się Jily. Jak nie lubię zdecydowanej większości rapu, tak pochodzący z Madagaskaru MC Rosy przypomina, że ta muzyka ma korzenie głęboko etniczne, a 'gangsta' z USA straszliwe wypaczyli swoje dziedzictwo. Zaśpiewana przez ex-Waterboya Karla Wallingera Big Blue Ball jest ciut za bardzo przesłodzona jak na podsumowanie albumu. Ale w sumie niezła.

    Czy Big Blue Ball to arcydzieło? Nie powiedziałbym. Jest natomiast płytą mocną i wciagającą mimo niespójności, jaką musiało zaowocować zaproszenie muzyków z całego świata. Daje też pewne pojęcie o tym, jak bogata i różnorodna jest muzyka różnych nacji. W ten sposób łączy walor rozrywkowy z edukacyjnym. Ciekaw jestem czy Gabriel nie ma w szufladach poupychanych innych utworów, które mogłyby się złożyć na Big Blue Ball II. Daję zasłużoną czwórkę licząc, że te plotki o nowym, wreszcie autorskim dokonaniu Petera, będą miały pokrycie w rzeczywistości.

    Paweł Tryba niedziela, 30, styczeń 2011 23:22 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.