Deviations

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(2016, album studyjny)

01. Entanglements - 8:03
02. Obscurements - 10:00
03. The Hilarity of Singularity - 2:56
04. The Acclimation of Sedation - 6:31
05. Limited Access To The One - 3:26
06. Deviations - 2:24
07. Unlimited Access To The None - 7:44


 

Czas całkowity - 41:04



 

- Wes Thrailkill - gitara
- Yasutaka Nomura - gitara basowa
- Aliyar Kinik - perkusja
oraz:
- Ben Luria - saksofon (2)
- Chase Bryant - gitara basowa (4)
- Mateus Asato - gitara (4)


 

Media

Więcej w tej kategorii: « Innate

1 komentarz

  • Bartek Musielak

    Bardzo lubię takie odkrycia! Lubię kiedy jakiś zespół "znikąd" przesyła próbkę swojej twórczości na redakcyjną skrzynkę i potrafi sprawić, że któremuś z nas opadnie szczęka, a jej zbieranie z podłogi zajmie trochę czasu. Tym razem padło na mnie i właśnie mnie opadła szczęka. Wciąż ją zbieram. Bo oto jeszcze nie do końca osłuchałem się z ostatnim albumem Pliniego ("Handmade Cities" z sierpnia), a już niedługo światło dzienne ujrzy najnowszy krążek Animals As Leaders to właśnie na horyzoncie pojawia się amerykańskie trio Mammoth z albumem "Deviations".

    Co udało mi się znaleźć w sieci na temat tego zespołu to to, że jest to ich pierwszy pełnowymiarowy album. Wcześniejsze wydawnictwa sam zespół nazywa Ep-kami: "Shapeless" z 2012 roku, Dimension of Inversion z 2013, Polymorphism - 2014, oraz Innate z poprzedniego roku. Grupa głównie prezentowała swoje nagrania w Internecie, wydając je niezależnie. Sporą popularnością cieszy się zespołowy profil na Bandcamp.com (link tutaj, można posłuchać: https://mammothprog.bandcamp.com/music). A jak określić muzykę zespołu? Wspomniane we wstępie dwie kapele powinny Was już naprowadzić. Zresztą fantastycznie opisał swój gatunek sam Mammoth: "Gdyby Steven Hawking i Oprah Winfrey mieli dziecko, które potrafi shredować na gitarze, to grałoby pewnie muzykę bardzo zbliżoną do naszej". Acha, wspomniałem jeszcze we wstępie, że Mammoth to amerykańskie trio. Jest w tym ziarno prawdy, bo muzycy poznali się w Kalifonii podczas studiów muzycznych. Ale tylko jeden z członków grupy jest Amerykaninem - gitarzysta Wes Thrailkill, resztę składu stanowią Aliyar Kinik z Niemiec (perkusja) oraz Yasutaka Nomura z Japonii (bas). Okej, pora na konkrety.

    "Dimensions" to nieco ponad 40-minutowy popis umiejętności technicznych, głównie gitarzysty, ale cała sekcja też nie gra najprostszych melodii. Niech dowodem umiejętności będzie swobodne przeskakiwanie pomiędzy dziesiątkami motywów i gatunków, bo to, że niejedna solówka potrafi wywołać gęsią skórkę to rzecz niemal pewna przy takiej muzyce. Maluje nam się tutaj fusion rock w najczystszej postaci. Ta muzyka to wręcz definicja takiego grania, w dodatku w bardzo nowoczesnym wydaniu. Usłyszymy tutaj rock, metal, jazz, funk, muzykę elektroniczną, syntezatory, mnóstwo nawiązań do klasycznego i współczesnego rocka progresywnego oraz dużo, dużo więcej - nie wszystko chcę zdradzać. Niech przykładem będzie choćby znakomity "Obscurements", w którym pojawia się także saksofon. Gościnny udział saksofonisty Bena Luria wzbogacił ten numer o niesamowicie chwytliwy fragment, który zostaje w głowie na długo po przesłuchaniu albumu.

    Świetnym numerem jest też krótki "The Acclimation of Sedation", w którym gościnnie solo na basie zagrał Chase Bryant. Cóż, żebym nie doczytał, że to bas to pewnie bym się nawet nie domyślił, bo brzmi to jak mocno doprawione elektroniką klawisze. A jednak, to wciąż gitara basowa - również ostro przesterowana, przez co brzmiąca bardzo nowocześnie, choć z lekko "eighties-owym" zabarwieniem. Do wyróżniających sie utworów zaliczyć należy też otwierający krążek "Entanglements", którego wydźwięk jest najbardziej "klasyczny", jeśli tak można powiedzieć; oraz "Unlimited Access to the None". Słuchając tego ostatniego miałem wrażenie, że to może jednak utwory wydane przez Animals As Leaders i ktoś mnie tutaj robi w konia. Nic bardziej mylnego, Mammoth doskonale porusza się po - jak dla mnie - nieco ciekawszych rejonach wirtuozerskiego rocka. Jest tutaj trochę więcej elementów układanki, ciekawsze melodie i łatwiejsze do zapamiętania motywy. Niestety, momentami miałem wrażenie, że część utworów to wynik luźnej improwizacji i wymagałyby jeszcze solidnego doszlifowania. Nie jest to jednak nic co mogłoby przeszkadzać w czerpaniu przyjemności ze słuchania "Deviations".

    Śmiało mogę polecić ten album wszystkim miłośnikom instrumentalnych popisów. Jeśli lubicie przewijające się już tutaj wielokrotnie Animals As Leaders, albo Pliniego, Disperse czy Scale The Summit, względnie Liquid Tension Experiment - musicie sprawdzić Mammoth. Swoją drogą muszę przyznać coś jeszcze - kiedy zobaczyłem jak zespół określił grany przez siebie gatunek muzyczny to właśnie Liquid Tension Experiment mi sie przypomniał, bo powiązany jest nierozerwalnie z Dream Theater. Co więc zdaniem muzyków Mammoth gra? Cream Theatre!

    Ta i inne recenzje również na http://www.pandino.pl - zapraszam!

    Bartek Musielak sobota, 29, październik 2016 16:24 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.