A+ A A-

Breathing

Oceń ten artykuł
(10 głosów)
(2011, album studyjny)

01. Gone - 5:52
02. Fading Out - 3:35
03. Shells - 5:57
04. In That Room - 4:55
05. Andrum - 1:25
06. No More Rollercoaster - 4:15
07. Breathing - 5:56
08. Smärtan - 4:30
09. Surrounded - 4:47
10. Ploing, My Friend - 0:56
11. Precious - 4:25
12. Over & Out - 3:31

Czas całkowity - 50:04

- Petronella Nettermalm - wokal
- Peter Nylander - gitara
- Ulf Ivarsson - gitara basowa
- Ricard Nettermalm - perkusja

 

Media

Więcej w tej kategorii: « Silence Of Another Kind V »

1 komentarz

  • Mikołaj Grażul

    Wyobraźcie sobie taki obraz:
    Początek kwietnia, wczesny wieczór. Na dworze może z dziesięć stopni i do tego strasznie wieje. Siedzę na przystanku Gdańsk Zaspa i w oczekiwaniu na pociąg słucham sobie muzyki w mp3. Przed sobą widzę stare, brzydkie Gierkowskie bloki i nic mi się nie chce. Myślę sobie: "Co za wstrętny widok!", a do tego jeszcze zaczęło padać. Czy może być jeszcze gorzej?
    Nagle w słuchawkach zabrzmiał nowy album szwedzkiej grupy Paatos i od razu okolica nabrała innych kolorów. Słuchając utworów pełnych skandynawskiego chłodu, paatosu i melancholii czas zatrzymał mi się i zobojętniał. Wizerunek mrocznego osiedla i kołyszących się bezlistnych drzew idealnie zgrał się z dźwiękiem mellotronu. Szwedzi trafili idealnie w moje neurotyczne upodobania, dzięki czemu jest to ostatnio mój ulubiony album.
    Płytę zaczyna utwór Gone, do którego zespół nagrał swój pierwszy klip. Idealny kawałek na openera. Nie owijając w bawełnę muzycy od razu przechodzą do pulsującego riffu, obfitego w mięsistą partię basu. Wyraźnie słychać tu rockowy charakter, zaburzony ciepłym śpiewem oraz licznymi partiami mellotronu. Kawałek jak na dotychczasowe dokonania wpada bardzo łatwo wpada w ucho ... no chyba, że weźmiemy pod uwagę poprzedni album. Silence Of Another Kind powstał w 2006 roku. Bardzo różni się charakterem od poprzednich płyt. Muzyka znacznie się uprościła, jest wręcz trywialna; straciła te pierwiastki, które nadawały utworom niepowtarzalny styl.
    Rok później zespół zaczął pracę nad kolejnym albumem, lecz niewiele później skład się przerzedził. Paatos pożegnał klawiszowca Johana Wallena, oraz basistę Stefana Dimle'a. Być może muzycy chcieli podążać szlakiem wyżej wspomnianego wydawnictwa, co mogło się nie spodobać reszcie składu. Trudny moment dla zespołu. Roszady w składzie zmusiły muzyków do przekreślenia grubą czerwoną kreską dotychczasowego materiału przygotowanego na następny album. Szwedzi musieli zacząć pracę od zera stąd przyszło Nam słuchaczom czekać aż 5 lat na kolejny album. Warto było!
    Kolejne Fading Out opiera się na przyjemnej partii klawiszy, ciągnącej się przez połowę utworu. Słychać wiele nakrywających się warstw dźwięku, które pięknie dopełnia to gitara basowa. Wszystko to tworzy ciekawą harmonię, miło, ale wszystko najlepsze przed nami.
    Utwór Shells zawdzięcza swój urok głównie Petronelli. Co ciekawe wokalistka układa partie wokalne podczas samego nagrywania w studio! Słuchając jej partii w efekcie końcowym, jej talent robi na mnie kolosalne wrażenie. Utwór jako całość podoba mi się najbardziej. Wokaliza w połowie utworu, zbiegająca się z mellotronem i ciężko brzmiącą gitarą za każdym razem ścina mnie z nóg. Szwedka posiada bardzo ciekawą zdolność - potrafi hipnotyzować. Słuchając Paatos w tramwaju zdarzało mi się ulec urokowi tej wiedźmy, odpłynąć i przejechać swój przystanek :)
    Następny utwór zaczyna się długim symfonicznym intro podpieranym przez ciepły w brzmieniu bas. In That Room w klimacie przypomina The Gathering. Rozkręca się powoli, przy akompaniamencie rzadkich wstawek gitarowych i rytmicznej perkusji. Multum nałożonych symfonicznych efektów nadaje utworowi enigmatyczności. Szwedzi mają talent do manipulowania emocjami, robią to naprawdę doskonale, a refren tylko to potwierdza.
    Dalej na płycie trafiamy na 90 sekundowy rodzynek w postaci Andrum. Petronella oprócz tego, że pięknie śpiewa jest także wiolonczelistką. Właśnie w tym utworze możemy usłyszeć jej klasyczną odsłonę. Dźwięk wiolonczeli, akompaniament klawiszy oraz wstawki basu kreują iście żałobny nastrój. No More Rollercoaster jest najgłośniejszym i zarazem najbardziej dynamicznym utworem na płycie. Otwiera je perkusyjne solo Huxfluxa, który chwilę późnij atakuje słuchacza gradobiciem paradidli i werblowych przejść. Razem z basistą Rockisem odwalają kawał dobrej roboty, co słychać podczas późniejszej solówki gitarowej Petera Nylandera.
    Album zawiera bardzo krótkie, lecz treściwe utwory. W trakcie tych zaledwie 5 minutowych kawałków, muzycy potrafią stworzyć niesamowity klimat w idealnej proporcji. Nie ma tam ani jednego uderzenia za dużo. Fundamentem ich muzyki niezmiennie jest atmosfera, nasycona wielkimi pokładami emocji, które w połączeniu z tekstami pióra Petronelli Nettermalm tworzą nieograniczone przestrzenie dźwiękowe. Tak też jest z kolejną, siódmą już piosenką.
    Czuć, że tekst utworu był pisany w mocnym afekcie. Dotyka bardzo delikatnego tematu, otóż opowiada jak bardzo ważne dla matki jest bicie serca jej dziecka. Zasnąć ona może jedynie wtedy przy dźwięku oddechu, w rytm którego wybrzmiewa tytułowy Breathing.

