01. I Don't Know (5:16)
02. Crazy Train (4:56)
03. Goodbye to Romance (5:36)
04. Dee (Instrumental) (0:50)
05. Suicide Solution (4:21)
06. Mr. Crowley (5:03)
07. No Bone Movies (3:53)
08. Revelation (Mother Earth) (6:09)
09. Steal Away (The Night) (3:23)
Czas całkowity: 39:33
- Ozzy Osbourne (vocals)
- Randy Rhoads (guitars)
- Don Airey (keyboards)
- Bob Daisley (bass)
- Lee Kerslake (drums)
1 komentarz
-
Rok 1979 był chyba jednym z najgorszych dla wokalisty Black Sabbath - Ozzy'ego Osborna. Zaraz po zakończeniu trasy koncertowej promującej album Never Say Die, Tony Iommi, który był niekwestionowanym liderem grupy, decyduje się wyrzucić Ozzy'ego z zespołu. Powodem były zwiększające się kłopoty wokalisty z narkotykami i alkoholem oraz jego znużenie działalnością grupy. Decyzję zespołu przekazuje Ozzy'emu najbliższy przyjaciel - Bill Ward. Według Geezera Butlera wszyscy byli bardzo smutni i prawie się popłakali, ale wiedzieli że nie ma innego wyjścia - Iommi, który jak już zostało napisane był liderem zespołu, uznał iż pan Osbourne był skończony i nie nadawał się do niczego, a wiadomo, że do lidera zawsze należy ostateczna decyzja. Jego miejsce w Black Sabbath zajmuje jeden z najlepszych wokalistów hard rockowych wszech czasów - Ronnie James Dio, który występował wcześniej w zespole Rainbow, założonym w 1975 roku przez gitarzystę Deep Purple Ritchiego Blackmore'a. Ozzy'emu nie pozostało nic innego jak pogodzenie się z decyzją kolegów z zespołu. Wpadł on w głęboką depresję, a kilka kolejnych miesięcy spędza w obskurnym hotelu, upijając się i zażywając narkotyki każdego dnia. Trwało by to pewnie dopóki nie zapiłby się on na śmierć, albo nie przedawkował narkotyków, ale na szczęście dla historii muzyki i samego Osborna, pewnego pięknego dnia zjawia się u niego Sharon Arden, córka Dona Ardena - menadżera Black Sabbath, która żąda od biednego Ozze'go zwrotu długu. I tak właśnie rozpoczyna się nowy rozdział w życiu byłego wokalisty Black Sabbath. Kiedy panna Arden zobaczyła w jakim stanie znajduje się była gwiazda, postanowiła mu pomóc. Namówiła go do powrotu do muzyki. To przede wszystkim dzięki niej Ozzy decyduje się rozpocząć karierę solową. Odrodzony niczym feniks z popiołów Ozzy rozpoczyna kompletowanie składu nowego zespołu.
Mariusz Jaszczyk środa, 09, listopad 2011 23:07 Link do komentarza
W Stanach Zjednoczonych odkrywa Randy'ego Rhoadsa - 23 letniego gitarzystę zespołu Quiet Riot. Oprócz niego w zespole znajda się także znani w muzycznym świecie basista Bob Daisley i perkusista Lee Kerslake. W czwórkę rozpoczęli prace na nowym albumem pod tytułem Blizzard Of Ozz. Niestety nie wszystko układało się po myśli Osbourna, okazało się bowiem, iż wytwórnie płytowe nie były zbytnio zainteresowane wydaniem albumu upadłej gwiazdy Heavy Metalu. Na szczęście znalazła się jedna wytwórnia chętna do podjęcia ryzyka - CBS Records.
