A+ A A-

Dark Passion Play

Oceń ten artykuł
(29 głosów)
(2007, album studyjny)
1. The Poet and the Pendulum (13:53)
2. Bye Bye Beautiful (4:14)
3. Amaranth (3:51)
4. Cadence of Her Last Breath (4:14)
5. Master Passion Greed (6:02)
6. Eva (4:24)
7. Sahara (4:25)
8. Whoever Brings the Night (5:47)
9. For the Heart I Once Had (3:55)
10. The Islander (5:05)
11. Last of the Wilds (5:40)
12. 7 Days to the Wolves (7:03)
13. Meadows of Heaven (7:10)

Czas całkowity: 75:43
- Anette Olzon    (vocals)
- Tuomas Holopainen    (keyboards)
- Jukka "Julius" Nevalainen    (drums)
- Marco Tapani Hietala    (bass, vocals)
- Emppu Vuorinen    (guitars)

1 komentarz

  • Adam Wołek

    Nightwih - Dark Passion Play...

    Mam wielki problem z tą płytą. Przyznam szczerze, że kupiłem ją z ciekawości gdyż chciałem usłyszeć nową wokalistkę. Do produkcji i zagrania materiału nie wolno się przyczepić. Nightwish przyzwyczaił nas do wypieszczonych do granic możliwości płyt.
    Pierwszy utwór jest nieco przydługawy, ale ciekawy. Elementy orkiestralne robią wrażenie, ale wokal Anette trochę psuje wrażenie. Można doszukiwać się inspiracji muzyką "Piratów z Karaibów". Między pozytywy należy włożyć świetnie zrobione chórki...
    Potem jest niestety już tylko gorzej. "Bye, bye beatiful" nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, a wspomniana Anette idzie ze swoim wokalem w bardzo popowym kierunku... szkoda. Na dobre wyszło tylko dośpiewanie refrenu przez Marco. Teledysk do utworu przemilczę przez wrodzoną grzeczność i kulturę...
    "AAA(!!!!!)maranth!!" To hit, który gościł wszędzie gdzie się tylko dało! Nie mam nic do próby zdobycia meeeega popularności, ale nie z takim kawałkiem... Silenie się na mrok podrygując jak w rytm "Umbrella" Rihany do niczego nie prowadzi pani Olzon! Schematycznie poruszę kwestię instrumentarium, które działa bez zarzutu! Teledysk... jak wyżej!
    Kiedy już miałem ochotę wyłączyć odtwarzacz i pomstować na muzyków nocnego życzenia do piątego pokolenia wstecz, nastąpiło coś czego się nie spodziewałem. "Master Passion Greed" zawojowało ostro i zawładnęło moimi uszami na dłuższy czas. Niesamowita huśtawka muzyczna. Od agresji po pompatyczność refrenu, palce lizać. No i chyba nie ma jeszcze teledysku :)
    Nie okazał się "Master..." osamotniony w swoim geniuszu. "Eva" jest kapitalnym przerywnikiem i doskonałym songiem. Niegłupi, ale smutny tekst znakomicie wprowadza w świat melancholii. Dobry numer na wieczory z książką.
    W "Saharze" też jest dobrze, nawet bardzo dobrze, niezłe mocne gitary to jest to co lubię. Wokal całkiem intrygujący, a refreny przyprawiają o ciarki. Może niezbyt odkrywczy utwór, ale spójny i ciekawy z fajnym tekstem i chórkami.
    W sumie tyle mam o tej płycie do powiedzenia. Tarja tworzyła klimat, którego Anette niestety nie potrafi uskutecznić, jej wokal nadaje się raczej do śpiewania w nurcie pop, co udowodniła nagrywając z The Rasmus. Recenzja jest mocno subiektywna, ale inaczej nie potrafię, gdyż muzykę odbieram bardzo emocjonalnie! Daję płycie 3/5!

    Adam Wołek środa, 07, kwiecień 2010 12:50 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.