    In the middle of the night
    I'll have to see if you're all right
    I'll have to check cause it's so quiet
    If you're still here with me
    If you're still here with me

    Paatosi powoli przyprawili mnie o stan przygnębienia. Oglądając sporo kinematografii szwedzkiej i słuchając wiele skandynawskich płyt, zdążyłem poznać ich mentalność. Szaleńcy mają maniakalną skłonność do wywoływania skrajnych emocji. Miałem więc prawo spodziewać się czegoś poważnego. Napięcie rosło z każdą sekundą ciszy pomiędzy utworami. Gdy usłyszałem ponownie Andrum zacząłem odczuwać Smärtan (tj. ból). Rozwinięta o partie całego zespołu kompozycja, dotyka teraz jeszcze bardziej. Petronella brzmi jakby inaczej, ale równie uroczo. Dodatkowo utwór wykonywany jest w moim ulubionym języku. Niemniej melancholijnie, choć znaczniej dynamiczniej brzmi kolejny kawałek Surrounded. Po kilku utworowej przerwie fajnie jest powrócić do rockowego grania. Co do dalszego Ploing, My Friend ciężko mi się wypowiedzieć. Z początku brzmi jak Electrodomestic zespołu Paristetris, potem słychać ksylofonowe igraszki i na tym koniec. Nic konkretnego. Precious - świetny utwór. Warto zwrócić uwagę na tekst, prosto i na temat, który jak zwykle do łatwych nie należy.

    Not long, not long
    That's what he said - there's nothing you can do
    You were young and in love
    Your life was still ahead of you
    And in silence you prayed

    Did you know how precious life would feel
    When time's your enemy?

    Zwróćcie uwagę jak pięknie wokal komponuje się z resztą instrumentów. Petronella obdarzona jest bardzo czystym, świetnie ustawionym głosem, którego barwa przypomina fuzję Anneke van Giersbergen oraz Björk. Jej wokal jest wyjątkowy, można rzec nieprzeciętny, co ma swoje plusy i minusy. Dla jednych może być on mocno drażniący, odpychający, u innych powodować ciarki. Dla mnie tembr jej głosu jest wielkim atutem, wręcz walorem estetycznym zespołu.
    Na zakończenie mamy krótki, dynamiczny Over And Out w metrum 6/8. Stylistyką przypomina No More Rollercoaster o podobnym pulsie. Po wszystkich depresyjnych utworach przydało się konkretne uderzenie. Na uwagę w tym utworze zasługuje partia basu. Rockis idealnie wpasował się w szeregi zespołu Paatos, co słychać było przez całą długość płyty. Każdy instrument ma swój styl, swoje indywidualne brzmienie, pozostając wespół z resztą zespołu. Razem stworzyli coś wyjątkowego, będącego w kontekście zespołu nowatorskim, a jednocześnie utrzymując swój stary charakter. Słychać jak bardzo Szwedzi posunęli się do przodu, nagrywając szereg odważnych i dobitnych kompozycji.
    Nie ukrywam zachwytu nad tym, jak bardzo ta płyta na mnie zadziałała. Breathing potwierdza tezę, że Szwecja pod względem muzycznym to świetna marka. Sam Paatos wywodzi się z zespołów (Landberk, Morte Macabre), które dla rynku progresywnego tego kraju zrobiły bardzo dużo.
    Jest to płyta, której słucham z przyjemnością. Wybrzmiewa w słuchawkach mojej mp3 podczas nudnych wykładów na studiach, oraz codziennej jazdy tramwajem.
    Bez wątpienia, płyta zasługuje na wysoką ocenę.
    4.5 / 5
    Mikołaj Grażul

    Mikołaj Grażul środa, 04, maj 2011 00:25 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.