Gezer Butler wspomina, że gdy usłyszał pierwszy raz tę płytę, po prostu powaliła go na kolana, nie spodziewał się bowiem, iż Ozzy będzie w stanie jeszcze cokolwiek nagrać, nie wspominając nawet, że będzie to tak świetny materiał. Na sukces debiutanckiego albumu Ozzy'ego złożyło się wiele czynników, ale tym najważniejszym jest gitarzysta - pan Randy Rhoads. Oto zupełnie nierozpoznawalny młody gitarzysta z miejsca dołącza do panteonu sław i rzuca muzyczny świat na kolana. Podziw wzbudzała przede wszystkim szybkość jego gry na gitarze, a ponadto świetne melodyjne riffy i wspaniałe solówki. Rhoads z miejsca został uznany odkryciem roku i wróżono mu wielką przyszłość. To dzięki niemu Blizzard Of Ozz jest uważany pod względem gitarowym za jeden z najlepszych albumów wszech czasów, w czym jest zresztą sporo prawdy. Nie możemy zapominać jednak o muzykach z sekcji rytmicznej. Daisley i Kerslake to muzycy z dużym bagażem doświadczeń, toteż nie dziwi fakt perfekcyjności sekcji rytmicznej w każdym z utworów. No i w końcu sam Ozzy. Nie dość, że napisał rewelacyjne teksty do każdego utworu, to jeszcze wspiął się na wyżyny swoich możliwości wokalnych, jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to może do tego, że trochę brakuje w nim pasji; niemniej jednak numery takie jak I Don't Know czy Crazy Train pokazują, że nowa muzyka Ozzy'ego wcale nie ustępuje tej z jego przeszłości w Black Sabbath. Jeśli jednak już szukamy jakichś analogii, to najłatwiej odnaleźć je w tekstach, które tradycyjnie są mroczne i depresyjne. Podmiot liryczny Crazy Train to jakby bohater Paranoid po dalszych przejściach:
[center]
Rany umysłu się nie goją
Życie to gorzki wstyd
A ja pędzę szalonym pociągiem, który zaraz się wykolei
Rany umysłu ciągle krzyczą
Sprawiają, że odchodzę od zmysłów
A ja pędzę szalonym pociągiem, który zaraz się wykolei
[/center]
W Mr Crowley już od pierwszych sekund klawiszowego wstępu słychać, że mamy do czynienia z dziełem genialnym. Gitarowe solo Rhoadsa to istna magia, choć niekoniecznie czarna, bowiem utwór dotyczy okultysty Aleistera Crowleya, i żeby nie było żadnych nieporozumień nie jest to hymn pochwalny na jego cześć:
[center]
Panie Crowley, co ci chodziło po głowie?
Panie Crowley, czy rozmawiałeś ze śmiercią?
Twój styl życia wydaje mi się taki tragiczny
Ten dreszczyk emocji, tak
Ogłupiałeś wszystkich swoją magią
Czekałeś na wezwanie szatana
Urzekający Panie, czy myślisz, że byłeś czysty?
Straszny Panie, w nocnym porozumieniu
Odkrywając święte rzeczy
Manifestując je światu
Poczynając je w sekrecie
I niszcząc po stworzeniu
Panie Crowley, czy dosiądziesz mojego białego koniem?
Panie Crowley, to oczywiście symbol
Nadchodzi czas klasyki
Słyszę wołanie dziewic
Nadchodzi drastyczny czas
Stoję przypierając plecy do muru
Czy to była zachęta do polemiki ?
Chcę wiedzieć, co miałeś na myśli!
Chcę wiedzieć
Chcę wiedzieć, co miałeś na myśli
[/center]
Oceniając jednak album na chłodno, można mieć pewne zastrzeżenia co do niektórych kompozycji, produkcji i wykonawstwa. Nie zapominajmy jednak, że w Black Sabbath rządzili Tony Iommi i Geezer Butler, osiągnąwszy artystyczną swobodę, Ozzy musiał zapłacić pewną cenę. Hardrockowe stereotypy dominują w No Bone Movies i Steal Away (The Night), choć te numery zostały wykonane z największą werwą. Natomiast ballada Goodbye To Romance przy pierwszym przesłuchaniu wydaje się żartobliwa, a przy kolejnych ciut przydługa i nużąca. O wiele lepsze wrażenie robi delikatna, gitarowa miniaturka Rhoadsa Dee i podniosły Revelation (Mother Earth) z urzekającą partią Dona Aireya na fortepianie, który jest moim zdanie obok Mr Crowley najlepszym utworem na płycie.
Osobiście solowy debiut Ozzy'ego nie rzucił mnie na kolana, nie wbił w ziemię i nie przyprawił o gęsią skórkę itp., muszę przyznać, że spodziewałem się czegoś więcej po płycie, która określana jest jako heavymetalowa klasyka, którą trzeba znać i jeden z najważniejszych albumów w historii tego gatunku muzyki. Nie twierdzę, że jest to zła płyta, broń Boże, ale czegoś jednak temu wydawnictwu brakuje, może tej pasji i odrobiny tajemniczości, którą w tak wielkich dawkach podawali nam w swej muzyce członkowie Black Sabbath jeszcze z Ozzy'm w składzie. Dlatego właśnie może zamiast napisać, że to płyta genialna i tak dalej, szczerze muszę przyznać, że jak na solowy debiut byłego wokalisty Black Sabbath, jest to płyta tylko czy może aż (sami wybierzcie) dobra.
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wydana w 1995 roku płyta „Inferno” ukazała zupełnie nową jakość… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Fassade (Lacrimosa)
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)