01.Over the Mountain (4:31)
02.Flying High Again (4:44)
03.You Can't Kill Rock & Roll (6:59)
04.Believer (5:18)
05.Little Dolls (5:39)
06.Tonight (5:50)
07.S.A.T.O. (4:07)
08.Diary of a Madman (6:15)
Czas całkowity: 42:23
- Ozzy Osbourne (vocals)
- Randy Rhoads (guitars)
- Don Airey (keyboards)
- Bob Daisley (bass)
- Lee Kerslake (drums)
1 komentarz
-
Diary Of A Madman to drugi solowy album Ozzy'ego Osbourna, który okazał się być równie udany jak jego debiut, zarówno pod względem artystycznym, jak i komercyjnym.
Mariusz Jaszczyk czwartek, 02, luty 2012 18:03 Link do komentarza
Na albumie znalazło się znacznie więcej utworów o dosyć spokojnym tempie, z kolei te szybsze są o wiele bardziej rozbudowane i opierają się na mocniejszych, niż poprzednio zagrywkach gitarowych. Randy Rhoads, którego Ozzy ponownie zaprosił do współpracy, znów stworzył bardzo intrygujące melodie, dokładając do tego znakomitą wręcz grę gitarową w solówkach. Wyraźnie słychać na tej płycie, iż Randy Rhoads wręcz w obsesyjny sposób dążył do łączenia dźwięków gitary elektrycznej i akustycznej, czego efekt otrzymujemy w takich utworach jak You Can't Kill Rock And Roll , czy tytułowym Diary Of A Madman. Oprócz tego Ozzy był w naprawdę świetnej formie wokalnej, a Bob Daisley i Lee Kerslake zapewnili jak zwykle zresztą bardzo wysoki poziom sekcji rytmicznej. Wszystko to złożyło się na naprawdę wyjątkowy album, zarówno w dyskografii Ozzy'ego Osbourna, jak i światowego Heavy Metalu i muzyki rockowej w ogóle.
Otwierający płytę utwór Over The Mountain to wybitne, opierające się na ostrym i szybkim riffie dzieło muzyki metalowej, w którym trudno znaleźć jakiś słabszy punkt. Uwagę zwraca przede wszystkim doskonała, mocna linia melodyczna, i oczywiście solówka gitarowa w wykonaniu Randy Rhoadsa, zaliczana do jednych z najlepszych w historii muzyki rockowej, jest po prostu genialna. Do tego należy dołożyć jeszcze naprawdę głęboki i piękny, można nawet zaryzykować stwierdzenie filozoficzny, tekst:
Ponad górą, weź mnie na wycieczkę po niebie
Coś w mojej wizji, coś głęboko w środku
Gdzie ja błądziłem, jak myślisz, dokąd szedłem?
Życie to magiczna przestrzeń, przez którą podróżuję
Powiedzieli mi, że ta ziemia była ziemią ze snów
Odpowiedziałem, że leciałem na spadających gwiazdach
I pokaże im jak
Wielokrotnie, bez końca próbowałem się wydostać
Żyję marzeniami, tylko tu jest mi dobrze
Gorączka wypala mnie bezustannie
Ludzie wokół mnie rozmawiają ze ścianami
Kolejny utwór to Flying High Again, który intryguje mocnym riffem o interesującej i nietypowej konstrukcji oraz kolejnymi niesamowitymi popisami gitarzysty. Dalej przechodzimy w nieco spokojniejsze klimaty. Kolejny utwór to doskonały riff oraz bardzo fajny wokal i refren, w którym włączą się gitara elektryczna, nadając utworowi dynamiczniejszy charakter. Z pewnością warto zwrócić większą uwagę na liczne gitarowe zagrywki, a wszystko to tworzy jedną z najpiękniejszych i najlepszych ballad Ozzy'ego. Oprócz tego mamy na płycie jeszcze jeden utwór o spokojniejszej proweniencji, czyli Tonight, z dyskretnym fortepianem i kapitalnym śpiewem Ozzyego.
Believer to utwór, w którym możemy zaobserwować jak Randy Rhoads tworzy grunt pod swoje znakomite solówki. Wszystko napędzane jest przez ciężki bas, aby gdzieś w połowie trzeciej minuty nastąpił łagodny przerywnik, kilka mocnych akordów i dopiero solo, jak zwykle świetne, a wtym wypadku ratujące nawet dosyć słaby utwór.
W utworze Little Dolls mocno zaznacza swą obecność perkusja. Jest oczywiście zaskakująca solówka, tym razem Randy prezentuje nam fenomenalną, spokojną, wręcz płaczliwą melodię, ukazując jak bardzo jest wszechstronnym muzykiem. Jest także mroczny i niejednoznaczny tekst, który całemu utworowi nadaje głębszego wyrazu:
Skręcasz się i krzyczysz, ale ból nie chce odejść
Żadnej litości
Jesteś w jego rękach, nawet nie próbuj
Uciekać przed jego przekleństwem
Szpilki i igły przekłuwają skórę laleczek
Torturowany i zmaltretowany rodzisz piekło
Żyjesz w koszmarze
Przykro mi, ale będziesz się modlił o śmierć
Ale jemu się nie spieszy
Nie ma dokąd uciec - twój los jest w jego rękach
Nadszedł twój czas ? zrobisz, co ci rozkaże
Ostrzegam cię - najgorsze dopiero nastąpi
Kto jest zabójcą - to jeszcze tajemnica
Wierzę w legendy - nigdy ich nie zwalczysz
Demony i klątwy, które bawią się naszymi duszami
Jak czymś zapalonym
Nie wyobrażałeś, że spotka cię taki los
(nie myślałeś, że to prawda)
I kiedy nadejdzie twój czas, ciekawy jestem, co zrobisz?
Twoje kłopoty są głębsze niż morze
Walczyłeś ze światem
Byłeś głupkiem,
Jesteś laleczką, Tak!
Nie ma dokąd uciec - twój los jest w jego rękach
Nadszedł twój czas ? zrobisz, co ci rozkaże
Ostrzegam cię - najgorsze dopiero nastąpi
Kto jest zabójcą - to jeszcze tajemnica.
Skręcasz się i krzyczysz, ale ból nie przechodzi
Jesteś w jego rękach, nawet nie próbuj
Uciekać przed jego przekleństwem
Nie ma dokąd uciec - twój los jest w jego rękach
Nadszedł twój czas ? zrobisz, co ci rozkaże
Ostrzegam cię - najgorsze dopiero nastąpi
Kto jest zabójcą - to jeszcze tajemnica.
Na sam koniec dostajemy naprawdę świetne utwory. Najpierw porywający S.A.T.O z rewelacyjną gitarą i wokalem oraz złowieszczo brzmiącym syntezatorem, a na samym końcu utwór tytułowy, świetnie podsumowujący całą płytę. Rozpoczyna się on od spokojnego wstępu brutalnie przerwanego przez ostrą zagrywką Randy'ego Rhoadsa, po czym powracamy do wolniejszego tempa z typowo balladową linią melodyczną. Warto zwrócić uwagę na fragment, w którym Ozzy śpiewa na tle chóru, po czym mamy chwilowy rytm, który zostaje wymieciony olśniewającym zagraniem Randy'ego, który kolejny raz udowadnia, że jest mistrzem w swoim fachu. Jednym słowem utwór arcydzieło.
Podsumowując Diary Of A Madman to bardzo dobry album ze znakomitą sekcją rytmiczną, świetnym wokalem Ozzyego, chwilami naprawdę świetnymi tekstami, i przede wszystkim genialną grą Randy'ego Rhoadsa. Niestety był to ostatni studyjny album Ozzy'ego z Randym Rhoadsem. Rok później 19 marca 1982 roku, w wyniku fatalnego wypadku samolotowego, 26-letni Randy Rhoads zginął. Na szczęście pozostawił po sobie coś co będzie trwało wiecznie - znakomitą muzykę, która nigdy się nie zestarzeje.
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)
- W poprzednich recenzjach przedstawiłem Devil Doll jako pogrobowca starego dobrego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Sacrilegium (Devil Doll)